Tłumaczenie z tumblra @/buffskierights
Złamane kości są, bez wątpienia, najmniej ulubionymi urazami Geralta. Jasne, wracanie jego wnętrzności z powrotem do jego ciała jest irytujące, gdy okazja wzywa do tego i może krwawienie do punktu , gdzie światatraci kolor jest trochę niepokojące, ale oba te goją się szybciej niż złamana kość, kurwa. Oh, mógłby pić Swallow, aż eliksir toksyczności będzie tym co go zabije, ale nie ma przyspieszenia procesu leczenia złamania kości.
To właśnie z obrzydliwym pstryknięciem usłyszał, bardziej niż odczuł, złamanie kostki pod ciężarem wyvernu, kiedy to mocno nadepnęło na nogę, kiedy przebił jej serce. Przynajmniej zabił ją najpierw, zanim jego noga stała się niedysponowana, jego kostka spuchła, gdy leżał na polanie w lesie i po prostu... czekał. Na co? Nie jest do końca pewien, dopóki nie usłyszy głosu Jaskra, który delikatnie go wzywa.
-Geralt- Jaskier znów cicho woła, zaskakująco lekko, gdy chce być i prawie bezgłośnie kroczy przez podszycie lasu- Geralt, nie słyszę już wściekłych starć mieczy ze szponami, więc zakładam, że skończyłeś z walką. Czy mógłbyś być kochany i odpowiedzieć mi, żebym nie potykał się na oślep w ciemnym, strasznym lesie? Geralt?
Wzdycha i odchyla głowę do tyłu, by patrzeć na linię drzew i krzyczy z powrotem:
-Jestem tu, Jaskier!
Słyszy ślady Jaskra, jeszcze przed przemieszaniem i zmianą kierunku, jego słoneczno-żółty dubler, ogłaszający swoją obecność, gdy spieszy się na stronę Geralta.
-Cycki Melitele, Geralt, co się stało? Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale wciąż masz na sobie wyrwę- drażni się Jaskier, jego ostre oczy patrzą na Geralta z powodu urazów i pozostają na nodze uwięzionej pod bestią- Prawie bym powiedział, że wyglądało to przytulnie, gdyby nie... cóż, naprawdę zadziwiająca ilość krwi.
Geralt rzuca oczami i mówi:
-Tak, Jask, tu jest pieprzona dziewiąta chmura. Pomóż mi to zdjąć, a potem wołal do Płotki, chyba mam złamaną kostkę.
Jaskier pozdrawia go bezczelnie:
-Tak jest, sir!
-Nie nazywaj mnie sir.
-Tak, proszę pani!
-Jesteś teraz mądralą?- warczy Geralt.
-Nie! Po prostu dupkiem, proszę pani- Jaskier żartobliwie wystawia język, zanim zrzuci swój strój i schludnie go złoży, kładąc go na ziemi z dala od zabrudzonego krwią błota, w którym leży Geralt. Gdy się zbliża, zwija białe rękawy podkoszulki aż do łokci i dostosowuje talię swoich niebieskich spodni przed kucnięciem i dostaniem rąk pod nogami wyvernu i podniesieniem go na tyle, aby Geralt mógł się wyciągnąć.
-Wow, tak, to wygląda ah... bardzo złamanie, mój przyjacielu- mówi Jaskier, gdy wyciąga rękę do wiedźmina, by pomóc Geraltowi wstać. Jego kostka jest na tyle spuchnięta, że może być ciasno w bucie, a stopa usztywniła się od zapalenia. Geralt przytula się i bierze rękę Jaskra, zanim zostanie pociągnięty w pozycji pionowej, jego oczy rozszerzają się w zaskoczeniu, gdy nagle znajduje się od ziemi i trzasnął o klatce piersiowej Jaskra.
-Co ty, kurwa, robisz?- żąda, gdy jego ręce automatycznie owinęły się wokół ramion Jaskra (szokująco szerokich)- Postaw mnie, Jaskier!
Jaskier potrząsa głową, gdy podchodzi do miejsca, gdzie jego strój leży na ziemi.
-Nie da rady, Wiedźminie. Drzewa są za wąskie, żeby Płotka mogła przez nie przejść, a ty nie możesz chodzić z tą kostką. A teraz zrób mi przysługę i podnieś mojego strój, mam teraz pełne ręce roboty- przykucnął, by obniżyć Geralta do ziemi, a Wiedźmin porwał żółte ubranie, a jego twarz zrobiła się dziwnie gorąca.
-Więc co, zabierzesz mnie z powrotem do obozu?- Geralt rzuca wyzwanie, gdy Jaskier gładko wstaje i zaczyna iść. Musi przyznać, że to takie... miłe, być tak trzymanym.
-Taki jest plan.
-To co najmniej dwie mile!
-Biada mi, utknąłem z gorącym człowiekiem w ramionach przez następne pół godziny. Co ja zrobię?- mówi dramatycznie Jaskier. Twarz Geralta robi się coraz gorętsza, a on wali się w ramiona Jaskra i krzyżuje się z nim, gdy zrzędzi.
Chłodne powietrze wieczoru sprawia, że na jego ramionach pojawia się gęsia skórka, a on podświadomie macha, by bardziej naciskać na ciepłą klatkę piersiową Jaskra, a bard promieniuje pocieszającym ciepłem. Jego kroki są również ostrożne, silne ramiona Jaskra są delikatne, aby nie potrząsnąć Geraltem i nie urazić jeszcze bardziej kostki. Pomiędzy delikatnym kołysaniem się i ciepłymi ramionami, a ciągłym mruczeniem serca Jaskra na ramieniu Geralta, jego oczy stają się coraz cięższe, gdy zmaga się ze zmęczeniem walki, która go dogania.
Kiedy Jaskier zaczyna cicho nucić, Geralt poddaje się i opiera głowę o ramię wieszcza, jego czoło chowa się o szyję Jaskiera i czuje słabe wibracje brzęczących strun głosowych. Jaskier, grzecznie, nic nie mówi, ale jego zapach (dąb, petrichor, jedwab, olej drzewny, atrament) osładza ze szczęścia. Zamknie na chwilę oczy, tylko minutę, żeby je odpocząć, Geralt myśli, że gdy jego oczy się zamykają, zasypia czując się bezpiecznie.
CZYTASZ
geraskier stories
Romancewiedźmin i bard przemierzający razem kontynent i historie, które się im przydarzają