To zdjęcie w mediach jest urocze, więc musiałam je wstawić 🧡
Łukasz
Gdy wróciliśmy do domu, ustaliliśmy z Markiem, że zostanie on na noc. Z resztą, nie puścił był go nawet o tej porze do domu. Moja mama musiała niestety pojechać do firmy, więc najprawdopodobniej wróci jutro rano, ale za to zostawiła nam na blacie w kuchni ciasto, jakim było Brownie. Gdy tylko powiedziałem o tym blondynowi, od razu poleciał do kuchni, nakładając sobie trzy kawałki ciasta, na porcelanowy talerzyk.
— Ej, zostaw trochę dla mnie! — rzuciłem wchodząc do pomieszczenia w którym znajdował się chłopiec. Ten w odpowiedzi wyciągnął do mnie dłoń, w której trzymał kawałek czekoladowej pyszności. Nachyliłem się nad ręką młodszego, po czym ugryzłem kawałek ciasta. Ten za to zaśmiał się i oddał mi jego resztę.
— Masz łakomczuchu — powiedział rozbawiony, w dalszym ciągu jedząc swoję ulubione ciasto.
— Sam jesteś łakomczuchem! — burknąłem urażony zakładając ręce na pierś. Uwielbiam się z nim droczyć, tak uroczo się wtedy denerwuje.
— Nie prawda! — pisnął przyjmując taką samą postawę co ja. — Ty ciągle jesz, ulana foko! — dodał biorąc kawałek ciasta, i wciskając mi go do ust.
— O ty mała cholero — warknąłem odkażające resztę wepchniętego do buzi kawałka na talerz. Już po chwili złapałem młodszego pod udami, podnosząc go do góry. Chłopak pisnął zaskoczony, przylegając do mnie całym ciałem, i oplatając nogami moje biodra. — Trzymam Cię — szepnąłem mu na ucho, całując go w szyję. Chłopiec schował głowę w zagłębieniu mojej szyi, mocniej przylegając do mojego ciała. Widziałem, że młodszy jest już zmęczony, więc powoli zacząłem wchodzić z nim po schodach na górę. Ostrożnie stawiałem kroki, aby się nie przewrócić, bo można było łatwo na owych schodach potknąć.
Po chwili byliśmy już na samej górze. Ani trochę nie zmęczyłem się wchodzeniem na pierwsze piętro. Marek był lekki, byłbym nosić go cały czas.
— Łuki — mruknął sennie wplątując palce w moje włosy, zaczynając lekko za nie ciągnąć. Powiedział do mnie Łuki...
— Co jest myszko? — spytałem przystając na chwilę. W między czasie uchyliłem drzwi do swojego pokoju, aby móc wejść do środka.
— Nic, chciałem się upewnić, że jesteś — odparł mały nie przestając bawić się moimi włosami.
— Zawsze będę, zawsze... — zapewniłem, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Boże, czym ja sobie na niego zasłużyłem? Mój mały, kochany promyczek, mój cały świat.
— Kocham Cię — objąłem go mocno ramionami, wtulając się w jego drobne ciało. Niestety, chłopak mnie nie usłyszał, bo zdążył już zasnąć. Ostrożnie położyłem go na miękkim materacu, taż żeby go nie obudzić. Zdjąłem mu spodnie i zmieniłem koszulkę. Sam położyłem się obok niego, objąłem go w pasie, i przykryłem kołdrą. Nie wiedząc kiedy, zasnąłem.
~•°•~
Obudziło mnie szturchnięcie w ramię, więc powoli rozstworzyłem zaspane oczy. Marek siedział na klęczkach nachylając się nademną, a na jego twarzy wyraźnie wymalowany był strach.
— Łukasz — powtórzył zapewne poraz kolejny, więc podniosłem się na łokciu, żeby mieć na niego lepszy wgląd.
— Co się stało? Nie możesz spać? — zalałem go falą pytań, próbując chodź trochę się rozbudzić. Jakby nie patrzeć, był środek nocy, bo mój ścienny zegar wskazywał godzinę trzecią dwadzieścia siedem.
CZYTASZ
Trick Or Treat | KxK
Fanfiction- Idziemy? Został nam ostatni dom - mruknął po chwili szatyn, rzucając za siebie papierek po czekoladowym cukierku, którego chwilę temu zdążył zjeść. Roześmiane dzieciaki, oraz nastolatkowie, chadzać w przebraniach po domach, zbierali cukierki. Co s...