~•Jest moim pierwszym•~

208 28 13
                                    

Miłego czytania słoneczka🧡

Marek

Następnego dnia, miałem iść po szkole do Łukasza. Akurat czekałem na chłopaka w szatni, bo jak wiadomo, chodziliśmy do innych klas. W końcu spostrzegłem szatyna idącego w moją stronę, z paczką swoich przyjaciół, Tomkiem, Kubą i Błażejem.

— Cześć Marek — rzucił uśmiechając się delikatnie. Odwzajemniłem nieśmiało jego gest, zaciągając na dłonie rękawy swojej beżowej bluzy.

— Hej — odparłem. Niebieskooki pożegnał się jeszcze z przyjaciółmi, a następnie zaczął się ubierać. Gdy skończył, razem wyszliśmy z budynku, kierując się w stronę domu szatyna.

                                 ~•°•~

— Zamówimy coś? Na co masz ochotę? —  spytał Łukasz, wyciągając z kieszeni telefon. Byliśmy w połowie drogi, więc na spokojnie zdążylibyśmy przyjść, zanim owe jedzenie by dowieźli.

— Może sushi? Chyba że nie chcesz — mruknąłem, spuszczając głowę. Starszy zaśmiał się delikatnie, po czym pogłaskał mnie po różowym od zimna policzku.

— Co tylko sobie życzysz — odparł, zamawiając nasze jedzenie. Pogoda już od kilku dni była taka sama. Ciągle padał deszcz i było bardzo zimno. Poprawiłem więc swój wełniany szalik, zakrywając nim bardziej nos i usta. — Zimno Ci? — zapytał chłopak, patrząc na mnie. — Mogliśmy jechać autobusem — dodał.

— Nie, jest okej — odparłem pociągając nosem. Zostało nam jeszcze piętnaście minut drogi, jak na nieszczęście zaczęło padać. Wraz z szatynem przyspieszyliśmy kroku,chcąc zdążyć przed jeszcze większą ulewą. Z każdą chwilą deszcz padał coraz bardziej, moczą całkowicie nas i nasze ubrania.
W końcu cali mokrzy staliśmy już przed drzwiami domu niebieskookiego. Starszy otworzył drzwi, wpuszczając mnie do środka. Od razu zdjęliśmy z siebie mokre ubrania, zostawiając je na grzejniki żeby wyschły.

— Chodź mały, dam Ci coś na przebranie — powiedziała Łukasz, więc podążyłem za nim na górę. W samych bokserkach, opatulony jedynie ręcznikiem udałem się do pokoju starszego. Ten wyciągnął z szafy suche ubrania, jakimi była luźna koszulka, i jakieś dresy.

— Dziękuję — odparłem cicho udając się do łazienki znajdującej się na dole, w celu przebrania się. Naciągnąłem na siebie szare dresy, które chwilę temu przygotował dla mnie chłopak, oraz jego koszulkę.

Wyszedłem z pomieszczenia przepuszczając w drzwiach Łukasza, który również szedł się przebrać. Ja w tym czasie udałem się do kuchni, w celu wstawienia wody na herbatę. Z szafki znajdującej się nad blatem, wyciągnąłem kubki, oraz dwie torebki herbaty malinowej. Gdy woda się już zagotowała, zalałem herbatę gorąca wodą, dodając do niej łyżeczkę miodu.

Odstawiłem kubki na stolik kawowy znajdujący się w salonie, a gdy się obróciłem, Łukasz zarzucił na moje ramiona puchaty kocyk. Uśmiechnął się do mnie uroczo, delikatnie pocierając dłońmi moje barki. Speszony odwróciłem od niego wzrok, bawiąc się standardowo skrawkiem swojego ubrania. Nie byłem przyzwyczajony do tego typu nagłych zbliżeń. Owszem, śpimy razem, ale wtedy zazwyczaj ja proszę chłopaka, żeby mnie przytulił.

— Wskakuj pod kocyk, bo napewno zmarzłeś — posiedział bardziej opatulając mnie kocem.

— Zrobiłem nam herbatę — odparłem cichutko, spuszczając głowę w dół. Starszy skinął głową, wypuszczając mnie ze swoich "objęć".

Obaj usiedliśmy na kanapie. Łukasz przygotował kilka kocy i poduszek, żeby było nam wygodnie i ciepło. Postanowiliśmy włączyć na Netflix'ie jakiś horror, bardziej był to jednak pomysł szatyna, bo ja ani trochę nie przepadałem za tego typu filmami. W domu niebieskookiego, widniały różne, Halloween'owe dekoracje, począwszy od dyń, służących za lampiony, kończąc na sztucznych pajęczynach, które swoją drogą - były obrzydliwe.

— To co oglądamy? — spytał szatyn chwytając bezprzewodową klawiaturę.

— Coś co nie jest straszne — burknąłem naburmuszony, zakładając ręce na pierś.

— Oj Marek zobaczysz, spodoba Ci się, obiecuję — zapewnił, patrząc na mnie błagalnie.

— No dobra, ale jak przez Ciebie nie będę mógł spać, to będzie na Ciebie —
odparłem przykrywając się kocykiem.

Po chwili przyszło nasze jedzenie. Łukasz wstał z kanapy, aby je odebrać. Gdy wrócił, podał mi jedno z plastikowych opakowań, a sam poszedł do kuchni po widelec, który następnie mi podał.

— Wiem że nie umiesz jeść pałeczkami — zaśmiał się niebieskooki siadając ponownie obok mnie.

Po dłuższej chwili wybierania filmu, szatyn stwierdził, że obejrzymy "Sinister". Chłopak cały czas zapewniał mnie, że film nie będzie aż tak straszny. Jak się później okazało, był to oczywiście jeden z najstraszniejszych horrorów, chociaż dla mnie każdy jest tym najstraszniejszym, no może poza "It".

                                ~•°•~

W połowie filmu siedziałem kurczowo trzymając się ramienia Łukasza. Jestem pewien, że tej nocy napewno nie zasnę. Odwróciłem na moment głowę w bok, patrząc na zanurzony w ciemności ogród. Zza jednego z drzew, wychylała się jakaś człekokształtna postać, lecz nie była ona człowiekiem. Ponownie zerknąłem na ekran, aby po chwili znów spojrzeć na ową postać, niestety, już jej nie było. W tej samej chwili, zgasło światło, w mieszkaniu panowała kompletna ciemność.

— Chyba wywaliło korki, pójdę to sprawdzić — powiedział niebieskooki wstając z kanapy.

— Łukasz, ja się boję — wyszeptałam patrząc na chłopaka, którego zarys postaci mogłem zobaczyć przez padające światło ulicznych lamp.

— Zejdę na chwilę do piwnicy, sprawdzę co się stało i do Ciebie wrócę, okej? — zapytał delikatnie łapiąc moją dłoń, a ja skinąłem głową na potwierdzenie.

Łukasz powędrował schodami w dół, do ciemnego, zimnego pomieszczenia. Ja w tym czasie siedziałem skulony na kanapie, modląc się o to, aby starszy jak najszybciej do mnie wrócił. W pewnym momencie, poczułem na swoim karku, chłodny powiew. Nie był to wiatr, wszystkie okna były zamknięte. Słyszałem czyjś oddech.

— Łukasz! — krzyknąłem płaczliwie, powstrzymując łzy cisnące mi się do oczu.

— Już jestem, mały — powiedział zapalając światło. Rzuciłem mu się na szyję, oplatając ją ciasno rękami. Chłopak, zaskoczony moim nagłym gestem, dopiero po chwili oddał pieszczotę, obejmując mnie w pasie.

— Nigdy więcej nie będziemy oglądać żadnych horrorów — wymruczałem w jego szyję, na co cicho się zaśmiał.

— Tak jest, Panie generale — znów się zaśmiał, mocniej mnie do siebie przytulając. Nie wiem ile trwaliśmy w tej pozycji, ale absolutnie mi ona nie przeszkadzała, czułem się bezpieczny. Łukasz jest dla mnie naprawdę ważny, mimo, że jestem nieśmiały i nie zawsze potrafię pierwszy wykonać jakiś krok, czy też odwzajemnić jego gest, on jest przy mnie bez względu na wszystko. Jest moim najlepszym przyjacielem, jest moim pierwszym najlepszym przyjacielem.

— To co, idziemy spać? — powiedział w końcu Łukasz, nadal nie wypuszczając mnie ze swoich objęć. Odsunął się ode mnie jedynie na niewielką odległość, by móc dokładnie ma mnie spojrzeć.

— Nie zasnę — odparłem zgodnie z prawdą, opierając głową o jego klatkę piersiową.

— To chociaż po leżymy, może uda Ci się zasnąć — rzucił, nie odrywając ode mnie wzroku.

— Okej — odpowiedziałem uśmiechając się do niego. Następnie razem udaliśmy się na górę do sypialni, odpocząć po całym dniu pełnym wrażeń.

                                ~•°•~

Hej kochani! Koniecznie zostawcie gwiazdkę i napiszcie czy rozdział Wam się podobał. Do następnego 🎃

Ps. Jak tam u Was? Wszystko ok?

Trick Or Treat | KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz