Śmiech. Niby kojarzy nam się z czymś pozytywnym, a jednak wzbudza w nas czasami lęk... Dreszcze.... Strach... Smutek.... Ja w tym momencie czułem jedynie smutek. Taki, który oznacza smutek z nie pokonania własnych ograniczeń. Z braku dojścia do celu... Marzeń....
Spojrzałem na siebie w odbicie okna. Zobaczyłem tylko białe chmury, moją twarz z dziewczęcą urodą i długie, blond włosy spięte w dwa kucyki. Każdy się śmiał. Wiadomo, że Hinata nie. Patrzyła na mnie wzroki mówiąc: ,,Nie martw się Naruto, ja w ciebie wierzę". Zamknąłem oczy i przestałem myśleć. Aż do momentu gdy usłyszałem głos.
- Długo jeszcze będziecie się z jego śmiali? - spytał.
Otworzyłem oczy, chociaż myślałem że ktoś mi je podmienił. Sasuke, z głową spuszczoną w dół, lecz zaeumienioną tworzą stanął w mojej obronie. W pierwszej chwili myślałem, że ktoś użył techniki i się w niego zamienił, ale to był on. Najprawdziwszy On.
- Pytam po raz kolejny, długo się jeszcze będziecie z niego śmiać... - powtórzył mój rywal.
Ja nie dowierzałem tak mocno jak inni. Gdy Sasuke powtórzył to kolejny raz, każdy zamilkł. Spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym: ,, Nie ma za co, ale nie zbłaźń się znowu". Poczułem wtedy uczucie, że ktoś mnie chce w swoim życiu, chce, abym brał w nim udział. Bez wahania ruszyłem i spróbowałem jeszcze raz..
- Zrób to dla niego, w ramach podziękowania - myślałem.
Wypowiedziałem znów te słowa. Przybrałem tę samą pozycję. Tym razem zaś nie usłyszałem śmiechu.- Gratulacje Naruto - powiedział pękający z dumy Iruka - Zdałeś.
Moje oczy poszerzyły się pięciokrotnie. Tak samo jak moja wolność i honor. Spojrzałem na salę i wykrzyczałem.
- Spójrzcie na mnie! Patrzcie, od czego zaczynał wasz przyszły Hokage! - rzekłem z dumą do każdego na sali - Przypatrzcie się, w którym miejscu to się zaczęło. Zwróćcie uwagę na to, z kim i gdzie to było dattebayo! - dokończyłem swoją mowę z uczuciem radości i szczęścia.Byłem ostatnim w kolejce. Egzaminy skończyły się. Zdał każdy z nas. Ja siadłem na mojej huśtawce patrząc w słońce. Odziwo, tym razem nie sam.
Koło mnie stali wszyscy, którzy mi kibicowali. A nawet Sakura, która mi pogratulowała! Ino też, ale czułem w tym maczanie palców przez Sasuke.- Hej Sasuke... - zacząłem rozmowę - dzięki, że stanąłeś w mojej obronie. Dużo to dla mnie znaczy. Powiedz mi, dlaczego to zrobiłeś? - spytałem go.
- Zrobiłem to... - zaczął mówić - Bo wiem, co to znaczy, gdy nikt w ciebie nie wierzy... - odpowiedział żmudnym głosem. - Wiem, co to znaczy upaść...
- Al-ale... - chciałem kontynuować.
- Nie musisz mi nic mówić... Podziękowaniem dla mnie jest to, że zdałeś - rozchmurzył się Sasuke.
- Jejku, nie spodziewałbym się za nic w świecie, że staniesz w mojej obronie... Arigato Dattebayo! - rzekłem uśmiechnięty.
- A tak przy okazji Naruto.. - powiedział z dość dziwnym wyrazem twarzy Sasuke - Co powiedziałbyś na wspólny posiłek u Ichiraku... Jakby co ja stawiam... - spytał.
- Myślałem.... Że jesteś na tyle inteligentny... - zacząłem - że zdajesz sobie sprawę, że moja odpowiedź brzmi ,,tak" !!! - krzyknąłem.
- Dobra, możemy iść. Tym wcześniej tym lepiej... - odrzekł.*Coraz cichszy głos*
- Sasuke, w skali od 1 do 10 jak dobrze mi poszło?
- Takie mocne 6
- słucham, myślałem że bardziej mnie cenisz
- Nie denerwuj mnie, Naruto. Poprostu chodźmy coś zjeść...(C.d.n.)
CZYTASZ
Czarny Kunai || NaruSasu FanFic
Krótkie OpowiadaniaNaruto i Sasuke. Na pierwszy rzut oka widać między nimi czysta rywalizację, ale jak to bywa, nikt nie wie jakie uczucia towarzyszą młodym Shinobi, m.in młodemu Naruto, który zakochuje się w rywalu...