6

214 9 0
                                    

James

Przedłuża się a ja nie wiem co się dzieję u Cory czy czegoś nie zrobiła sobie. Po akcji w kuchni mogę spodziewać się wszystkiego. Omawiam po raz setny to samo. Kolejna akcja odbioru wartościowych rzeczy.... Jak najszybciej chce to skończyć. Mija kolejne 15 minut i zbliżamy się ku końcowi. Pierwszy bez żadnego słowa odchodzę i kieruję się na górę. Otwieram drzwi, moim oczom ukazuję się jak by dziecko małe leżało na łóżku. Leżała przodem do wejścia przez co widziałem jej twarz. Nogi miała przyciągnięte a w dłoni mocno ściskała róg koca jak by za chwilę miał jej ktoś zabrać go. Moje wpatrywanie się w nią przerywa głos za mną.

- Szefie - pierw spojrzał na mnie a później wpatrywał się w punkt na łóżku - jak skończy szef z nią pożyczę.

- Jeszcze raz taki tekst, a sam siebie nie poznasz - spoważniałem i zamknąłem drzwi.

- Przecież szef wie....

- Nie i nie chce wiedzieć a teraz wypierdalaj! - powiedziałem a wręcz krzyczałem. Widziałem tylko jak odchodzi a później trzaśnięcie drzwiami. Ochłonąłem i ponownie otworzyłem drzwi. Tym razem już brunetka nie spała tylko siedziała i przecierała jedną rączką oczy. Jak mała dziewczynka. Taki urok no co zrobić. Na mnie nie działa ale fajnie tak popatrzć.

- Już po spaniu.

- No wiesz spała bym dalej, nie wiem kto u ciebie był ale jakiś debil zaczął się drzeć i no dalej już samo się potoczyło - ciekawe słowa szkoda, że nie wie iż ten debil to ja.

- Pamiętaj w tym domu nikt nie podnosi głosu oprócz mnie. - przed dłuższą chwilę zastanawiała się.

- Moment czyli to ty jesteś tym debilem co się darł.

- Bez debili proszę mi tu - i nagle ujrzałem jej pierwszy szczery uśmiech. No ładny ładny nie powiem.

- A przemyślałeś sprawę spotkań z moimi rodzicami.

- Tak a powiedz mi po co ci oni.

- Tak serio?

- Inaczej bym nie pytał.

- To dla nich robiłam to wszystko. A oni dla mnie gdy byłam mała. A poza tym to moja jedyna rodzina jaką mam. 

- Ja też mam i jak zdążyłaś zauważyć kontaktu nie mam, ze muszę się widzieć z nimi.

- Bo możesz zadzwonić, a mnie nawet na głupi telefon nie stać. Więc co mi pozostało. Przynajmniej to była moja rozrywka.

- Nawet telefonu nie masz ?

- Nie - odpowiedziała, skąd ona się do cholery urwała.

- Pojadę z tobą i bez jakiegokolwiek ale. Czy się zrozumieliśmy? - pokiwała tylko twierdząco głową.

- W tak w ogóle jaki dzień dzisiaj i godzina cokolwiek.

-  23 marca jest dzisiaj i 21:31 a rok wiesz który chociaż ?

- Akurat to wiem - powiedziała już znudzona ewidentnie moimi docinkami.

- Wiec idź spać. Możesz tutaj później do ciebie przyjdę. - trzeba ją oswoić z tym, że nie jest tu gościem. 

W gabinecie siedziałem kolejną godzinę. Zmęczony już ruszyłem na górę, otworzyłem drzwi a łóżko puste. Poszedłem drzwi obok, na szczęście tu ją znalazłem. Czyli wiem, że  będę musiał być żeby spała w mojej sypialni. Tylko ona mi w głowie.

Nie możesz wszystkiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz