9. Jakby wszystko było w porządku

431 33 68
                                    

-Możemy wyjechać do Holandii w trójkę- oznajmił, a ja tylko uniosłem brwi wysoko.- Nie chcę mieć nic wspólnego z moją rodzinką, mam ich po dziurki w nosie. Mówiłeś, że Amanda sama nie wyjedzie, więc pomyślałem, że mógłbym pojechać z wami. Mam pieniądze. Mógłbym wynająć mieszkania niedaleko siebie. Wtedy mieszkałbym z tobą, a w razie czego moglibyśmy pomagać Amandzie we wszystkim.

Patrzyłem na niego bez jakiegokolwiek wyrazu na twarzy. Analizowałem to, co właśnie powiedział, jednak nie umiałem dojść do żadnych konkretnych wniosków. Przecież czy to nie on zaledwie dzień temu mówił, żebym o nim zapomniał i że jestem tylko przygodą? Już prawie zapomniałem o tych słowach. Jednak dzisiaj chciał już mieszkać ze mną. Nie wiedziałem co myśleć. Oczywiście, bardzo chciałbym, by coś takiego się udało, przez co moje serce na chwilę znów przyspieszyło. Jednakże, czy byłoby to możliwe? 

-To byłoby fantastyczne- uśmiechnąłem się lekko. Faktycznie tak sądziłem, nie zamierzałem wyrażać jednak moich przeciwwskazań co do tego pomysłu. Przynajmniej nie teraz. Znamy się przecież tylko dwa tygodnie, a ja stoję na topiącej się krze lodu i ostatkami sił balansuję na niej, by nie spaść do oceanu. Tak właśnie czuję się, jeśli chodzi o moje uczucia i relację z Danielę, której zrozumienia mi nie ułatwia. Nie miałem zamiaru jednak mówić t o na razie. Nie miałem siły na nic więcej, byłem rozdarty emocjonalnie i wypluty zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Zdecydowanie za dużo się działo.

***

Powoli wszedłem do domu, mając ogromną nadzieję, że nikogo nie zastanę w przedpokoju albo kuchni, do której otwarte wejście umiejscowione jest prawie naprzeciwko drzwi do mojego pokoju. Na moje szczęście tak właśnie się stało. Zaraz za mną wparował Daniel. Oboje byliśmy przemoczeni do suchej nitki tak, że zostawialiśmy za sobą mokre plamy na podłodze. Jedyne, o czym marzyłem to przebranie się i wejście pod kołdrę. Nie miałem siły na mycie się, a już tym bardziej nie chciałem wychodzić do łazienki, gdy miałem perspektywę spotkania dziadków lub brata.

Natychmiast po wejściu do pokoju zatrzymałem się niespodziewanie. Na moim łóżku siedziała Amanda, co do której byłem pewny, że zdążyła już wyjść. 

-Jeszcze nie wyjechałaś? - spytałem zmieszany w momencie, gdy do mojego pokoju tuż za mną wszedł Daniel, zamykając za sobą drzwi. Dziewczyna zmierzyła go wzrokiem i niepewnie wybełkotała, że właśnie się zbiera i na dworzec podwiezie ją moja babcia, gdy tylko wróci z kościoła. Westchnąłem ciężko, mając nadzieję, że nie zabrzmiało to zbyt ostentacyjnie. Naprawdę miałem nadzieję, że już jej tutaj nie będzie. Zresztą miałem wystarczająco dużo emocji jak na te dwa dni, więc nie umiałem wydusić z siebie nawet krzty udawanej radości z tego, że ją widzę, lub smutku, że wyjeżdża.

-Amanda! Dobrze się składa!- Daniel wyszedł zza moich pleców uśmiechnięty, jak to miał w zwyczaju. Dziewczyna wytrzeszczyła oczy w zdumieniu i spojrzała na mnie pytająco. Ja tylko wzruszyłem ramionami. Tego dnia już nic nie było w stanie mnie zdziwić. - Lucjan miał do ciebie dzwonić w tej sprawie, ale skoro jesteś, to nawet lepiej.

Nie powiedziałbym, że to lepsze rozwiązanie. Zdecydowanie wolałbym zadzwonić do niej z tą informacją za jakiś czas, kiedy cokolwiek stanie się pewne. Poza tym nie byłem przekonany, co do samego pomysłu tego wyjazdu, ale na pewno było to jakieś wyjście. Boląca głowa nie pozwalała jednak na poprawną ocenę sytuacji, a już tym bardziej na interwencję. Usiadłem na łóżku z przeciwnej stronie od Amandy i natychmiast uznałem, że nie było to dobre posunięcie. Czułem, jak przemoczone spodnie, które miałem na sobie oddają część wody mojej pościeli i materacowi. Nie miałem już siły wstawać, zresztą w tym momencie już niewiele by to dało.

Daniel wydawał się bardzo zadowolony ze swojego pomysłu, który przedstawił mi chwilę wcześniej, zanim spytał, czy mógłby przenocować u mnie jedną noc, ponieważ nie chciał wracać do domu. Zgodziłem się w przypływie silnych emocji, jednak teraz tego żałowałem. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje, jednak najchętniej zaszyłbym się wtedy pod kołdrą i płakał z nie wiadomo jakiego powodu, ponieważ druga metoda na pozbycie się natłoku emocji, jaką jest uderzanie w poduszkę, wywołałoby zbyt wielki hałas.

Wrześniowy huragan [boyxboy] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz