~ 10 ~

2.7K 118 111
                                        

-Pa pa, baw się dobrze- Remus dał Syriuszowi buziaka na pożegnanie.
-Dzięki. A ty mój drogi nie szalej, widzę że się źle czujesz- Syriusz zrobił poważną minę ale tym tylko doprowadził Remusa do śmiechu.
-Dobra, dobra będę grzeczny- zapewnił go Lupin.
-No to super! Lecę! Kocham cię!- Syriusz pocałował swojego chłopaka i wyszedł.

Syriusz był Aurorem. Lubił tą pracę. Jego ulubione przedmioty w Hogwarcie były obrona przed czarną magią i Astronomia, więc stwierdził że skoro ma wystarczająco dobre oceny z Sumów i OWT'mów i lubił OPCM to będzie to dla niego idealna praca. Chwilowo pracował tylko z Jamsem bo Lily opiekowała się ich synem, Harrym. Syriusz kochał tego malucha. Był jego ojcem chrzestnym więc był dla niego jak wujek. Harry też uwielbiał Syriusza: w końcu jego pierwszym słowem było "Łapa".

~~~
Syriusz właśnie pakował do końca swoję rzeczy. Dziś chciał wrócić do domu tak szybko jak się dało, ponieważ, werble proszę, chciał się oświadczyć Remusowi.

Stwierdził że dzisiaj będzie idealną okazją żeby to zrobić, w końcu nikt by się nie spodziewał oświadczyn w Halloween. Już zmierzał do drzwi kiedy usłyszał czyjąś rozmowę. Normalnie to Syriusz szanował czyjąś prywatność i nie podsłuchiwał, ale kiedy padło hasło "Dolina Godryka", stwierdził że jeszcze chwilę zostanie i posłucha.

-Jesteś pewien Leo?-
-Tak. Niestety ale tak-
-A co jeśli...-
-Też się tego obawiam Susan. Podobno chłopiec przeżył-
-A sam wiesz kto?-
-Podobno nie zyje. Mały Potter go pokonał-

Syriusza ogarnęła panika. Mały Potter? To oznaczało tylko jedno. Syriusz musiał się zobaczyć z Peterem jak najszybciej.

Sprawy miały się tak: Dumbledore niedawno poinformował Zakon Feniksa o pewnej przepowiedni która mówi o chłopcu urodzonym pod koniec siódmego miesiąca który będzie zdolny pokonać czarnego panna. Syn Potterów, Harry, urodził się trzydziestego pierwszego lipca. Voldemort dowiedział się o przepowiedni i postanowił odnaleźć a potem zabić dziecko z przepowiedni. W związku z tym dom Potterów musiał zostać ukryty. Potrzebny był do tego ktoś kto zostałby strażnikiem tajemnicy. Najpierw miał nim zostać Syriusz ale on nie chciał. Uważał że to zbyt oczywiste. Kolejną opcią był Remus, ale Syriusz się nie zgodził. Za bardzo kochał Remusa, a poza tym miał pomysł. Pomyślał że Peter nadaję się do tego idealnie bo nikt by się tego nie spodziewał. Tak więc strażnikiem został Peter Pettigrew.

Peter od dłuższego czasu zachowywał się dość dziwne. Bez przerwy gdzieś znikał, interesował się wszystkim czym się zajmował Zakon i spędzał strasznie dużo czasu z Potterami. Syriusz zaczął podejrzewać że Peter coś knuję. Zaczął nawet myśleć że była to bardzo zła decyzja żeby mianować go strażnikiem tajemnicy. No i się nie mylił.

Kiedy zaparkował swoim motocyklem przed domem Petera, podszedł do drzwi i zaczął w nie łomotać.
-Peter! Jesteś tam?!?! PETER! KURWA OTWIERAJ BO SAM ZARAZ SOBIE OTWORZĘ TE DRZWI!!!!!-
Syriusz nie żartował. Wyciągnął różdżkę mruknął Alohomora i wszedł do środka.

Zaczął szukać ale Petera nie znalazł. Przez chwilę pomyślał że może Voldemort go porwał, ale nie było widać śladów po jakiejkolwiek walcę a Syriusz szczerze w to wątpił że Peter dał by się tak po prostu porwać.

Syriusz wybiegł z domu Pettigrew'a i wsiadł na motocykl poleciał do domu Potterów.

"Oświadczyny muszą poczekać. Jeszcze znajdę na to czas" pomyślał.

_____
520 słów. Dobra ludzie, mówiłam że będą jeszcze dwa rozdziały ale zabrakło mi pomysłu. Książka oficjalnie ZAKOŃCZONA! Mam nadzieję że książka wam się podobała. Kurde to moja pierwsza książka a ma już tyle odsłon (w tej chwili 287) i gwiazdek (57)! Dobra ludzie, żegnam! Lovciam was!

Milena 💕

Ten jedyny/ WolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz