Jechałem po autostradzie, wymijając samochody, które trąbiły za mną. Śmieszyło mnie to. Niech sobie trąbią, mnie i tak to nie obchodzi.
Myślą, że co? Że przestanę ich wymijać?
Ludzie są naprawdę głupi.
Zjechałem na parking przed moją ulubioną kawiarnią. Nie chciałem kawy, nie o to chodziło. Po prostu kogoś zobaczyłem.
Zatrzymałem motor i zszedłem z siedzenia, po to, by potem oprzeć się o czarną maszynę. Z kieszeni kurtki wyciągnąłem papierosy, wyciągając jednego, po czym włożyłem go do ust, chowając pudełeczko. Z kieszeni spodni wyciągnąłem zapalniczkę i zapaliłem używkę, w końcu czując upragnioną ulgę. Znów popatrzyłem na okno w kawiani.
Siedziała tam. W jednym ze stolików koło okna lokalu. Uśmiechała się i od czasu do czasu dodawała coś od siebie. Jej dłoń co chwila podnosiła kubek z kawą, przystawiając go do ust, by mogła napić się ciepłego napoju. Jej kasztanowe włosy opadały luźno na jej ramiona a jej oczy patrzyły tylko i włącznie na swojego rozmówcę. Obserwowałem ją i naprawdę w tamtej chwili nie miałem nic innego do roboty. Nie chciałem mieć nic innego do roboty.
Przyglądałem się jej długo, zaciągając się papierosem. Co chwila wypuszczałem kłębek dymu, relaksując się. Mógłbym to robić częściej. Palić i patrzeć na nią. Patrzeć na nią i palić. Te dwie rzeczy jakoś dziwnie mnie uspokajają.
I wtedy, gdy zauważyłem tę istotną rzecz, spokój był mi bardzo potrzebny.
Na przeciwko niej siedział chłopak. Wyglądał jakby był mniej więcj w moim wieku, brunet, gdybym miał szczerze oceniać jest on przystojny. Patrzy się na Raven tymi swoimi głupimi oczami, które w tym momencie mam ochotę wydłubać.
Dziewczyna wydaje się być zainteresowana i wesoła kiedy z nim rozmawia. Patrzy na niego i uśmiecha się kiedy ten gestykuluje rękami. Czy to jej chłopak? Co ją z nim łączy? Czy on jej się podoba?
Zacisnąłem mocniej szczękę i szybko kolejny raz zaciągnąłem się papierosem, zamykając oczy.
Spokój, Calum. Uspokój się.
Gdy je otworzyłem zobaczyłem jak Raven z tym dupkiem wychodzą z lokalu. Idą ramię w ramię nadal rozmawiając. Patrzę się na dziewczynę i nie mogę oderwać od niej wzroku. Coś mnie do niej ciągnie. Jestem zainteresowany jej osobą. Chcę ją poznać bliżej.
W jednej chwili odwraca wzrok w moją stronę i nasze spojrzenia się spotykają. Nie odwracam wzroku. Wręcz przeciwnie. Nadal patrzę w jej oczy, przechylając lekko głowę w bok, zaciągając się papierosem, wypuszczając dym z pomiędzy ust i strzepując z używki popiółki na ziemię. Patrzę w jej oczy, nie dając niczego po sobie poznać. Żadnych uczuć, żadnych emocji.
Widzę jak ona na chwilę odwraca się do tego swojego idioty, mówi mu coś i żegnając się z nim, odchodzi od niego i kieruje się w moją stronę.
Walczę z uśmiechem, który mimowolnie wkrada mi się na usta. Patrzę na nią.
Jest ubrana w czarne spodnie, idealnie upinające jej szczupłe, zgrabne nogi, białą koszulkę i pudrowy sweterek. Wygląda tak uroczo, tak niewinnie. I to tylko wystarczy, by w mojej głowie pojawiły się brudne myśli jak jej tę niewinność zabrać.
Podchodzi, stając obok mnie i patrząc na mojego papierosa, którego teraz trzymam między palcami, wypuszczając dym. Patrzę się pusto w przestrzeń przed sobą. Ona robi to samo.
- Witaj Raven - mówię spokojnie, ponownie zaciągając się używką. Ona nie patrzy na mnie. Kącik moich ust chętnie chce powędrować w górę, ale zattzymuję go. Zawsze jest tylko ta obojętność. Obojętność jest dobra.
- Nie wiedziałam, że palisz - mówi bez żadnych przeszkód, prosto z mostu. Unoszę brwi do góry, ostatni raz zaciągając się czymś co prędzej czy później mnie zabije i upuszczam to na ziemię, zgniatając butem.
- Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz - stwiedzam, zakładając ręce na piersi. Nadal patrzę się przed siebie.
- Tak samo jak ty o mnie - mówi, a ja podnoszę kącik ust do góry, zwieszając wzrok. Potem przenoszę go na nią i obserwuję ją z bliska. Muszę przyznać, że jest piękna. I tyle na razie wystarczy.
- To trzeba to zmienić. Poznajmy się bliżej. - Ona ignoruje to co powiedziałem, co powiedzymy, podoba mi się.
- Nie myślałeś może o tym, że papierosy mogą cię zabić? - pyta, w końcu przenosząc na mnie swój wzrok. Uśmiecham się lekko, przenosząc swoje tęczówki wraz z głową znów przed siebie.
- Nie myślałaś może o tym, że być może chcę, by mnie zabiły? - Odpowiadam, wywołując u niej zmarszczenie brwi. Gdy nie odzywa się przez dłuższą chwilę, postanawiam zadać kolejne pytanie.
- Już się mnie nie boisz?
- Przerażasz mnie, ale coś czuję, że krzywdy mi nie zrobisz - mówi, a ja parskam śmiechem. Ponownie przenoszę na nią swój wzrok.
- Skąd to wywnoskowałaś? - kolejny raz pytam, chcąc dowiedzieć się przynajmniej co o mnie myśli. Jak myśli. Raven patrzy mi w oczy i po chwili odwraca wzrok.
- Sprawiasz wrażenie spokojnego...
- Pozory często mylą - przerywam jej, ale ona nie zwraca na to uwagi.
- ... A zazwyczaj spokojni ludzie krzyczą w środku. Krzyczą z bólu. - Mówi, a ja próbuje nie pokazywać tego, jak bardzo mnie zdziwiła jej wypowiedź. Ignoruję to, że chyba ma rację.
- I myślisz, że odczuwam ból? Dlatego cię nie skrzywdzę? - Mówię, chcąc dowiedzieć się więcej. Podoba mi się ta rozmowa.
- To czy odczuwasz, nie wiem. Ale gdybyś chciał mi coś zrobić już dawno byś to zrobił. - Mówi, pewna swych słów.
- Skąd wiesz, że nie czekam na odpowiedni moment?
- Nie wyglądasz na takiego co lubi tak zwlekać z robieniem czegokolwiek. - Nie mogę powstrzymać lekkiego uśmiechu cisnącego mi się na usta. Po prostu nie mogę.
- I tu masz rację. - Stwiedzam po czym, dziewczyna uśmiecha się do mnie i zaczyna odchodzić. Chyba nie chcę, by to zrobiła.
- Podwieźć cię? - Pytam odwracając głowę w jej stronę. Nawet nie zauważyłem kiedy zrobiło się ciemno.
- Nie, poradzę sobię. Jestem już dużą dziewczynką. - Mówi dalej idąc przed siebie.
- Może jednak podwiozę cię... - Mam zamiar kontynuować, ale ona nie daje mi szansy. Odwraca się na chwilę, posyłając mi delikatny uśmiech.
- Do zobaczenia, Hood - mówi, odwracając się już na dobre i odchodząc.
- Do zobaczenia... - Szeptam już do siebie i mimowolnie uśmiecham się lekko. Tak, do tej dziewczyny, na pewno coś mnie ciągnie.

CZYTASZ
R U Mine? »» Calum Hood
FanfictionOna jest recepcjonistką w domu dla prostytutek. Codziennie przychodzi tam wiele mężczyzn. Mimo tego, że nie mogą jej dotknąć, to i tak nienawidzi tam przebywać. Musi tam pracować ze względu na swojego zmarłego ojca, który miał tam długi, o których d...