Powrót

38 8 0
                                    

Lauren pov.

To jest ten dzień. Stoję przed budynkiem liceum, do którego od dnia dzisiejszego będę uczęszczać. Na szczęście udało mi się, przekonać kilka osób z poprzedniej klasy aby również się przenieśli. Chociaż nie będę sama w tym syfie. Miałam już wchodzić do środka lecz para rąk, owijających się wokół mojej talii, powstrzymała mnie. Odwracam się i widzę Vero z szerokim uśmiechem na twarzy. Rozkładam ramiona, pozwalając jej się do mnie przytulić i obejmuje ją.

- Hej skarbie - mówie skladając na jej ustach pocałunek

- Hej, gotowa na ten okropny dzień? - pyta, próbując znów mnie pocałować ale odwracam głowę w drugą stronę z lekkim uśmiechem

- Wolę się tak na Ciebie nie nakręcać przed lekcjami bo później będzie ciężko. Jeżeli chodzi o to - wskazuje na budynek - pamiętasz o czym rozmawialiśmy

- Tak pamiętam ale... - przerywam jej

- Vero masz nie być zazdrosna.

Mówię zwiększając swój uśmiech gdy widzę idącego w naszą stronę Zayna. Wita się z nami i idziemy razem na lekcję.

Wszystko już wiem o planie i tak dalej bo ,, tatuś roku " już mi tydzień wcześniej pieprzył o tym i o tym jak mam się zachowywać, czego nie robić. Dobrze że nie wie w jakich celach tu jestem.

Już po chwili docieramy pod klasę numer 87 i czekamy na nauczyciela. Vero cały czas trzyma mnie za rękę, dodaje mi to otuchy, nie powiem, trochę się stresuje. Rozglądam sie po korytarzu, aby chociaż kogoś skojarzyć, niestety udało mi się to zrobić . Długie ciemnobrązowe loki migają mi przed oczami i po chwili czuje jak moja bluza jest mokra od prawdopodobnie herbaty. Gdy sprawca podnosi głowę, napotykam te dobrze mi znane oczy.

- O mój Boże, przepraszam naprawdę nie chciałam, nie zauważyłam Cię i...

- Co ty odpierdalasz, myśli... - przerwałam Vero gestem ręki i odwróciłam się w stronę dziewczyny

- Jest dobrze, przeżyje - odpowiedziałam słabo

Poznała mnie chyba dopiero po głosie bo oniemiała. Mój wyraz twarzy zapewne odzwierciedla jej. W skrócie jestem w szoku. Ona jest... jest przepiękna, bardziej niż pamiętam, jej głos również się zmienił.

- Lauren - wyszeptała

- Camz - powiedziałam równie cicho

- Zapraszam na lekcję - rzekł nauczyciel wchodząc do klasy

Camila odwróciła się i poszła w ślady innych uczniów.

- Co to kurwa miało znaczyć? - powiedziała z pretensjami Iglesias - I jak tu nie być zazdrosnym. Pewnie już nie długo jej do łóżka wskoczysz

- Uspokój się - warknął Zayn - idź do klasy - dodał w stronę Vero - wszystko w porządku? - zwrócił się do mnie

Skinęłam tylko głową i udałam się do sali, usiadłam z Malikiem w przedostatniej ławce. Zerkając na Camile, zobaczyłam jakiegoś wysokiego bruneta, który ją pocałował. Aż mi się kurwa gorąco zrobiło, mam ochotę podejść i powiedzieć mu że ona jest moja ale niestety, tak nie jest. Po chwili do klasy wbiega, zdyszana Dinah i przeprasza za spóźnienie. Też się zmieniła. Na lepsze oczywiscie. Gdy mnie dostrzega, widzę w jej oczach czystą nienawiść. Musiało być źle z Cami podczas mojej nieobecności, skoro tak reaguje. Dopiero teraz do mnie dociera co zrobiłam. Zraniłam ją samym tym że mnie nie było. Ale przez nią rodzice kompletnie o mnie nie myśleli. Jakby to ona była ich córką. Chyba muszę powiedzieć Vero że plan nieaktualny. A co do planu chodziło mi o poderwanie jej i ośmieszanie ale myślę że już się wystarczająco nacierpiała.

- Chcesz moją bluzę Ralph? - zapytał Zayn trzymając biały materiał w ręku

- Dzięki stary - delikatnie się uśmiechnęłam

- Jestem od Ciebie młodszy. To ty jesteś stara - zaśmiał się

- Ha ha bardzo śmieszne - powiedziałam - dziecko - dodałam chichocząc

Odłożyłam bluzę obok i starałam się skupić na lekcji. Nie za dobrze mi to szło ale niech będzie.

Po lekcjach idę w stronę auta, już mam otwierać drzwi, dostaje wiadomość.

Vero❤  Poczekaj na mnie chwilę

Laur🖤  Pośpiesz się

Chowam telefon do kieszeni, otwieram drzwi i odkładam plecak ma tylne siedzenia. Zamykam drzwi i widzę idącą w moją stronę Vero. Bez słowa przytuliła mnie mocno.

- Przepraszam, nie chciałam mówić takich rzeczy. Ani o tobie, ani o nikim. Przepraszam - mówi słabo z widocznym żalem

- Nie przepraszaj, więcej nie mów rzeczy, których później będziesz żałować

- Dobrze, nie będę - szepnęła

- Ta bo Ci uwierzę - zaśmiałam się

- Wiem, nie jestem przekonująca

- Definitywnie nie jesteś

Objęłam ją ramionami i gładziłam dłonią plecy. Cały czas czuje na sobie wzrok i nawet wiem do kogo on należy.
Zaproponowałam Vero że ją odwiozę, dziewczyna nie odzywała się przez całą drogę.

Po powrocie do domu zjadłam obiad, ogarnęłam lekcję i już miałam iść pod prysznic, gdy dostałam trzy wiadomości pod rząd.

Nieznany  Spotkajmy się o 20 w parku przy galerii

Nieznany  To ważne, nie spóźnij się 

Nieznany  Dobrze wiesz kto pisze

To się wkopałam.

FEAR || Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz