{16:57- dzień randki}
-Po co tak dramatyzujesz? Wyglądasz ślicznie- Odezwała się Char. Miałam na sobie czarne dżinsy z przetarciami na kolanach, biały top, a na nogi założyłam białe Nike Air Force 1. Makijaż składał się z Korektora, Pudru oraz Tuszu do rzęs. Włosy rozpuściłam i pokręciłam na końcówkach.
-A co jak mu się nie spodoba?- Popatrzyła się na mnie jak na idiotkę i podeszła bliżej. Położyła mi ręce na ramiona tak jak 5 miesięcy temu, kiedy przygotowywała mnie do mojego pierwszego spotkania z Luke'iem.
-Na pewno mu się spodoba. Nie masz się czym martwić. A teraz idź na dół.
-Okej. Życz mi powodzenia.
-Powodzenia.
Zeszłam na dół i wzięłam z wieszaka torebeczkę na telefon i portfel.
-Wow. Pięknie wyglądasz- Usłyszałam głos Luke'a. Popatrzyłam na niego i podziękowałam.- To co? Idziemy?
-Tak, jasne.
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu chłopaka. Jechaliśmy jakieś 20 minut, a Luke na moje pytania dokąd jedziemy odpowiadał, żebym była cierpliwa i, że dowiem się na miejscu. W końcu dojechaliśmy do celu. Zaparkowaliśmy, a ja zauważyłam tabliczkę.
-Bradleys Head Trail?*
-Yhym, może być?
-Oczywiście. Idziemy?
-Jasne.
Kiedy znaleźliśmy się mniej więcej na środku mostu, Luke się zatrzymał. Ja też to zrobiłam i odwróciłam się w jego stronę.
-Słuchaj Rose... nie wiem od czego zacząć, ale może zacznę od początku. Wtedy, kiedy do ciebie napisałem... jeszcze nie wiedziałem co może się stać. W sumie to nikt nie wiedział. I gdybym mógł cofnąć czas to niczego bym nie zmienił. Jesteś najlepszym co mnie spotkało. Kiedy z tobą pisałem to miałem uśmiech na ustach. Cały czas chodziłem szczęśliwy. A kiedy wreszcie się spotkaliśmy... nawet nie wyobrażasz sobie co czułem. Potem powiedziałaś mi o swoim ojcu. Miałem ochotę mu przywalić. Serio. A kiedy zadzwoniłaś z prośbą czy możesz się u nas zatrzymać... wiedziałem, że coś się stało, ale byłem zadowolony, że będziesz przy mnie. Te 5 miesięcy, podczas których z nami mieszkałaś były cudowne. Z dnia na dzień coraz mocniej się w tobie zakochiwałem. Tak, Rose. Zakochałem się w tobie. I mam pytanie. Zostaniesz moją dziewczyną, Rose?- Zapytał, a mnie zamurowało. Nie sądziłam, że kiedykolwiek zada mi to pytanie. O mój Boże mogę umierać.
-Oczywiście, że zostanę twoją dziewczyną Luke- Oznajmiłam, a on mnie pocałował. O mój Boże, właśnie całuje się z Luke'iem Hemmingsem.{trochę później}
Właśnie wracamy do domu. Pospacerowaliśmy po BHT** i omówiliśmy pare spraw. Było cudownie. Luke zaparkował na podjeździe i wysiedliśmy z samochodu. Mój chłopak- Jezu jak to dziwnie brzmi- złapał mnie za rękę i weszliśmy do mieszkania. Zdjęliśmy buty i przeszliśmy do salonu. Calum od razu spojrzał na nas, a potem na nasze ręce.
-Ha! Mówiłem! I kto miał racje, Rose? No oczywiście, że ja! ,,My nie jesteśmy razem" i ,,Nie jesteśmy i nigdy nie będziemy" ,,Zmień Dilera, bo zaczynasz pisać głupoty".- Próbował naśladować mój głos. No dobra tutaj miał akurat rację, bo jesteśmy razem.- I co? Wypominam ci to!
-Oh zamknij się, Hood.
-Jeszcze nie. Chłopaki zaczynamy.
-MIIIŁOŚĆ ROOŚNIE WOKÓŁ NAAS- Wydarła się cała trójka. No i po co my tutaj przychodziliśmy?
-Luke. Wychodzimy- Oznajmiłam na co ich czwórka się zaśmiała.
-Okej okej.
-Dowidzenia wszystkim.
-Nie chce być jeszcze wujkiem!- No tak. Kolumienka nie mogła zostawić tego bez komentarza. Tym razem zaśmiała się tylko trójka, bo Hemmo udawał, że ich nie słyszy.
Weszliśmy do pokoju Luke'a, a on zamknął drzwi. Od razu wtuliłam się w jego tors. Odwzajemnił uścisk i pocałował mnie w czubek głowy.
Podniosłam głowę do góry i spojrzałam mu w oczy. Blondyn schylił się i mnie pocałował. Kiedy zakończyliśmy pocałunek, usłyszałam od niego te 3 słowa, po których wiem, że jestem tu gdzie powinnam być, z osobą, bez której nie widzę swojej przyszłości:
-Kocham Cię, Rosie.
-Kocham Cię, Lukey.„Człowiek genialny nie myli się; jego pomyłki są zamierzone, są bramą prowadzącą do odkryć" ~ James Joyce
*Na górze macie zdjęcie tej, nie wiem jak to nazwać, trasy?
*BTH- Skrót od Bradleys Head Trail•••
I mamy Epilog!
Szczerze mówiąc na początku myślałam, że ta książka będzie totalnym nie wypałem i może trochę nim jest, ale i tak jestem z niej zadowolona. Pierwszy raz zaangażowałam się aż tak w książkę i miałam dość sporą wenę na nią.
Chciałabym szczególnie podziękować Hoppercoffe za pomoc przy niektórych rozdziałach.
Nie sądziłam, że kiedyś w ogóle napisze jeszcze jakąś książkę i, że w ogóle ją skończę. Mam nadzieje, że podoba wam się ta książka.
Zaraz pojawi się jeszcze pewnie podsumowanie tego ,,dzieła".
B.
CZYTASZ
UNKNOWN | Luke Hemmings✔️
Fanfiction,,Nieznany: Przyjedziesz po swoje rzeczy czy sam mam pomóc ci je wyjebać? Czy może twój nowy chłopak po nie przyjedzie? Ja: Z chęcią bym po nie przyjechała, ale musisz podać adres" Czyli typowa historia, w której on myli numer, a ona odpisuje. Jeż...