Bakugo oparł sie o regał w alejce chwytając do ręki jakąś farbe do włosów aby przeczytac jej ciekawą lekture na odwrocie.
Jakby wiedział, że ceną za darmowe zakupy bedzie czekanie aż Kirishima zrobi sobie ze wszytskimi zdjęcia to nie przychodziłby tu wcale.
-Już wybraleś pomiędzy bahorami a mną?— warknął blondyn gdy koło niego oparł sie ze zmęczenia Eijiro oddychajac plytko.
-Tak, cieszysz się, że wybrałem ciebie Katsu? — Kirishima uśmiechnał sie pod nosem kierując wzrok na przyjaciela.
- Skacze z radości.
-O! Znalezłes mój kolor!— czerwonowlosy wyrwał z ręki przyjaciela kartonik z farbą, lacz nagle zaśmiał sie nerwowo, zdając sobie sprawe co właśnie powiedział— Ta farba jest do w-właśnie takich wlosów jakie ja mam, widzisz?
Bakugo spojrzał zdezorientowany na wyzszego chłopaka a potem przewrócił leniwie oczami.
-Odstaw tę farbke wrescie i chodzmy stąd!— warknał Katuski kierując sie do kasy.
Kirishima rozejrzał sie czy blondyn przypadkiem nie patrzy w jego stronę i zabrał farbe ze sobą.
°°°°°°
Po zakupie rzeczy przyszła pora na powrót do dormitorium.
- I tak siedzimy razem wiec ty to spakuj — Katsuki wręczył reklamówke do rąk przyjaciela i chwycił za klamke od drzwi.
-Dobranoc Suki~ Obudze cię przed zbiórką!— krzyknał Eijiro lecz odpowiedziało mu tylko trzaśnięcie drzwiami.
Kirishima nigdy nie poczuł sie w tej sytuacji urażony. Przez te kilka lat zdąrzył przywyknać do szorstkiego charatkeru Bakugo.
Wszedł do swojego pokoju i zabrał sie za szybki pakowanie. Otworzył swoją sportową torbe, którą czesto brał na siłownie i wpakował w nią ubrania razem z kosmetykami. Do osobnego plecaka wpakował zakupione jedzenie wraz z osobistymi rzeczami.
- Jeszcze farba!— Eijiro wziął kartonik z czerwoną farbą do wlosów i wyszedł z pokoju.
Gdy wchodzili do dormitorium nikogo nie było w salonie czy kuchni wiec raczej wszyscy są w swoich pokojach i śpią.
Chłopak zamknał na sobą cicho drzwi i ruszył na placach do łazienki.
Naszczescie nikogo nie było wiec odstawił kartonik i wział szybki prysznic.
Czerwonowłosy przyglądał sie dokładnie w lustrze, próbując pokryć cały odrost.
- A wiec tu jest moja szczoteczka!— Kirishima aż podskoczył na nagły głos wchodzący do łazienki przez co maźnął sobie farbą po czole.
- A! To tylko ty Kaminari...— westchnał z ulgą na widok przyjaciela w progu drzwi.
- Umazałeś sie troche stary — złotooki wskazał palcem na czoło.
- Tak wiem... Nie śpisz jeszcze? Za jakieś 7 godziny jest zbiórka...— Kiri odstawił pędzelek i spojrzał na ziewającego głośno przyjaciela.
- Nieee, wrociłem tylko na chwile...
-Skąd?
- Wiesz co? N-nie pamiętam— Denki wzruszył ramionami z nerwowym uśmiechem— A ty?
- Bede spał w autobusie najwyżej, obiecałem Bakugo, że go obudze rano.
- Życze powodzenia~— zaśmiał sie pod nosem Kaminari, wychodząc w podskokach z łazienki.
°°°°°
Eijiro ustawił sobie budzik na 4:00 i położył sie spać.
Po tylu dniach harówy czekały ich trzy dni odpoczynku z dala od praktyk czy ciągłej nauki w szkole.
Oto ich ostatni rok w tej szkole.
Ostatni rok razem w tej klasie.
-Jutro są walentynki... Czuje się źle i dziwnie z tym, że prawie zawsze dostaje coś od Katsukiego — Kirishima przewrócił sie na drugi bok — To troche niemęski gest z jego strony... to kobiety powinny wręczać prezent mężczyźnie, ale...
Czerwonowłosy przygryzł dolną warge.
Bakugo mógł poprostu NIE stosować sie do zasad święta– tak jak wsumie do jakichkolwiek zasad – albo mógł czuć potrzebe aby w ten jeden dzien w roku powiedzieć "dziekuje, że uratowałeś mi życie Idioto" tak między nimi.Tylko czemu akurat Kirishimie?
Te wszytskie czekoladki nie zmieniały faktu, że Eijiro wręcz uwielbiał Bakugo.
Nic nigdy nie zmieniłoby tego
Uratował mu życie bezintetesownie i zrobiłby to jeszcze raz gdyby była taka potrzeba
Tak jak w przypadku poprzednich dwóch akcji ratowniczych...
CZYTASZ
√Twisted 14√ [all ships]
Fanfiction14 lutego obchodzone jest święto zakochanych. Walentynki to dobry okres na podzielenie sie miłością z drugą osobą lub odnalezienie swojej bratniej duszy. Dla uczniów UA bedzie to nieźle zakręcony dzień. Ci, którzy nawet nie odczuwali do kogoś pociąg...