Kiedy wróciłem do domu, bez słowa wpłynęłem do swojego pokoju żeby rozmyślać plan znalezienia tej "jedynej" osoby z lądu.
Czemu to musi być aż takie trudne? I tak już nic nie wymyślę, plan obmyślę jutro ale skoro mam już kredkę w ręku to może coś narysuję?
*2 godziny później*
Wow, nie wiedziałem że mam talent do rysowania. Tylko czemu akurat narysowałem chłopaka? Zielonookiego chłopaka?Kiedy skończyłem rozmyślać czemu tak to narysowałem, powiesiłem to nad swoim łóżkiem.
Sprawdziłem godzinę, była już 2 nad ranem, no to trzeba się położyć już, żeby jutro wymyślić jaki kolwiek plan.*Rano godz. 10:26*
Tak wkońcu! Napisałem ten durny plan!
Jakby ktoś pytał to ten Ken to są naklejki które mamy w domu, hah
Dobra w nocy będę organizować plan.
*Godzina 00:36*
Idealna godzina, szybko się zmyje z domu i będzie trzeba uważać żeby żaden sąsiad mnie nie zobaczył a najbardziej obawiam się tego że pani wkurzająca na mnie na skarży.
Kiedy byłem przy tym kamyku, usiadłem na nim i zastanawiałem się o co chodzi z tym naszyjnikiem ponieważ znów świecił. Zastanawiał bym się dłużej ale Julka przypłynęła do mnie.
J: Hubi! Złaź z tamtąt natychmiast!
H: Nie będziesz mi rozkazywać! To ja tu jestem starszy!
J: A..Ale Hubi to niebezpieczne.
H: Jestem dorosły, wiem co dla mnie jest bezpieczne, a co nie!
J: Uspokój się!
Julka momentalnie się wkurzyła.H: Dobra, idź już spać młoda.
J: Ty też.
H: Ja? Niee.
Odpowiedziałem zirytowany.J: Hubert! Tak nie można.
Powiedziała wkurzona.Płynęłem jak najszybciej żeby nie miała pomysłu płynąć za mną.
H: Julka do DOMU!
J: Nie drzyj się tak!
H: Sama krzyczysz!
J: Gdzie płyniesz?
Spytała.H: Nie powinno cię to interesować.
Odpowiedziałem chamsko.J: Owszem nie interesuje mnie to, ale jak byś nie wracał kilka dni do domu to bym wiedziała gdzie cię szukać.
Powiedziała zmartwiona.H: Na ląd, do ludzi.
J: Czemu?
H: Bo nie chce być zmuszony do ślubu z tobą!
J: A..ale j..jak t..to?!
H: Słuchaj. Traktuje cię jako przyjaciółkę, a nie jako przyszłą żonę.
W tym momencie Julka z płaczem płynęła w stronę swojego domu.
Może przegięłem trochę, trochę bardzo. Naprawię to jak już znajdę tą osobę z którą będę do końca życia.
Tak! Jestem już przy brzegu, teraz troszkę się wychylę, hmmm to ten szatyn z rysunku? Z różą w dłoni, pewnie dziewczyna z nim zerwała. Może go pocieszę? Tylko jak tu się zmienić, jako syrena do niego nie podejdę.
H: Ej kolego?!
Szatyn obrócił głowę w stronę Huberta
?: J..ja?
H: Tak, podejdź tu
Chłopak z rysunku od razu podszedł do blondyna.
H: Hubert jestem, a ty?
?: Karol, Karol Kuter
H: Dobrze Karolu, co się stało że płaczesz?
K: Długo tu opowiadać Hubert.
Powiedział szatyn nie chcąc się wyżalić.H: Chętnie posłucham, mam czas.
K: Dziewczyna ze mną zerwała.
H: Współczuję...
K: A czemu ty jesteś w wodzie? Zimno jest.
No i co ja mam mu powiedzieć, myśl Hubi, myśl. Mam.
H: Jestem przyzwyczajony do tej temperatury
Mam nadzieję że uwierzy.
K: A okej - wyciągnął rękę z różą w moją stronę - chcesz?
Szatyn uśmiechnął się pokazując rządek białych zębów.
CZYTASZ
|Sekretne Życie| DxD
FanfictionHubert nastoletnia syrena, ucieka z domu żeby znaleźć tą jedyną osobę. Pewnego dnia wyszedł z podwodnego świata można powiedzieć zmienił się w prawdziwego człowieka, na plaży zobaczył płaczącego szatyna z różą w dłoni. - Pewnie dziewczyna z nim zerw...