🔮Rozdział 3🔮

106 14 2
                                    

H: Miło z twojej strony.
Powiedziałem z uśmiechem  i wziąłem róże do ręki.

Nagle zauważyłem że mój naszyjnik znów świeci.

K: Twój naszyjnik świeci.
Powiedział Szatyn.

H: Ou.. Rzeczywiście. Hahaha
Odpowiedziałem zestresowany.

K: Na pewno nie jest Ci zimno? Mamy 7°. Ja nawet w bluzie marznę!
Krzyknął zmartwiony.

H: C-Co?! Ja czuję jak by było 26 na plusie hahaha.
Powiedziałem.

K: Chodź lepiej będzie gdy cię wyciągnę.
Odpowiedział Zielonooki.

H: N-Nie trzeba!!!!
Wykrzyczałem.

K: Trzeba trzeba.
Powiedział chłopak, po czym załapał mnie za rękę i wydostałem się z wody. Ku mojemu zdziwieniu. Nie miałem ogona tylko dziwnym trafem miałem nogi i niebieskie bokserki.

Ale jak?!?!!
Z myśli wyrwał mnie głos szatyna.

K: Widzisz lepiej jest na lądzie. Niż marznąć w wodzie.
Powiedział zadowolony z siebie Karol.

H: W sumie masz rację.
Poparłem chłopaka.

Kurcze ale zimno!!

K: Długo Siedziałeś w tym morzu?
Zapytałam Szatyn cały w dreszczach

H: Ummmmmmm z 6-7 godzin?
Odpowiedziałem spokojnie.

K: Ile?!?
Wykrzyczał.

H: 6-7 godzin.
Powtórzyłem.

K: Nie jesteś normalny.
Skomentował.

H:  T-Troszkę zmarzłem heheh
Powiedziałem. Cały się trzęsłem z zimna.

K: A mówiłem! Chodź pójdziemy do mnie tam będzie Ci cieplej. Mieszkam nie daleko stąd.
Krzyknął zmartwiony chłopak. Po chwili wstał i chciał iść.

Ugh co za cholerstwo. Wspominałem że każdy ma wady? To jest właśnie wada ludzka -,-.

H: Karol mam głupie pytanie..
Powiedziałem zdezorientowany.

K: Słucham?

H: P-Pomożesz mi w-wstać...

K: Ummm widoczne tak długo byłeś w  wodzie że zapomniałeś jak się chodzi. Co?
Zaśmiał się chłopak.

H: Uhhh!! To pomożesz czy nie?
Zapytałem trochę obrażony.

K: Pomogę, pomogę.
Odpowiedział i podał mi rękę.

Jezu Chryste ale się trzęsę. Jakim cudem on tak może chodzić całe dnie?!? Uhh spokojnie Hubert. Dasz radę. Naśladuj jego ruchy a się nauczysz!!

K: Poczekaj!!!
Krzyknął chłopak, zdjął swoją bluzę i założył mi.

H: Mówiłeś że marzniesz!
Powiedziałem wystraszony.

K: Ale ty jesteś pół nagi!!!!
Na jego slowa się zarumieniłem, po czym poszliśmy w stronę domu Karola. Chłopak szedł powoli a ja próbowałem iść za nim.

Jak się tego używa?

Popatrzyłem na nogi szatyna. Prawą dawał do przodu a później lewą.

Okej jedna noga do przodu a za nią druga. Uhhhh idź Hubert!!!

Postawiłem jedną nogę do przodu już miałem postawić drugą ale upadłem na ziemię

Nosz cholera jasna!!!!

K: Wszystko w porządku Hubert? Czy ty nic nie brałeś?
Zapytał zielonooki.

H: Co?!? Dopiero co się z wody wynuzyłem!!! Pooooooo 7 godzinach.....
Krzyknąłem wystraszony.

K: Ahaaaaa? O już widać mój dom.
Szatyn pokazał palcem na mały biały domek.

H: Wygląda przytulnie.
Powiedziałem.

K: Bo taki jest
Odpowiedział Chłopak.

H: Ooo
Pisnąłem.

K: Chodź idziemy!!!! Zimno jak cholera.
Krzyknął Szatyn, po czym złapał mnie za rękę udaliśmy się w stronę domu Karola.

××××

K: Witaj w moich skoromnych progach.
Zaśmiał się chłopak.

H: Hah.
Wszedłem do domu zielonookiego. Naprawdę był przytulny.

Ładny ten domek. Ja to kiedyś musiałem w koralowcu spać.

K: zrobię Ci ciepłą kompiel. Rozgrzejerz się.
Powiedział.

H: No okey.
Odpowiedziałem.

15 minut późnej

K: Hubert woda już gotowa.
Zawołał Szatyn.

H:Już idę!!!
Krzyknąłem i powoli tak aby się nie wywrócić. Podszedłem do chłopaka i jedną ręką trzymałem ściany aby nie upaść.

K: Tu masz koszulke i spodnie oraz ręczniki i inne takie.
Powiedział Szatyn i dał mi rzeczy do ręki.

H: Dzięki.
Powiedziałem w szedłem do łazienki.
Rzeczy odłożyłem na takie dziwne białe coś z jakimiś gozikami

Co to do diabła jest?!

Już miałem wchodzic do wody ale nadepłem na coś mokrego . Mój naszyjnik szybko zareagował bo znów ujrzałem jego blask. Wtedy upadłem.

Uhg... Co jest...? Hę!?!?

Wtedy ujrzałem mój syreni ogon...

|Sekretne Życie| DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz