- Powiedz, że to nie jest prawda!
Wściekły książę wparował do gabinetu Archera i chwytając go za gardło przyszpilił do ściany.
Williama przepełniała furia i wściekłość. Nie mógł uwierzyć, że Archer śmiał tknąć Jane.
Jego Jane!
Na samą myśl o ukochanej w ramionach innego tracił rozum i umiejętność trzeźwiej oceny sytuacji.
Jego własny brat go zdradził.
- Powiedz, że jej nie pocałowałeś!
- Uspokój się. Nie będę z tobą rozmawiać, kiedy kipisz złością.
- Cholera mów!
Widząc, że przyjaciel nie zamierza puścić pary z ust puścił jego szyję i odszedł o krok od niego, aby się uspokoić.
- Zrobiłeś to prawda? - Głos prawie się mu załamał. - Pocałowałeś ją.
Archer westchnął.
- Tak. - Przyznał.
- Jak mogłeś! Dobrze wiesz, że ją kocham!
Wells zmarszczył brwi.
- Kochasz? - Zadrwił. - A czy przypadkiem nie planujesz ślubu z inną.
- Robię to tylko po to żeby ją chronić.
- Chronić? Tylko ją ranisz!
- Nawet jeśli to nie twoja sprawa.
Wkurzył się.
Po raz pierwszy miał ochotę wyrzucić Archera za drzwi.
- Więc to też nie twoja sprawa, że całowałem się z Jane. Wiesz co ci powiem? Było całkiem przyjemnie.
Tego było już za wiele. Wells przekroczył wszystkie granice i zdradził go jako przyjaciela.
William wziął spory zamach i jego pięść momentalnie znalazła się na twarzy lorda. Archer odskoczył w tył jednak nie uniknął ciosu.
- Auu! Zwariowałeś?!
- Wynoś się stąd! Albo nie. Wynoś się z zamku. Nie chce cię tu więcej widzieć.
Następny dzień niemiłosiernie się jej dłużył. Jane wyczekiwała wieści od Lady Stern i nie mogła myśleć o niczym innym. Nawet nadchodzący ślub księcia już jej tak nie smucił, gdy miała w głowie myśl, że wkrótce opuści mury zamku i zacznie żyć na własny rachunek.
- Panienko Jane.
- Tak? - Zapytała zdziwiona.
Zwykle służba niewiele z nią rozmawiała. Byli dla niej uprzejmi, ale nie wypadało im spoufalać się z gościem królewskiej pary, więc zachowywali do niej stosowny dystans.
Jane z początku pomyślała, że to z pewnością Rachela posłała po nią. Zrozumiała, że się myli, gdy służąca pomachała jej białą kopertą tuż przed oczyma.
- Przyszedł do panienki list.
- Dziękuję.
Jane szybko przejęła kopertę i drżącymi dłońmi rozdarła papier.
Droga Jane,
Naprawdę spadłaś mi z nieba. Z wielką niecierpliwością oczekuję twojego wyjazdu wraz z moimi wnuczkami, które bardzo chcą cię poznać. Nie zwlekaj z przyjazdem.
Podpisano Lady Regina Stern.
Jane miała ochotę skakać z radości. To był jej krok w stronę świetlanej przyszłości. Teraz czekało ją najgorsze.
Rozmowa z Rachelą.
Stwierdziła, że nie ma sensu tego odkładać na później. Tym bardziej, że chciała opuścić zamek jeszcze dziś, więc od razu udała się do Racheli.
- Możemy porozmawiać?
- Ach Jane, wejdź. - Śmiało pomachała w jej stronę. - Właśnie myślałam nad tym jaką suknie powinnaś założyć na mój ślub. W końcu powinnaś być jedną z moich druhen.
Wiedziała, że to nie będzie łatwa rozmowa.
- To bardzo miłe z twojej strony, że o mnie pomyślałaś, ale...
Rachela uniosła brwi.
- Ale?
- Wyjeżdżam. Jeszcze dziś.
Rachela zamarła w miejscu.
- Jak to wyjeżdżasz? Dokąd?
- Lady Stern zaproponowała mi pracę jako guwernantka i się zgodziłam. To dla mnie szansa na...
- Znowu mnie okłamałaś! - Wrzasnęła.
Tym razem to Jane była zmieszana.
Znowu?
- Nie chciałam ci o tym mówić, bo to nie było nic pewnego.
Gdy Rachela nagle podeszła w jej stronę i ścisnęła jej nadgarstek Jane była oszołomiona.
- Posłuchaj mnie teraz uważnie. - Wysyczała. - Dziękuj niebiosom, że nikomu nie powiedziałam o tym jak uwiodłaś księcia i mi go odebrałaś.
Nie wiedziała co powiedzieć.
Nie miała pojęcia o tym, że Rachela wie o jej romansie z księciem. Miała w głowie wiele pytań.
Jak długo Rachela o tym wiedziała.
I... I czy William też o tym wiedział.
- C-co?
- Przede mną nie musisz udawać niewiniątka. - Wzmocniła uścisk. - Kiedy stałaś się małą dziwką Jane? Kiedy?!
- Puść! To boli!
Do jej oczu napłynęły łzy. Rachela miała prawo być zła. W końcu zawsze mówiła, że książę należy do niej. A ona sięgnęła po coś co nigdy nie powinno być jej.
Ale nie miała prawa jej krzywdzić.
- Gdyby rodzice się o tym dowiedzieli... Wyrzuciliby cię na ulice. Twoi pewnie przewracają się w grobie na myśl o tym, że spłodzili...
- Przestań tak mówić!
- Spłodzili małą dziwkę.
W pomieszczeniu rozległ się dźwięk dłoni uderzającej o blady policzek.
Rachela szybko złapała się za pulsujące miejsce. Spojrzała ze złością w oczach na kuzynkę.
- Wynoś się. - Wysyczała.
- Rachelo przepraszam. Ja naprawdę nie chciałam!
- Wynoś się stąd!
Co ja narobiłam...
Teraz jeszcze bardziej niż wcześniej naszła ją ochota na opuszczenie tego miejsca. Wiedziała, ze wszystkim będzie lepiej bez niej. Przynosiła same kłopoty.
Szybko pobiegła do swojego pokoju i zaczęła pakować kufry. Poprosiła też o niezwłoczne przygotowanie powozu. Nie miała chwili do stracenia.
Kiedy już wszystko było przygotowane naszły ją wątpliwości.
Czy dobrze postępuję?
Na to pytanie nie znała odpowiedzi. Przynajmniej na razie. Postanowiła przełamać swoje bariery i pożegnać się. To miał być ostatni raz, kiedy zobaczy księcia. Jednak zamiast niego na korytarzu spotkała Archera. Służący wynosili kufry z jego komnaty.
- Archer?
- O witaj Jane. Nie zauważyłem cię.
Spojrzała pytająco w stronę kufrów.
- Wyjeżdżasz?
- Tak. - Odpowiedział. - Na zamku zrobiło się dość nieprzyjemnie.
Zrobił skwaszoną minę.
- W pełni cię rozumiem. Ja również wyjeżdżam.
- Dokąd?
- Do rezydencji lady Stern. Zostanę guwernantką jej wnuczek.
- Cieszę się, że i ty opuścisz to toksyczne miejsce.
Jane nawet nie chciała pytać, co było powodem takich słów. Nagle zauważyła, że jego oko jest sine.
- Co ci się stało? - Zapytała zaniepokojona.
- To nic takiego. - Machnął ręką.
- Powinieneś zrobić okład.
- Przeżyję. - Zaśmiał się.
- A ty dokąd się wybierasz? Musisz mi powiedzieć, żebym wiedziała gdzie kierować listy na wypadek, gdybym kiedyś potrzebowała pomocy. - Zachichotała.
- Zajmę się prowadzeniem rodzinnej posiadłości. W końcu to mój obowiązek jako lorda. Prędzej czy później by do tego doszło. Jeśli tylko będziesz potrzebować mojej pomocy pisz śmiało.
- Miłej podróży. - Dodała na odchodne.
- Wzajemnie.
CZYTASZ
Zakazany romans
RomanceNa prośbę swojej kuzynki Jane ma spotkać się z przyjacielem księcia Williama podczas balu maskowego i zdobyć od niego informację o księciu. Dziewczyna nie wie, że książę i jego najlepszy przyjaciel postanowili skorzystać z okazji i zamienić się na t...