- Mogę wejść?
Gdy ujrzał Jane stojącą w drzwiach to zaniemówił. Nie chciała z nim rozmawiać od kilku dni, więc był zaskoczony, gdy ją zobaczył.
- Tak, wejdź.
Usiadła na skórzanym fotelu. Zapadła między nimi dość krępująca cisza. Nikt nie śpieszył się z zabraniem głosu.
William nawet nie chciał się odzywać, bo wiedział, że jeśli powie coś nie tak to dziewczyna ucieknie. Sam jej widok napisał go radością. Nie chciał się z nią rozstawać.
- Przyszłam się pożegnać. Wyjeżdżam.
- Rozumiem.
Tak naprawdę to wcale nie rozumiał. Najpierw stracił najlepszego przyjaciela, a teraz miał stracić i ją. Miał ochotę wziąć ją w ramiona i błagać by została. To było jednak niemożliwe.
Ale...
Mimo wszystko postanowił zaryzykować.
- Zostań Jane. Nie wyjeżdżaj. Nie zostawiaj mnie tu samego. - Błagał ją.
Jeśli byłaby i potrzeba uklęknie przed nią. Nie chciał jej stracić.
- Jak sobie to wyobrażasz? - Oburzyła się. - Twój widok z Rachelą sprawia mi ból. Nie chce cierpieć.
Nie chciał żeby cierpiała, ale też nie potrafił wyobrazić sobie życia bez niej.
- Rachela cię zmusiła, prawda?
Spojrzał na nią zdziwiony.
- Skąd wiesz?
- Domyśliłam się. - Westchnęła. - Z początku byłam zła, że mi nie powiedziałeś, ale im dłużej o tym myślałam to zrozumiałam.
- Zrozumiałaś? Co?
Podniosła się z fotela i stanęła tuż obok niego. Oparła się o jego ramię, a gdy spojrzała na niego swoimi oczyma miał ochotę nie wypuszczać jej z objęć.
- My nie mielibyśmy szans. Jestem zwykłą dziewczyną bez tytułu, a ty potrzebujesz kobiety, która zostanie kiedyś królową. Ja nie nadaje się do tego ani pod względem charakteru, ani pod względem urodzenia.
- To nie prawda. - Zaprzeczył.
Chwycił jej policzek, a dziewczyna wręcz do niego przyległa napawając się jego dotykiem.
- Dziękuję, że tak mówisz, ale oboje wiemy jaka jest prawda.
- Nie zostawiaj mnie Jane. Najpierw Archer, teraz ty. Nie chcę zostać tu sam.
- Masz coś wspólnego z jego podbitym okiem?
Jej przenikliwy wzrok palił jego ciało. Z jej twarzy wyczytał, że wie jaka jest prawda. Więc czemu tak go gnębi.
- Poróżniliśmy się.
- Jaki był tego powód?
Droczy się z nim.
Wiedział o tym.
Nie widział sensu w tym, żeby udawać. Postanowił być szczery.
- Ty. Jak mogłaś pozwolić mu na...
Te słowa nawet nie chciały przejść mu przez gardło. Znów w jego głowie pojawił się obraz Jane w objęciach innego. I nie ważne czy miał być to jego przyjaciel czy obcy mężczyzna. Przepełniała go zazdrość.
- Na co?
- Ty już dobrze wiesz na co! - Strzepnął jej dłoń z ramienia.
- Nie obrażaj się William. Sami musieliśmy się przekonać.
- Przekonać? O czym?
- Czy tamtego wieczora, gdybyś się z nim nie zamienił, czy byłabym teraz szczęśliwa z nim?
Nigdy się nad tym nie zastanawiał. Jane poznała jego, a nie Archera. Uważał to za przeznaczenie. Ich przeznaczenie. Miało być tak, a nie inaczej.
- Jak możesz tak mówić! Między nami zaiskrzyło, bo jesteśmy sobie przeznaczeni. Zawsze byliśmy.
- A może to tylko kwestia przypadku.
- Nie wierzę, że możesz tak myśleć. - Złapał jej dłonie i przy stawił do ust. - Ty jesteś moja, a ja jestem twój.
- Ale już za dwa dni będziesz należeć do Racheli.
- Moje serce zawsze będzie należeć do ciebie. Żadnej innej.
- Nie mów obietnic, których nie możesz dotrzymać. Obiecaj mi tylko jedno.
- Tak?
- Postaraj się znaleźć szczęście. Niezależnie czy będzie to Rachela czy nie. Bądź szczęśliwy.
- Spróbuję.
Uśmiechnęła się blado w jego stronę.
- Na mnie już pora.
- Zostań jeszcze chwilę, proszę.
Pokręciła głową.
- Nie mogę. Im dłużej zostanę tym ciężej będzie mi odejść.
Miała rację. Wiedział to.
- Żegnaj William.
- Żegnaj Jane.
Gdy tylko opuściła jego pokój pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Szybko ją starła i poszła szukać służącego, który pomógłby jej z kuframi. Nim się obejrzała siedziała już w karocy.
Spojrzała po raz ostatni w stronę zamku. Miała wrażenie, że gdzieś tam zza szyby przygląda się jej książę.
To tylko złudzenie Jane.
Dała woźnicy znać by ruszał i już po chwili ogromny zamek zaczął się pomniejszać. Do dziś pamiętała dzień, gdy pierwszy raz zobaczyła mury zamku. Kto by się spodziewał, że to ona rozkocha w sobie księcia, a nie Rachela. Gdyby opowiedziała o tym komuś zostałaby z pewnością wyśmiana.
Postanowiła dłużej już o tym nie myśleć. Teraz miała rozpocząć nowy rozdział i nie chciała wracać już do przeszłości. Miała patrzeć tylko w przyszłość.
Książę stał przy szklanej szybie w swoim gabinecie. Serce mu się krajało, gdy odjeżdżający powóz oddalał się od zamku.
Stało się.
Jego jedyna i prawdziwa miłość nie była przeznaczona dla niego. Nie wiedział, czy kiedyś jeszcze zazna takiego szczęścia jakie dawała mu Jane.
Jedno wiedział na pewno.
Nigdy nie pokocha Racheli. Była piękna, ale jej wnętrze było zepsute. Zastanawiał się jak to możliwe, że tylko on mógł to dostrzec. Jakim cudem jego matka nie odkryła jej prawdziwego oblicza.
O wilku mowa.
- Musimy porozmawiać.
Westchnął głośno.
Nie miał ochoty na żadne kłótnie. Nie teraz.
- Tak Rachelo?
- Zastanawiałam się, czy służący mogą już przenieść połowę moich rzeczy do twojej komnaty, bo w mojej brakuje miejsca.
Zmarszczył brwi.
- Do mojej komnaty? - Zapytał zdziwiony.
- Tak. Co w tym dziwnego?
- Przecież masz swoją. Nie widzę powodu...
- Będziemy po ślubie! Musimy mieć jedną komnatę. A co do nocy poślubnej...
Na samą myśl o tym, że będzie musiał kochać się z Rachelą przeszedł go nieprzyjemny dreszcz. Wiedział, że będzie musiał to zrobić. W końcu musiał spłodzić potomka. To był jego cholerny obowiązek.
Czasami żałował tego, że urodził się w królewskiej rodzinie. Miał wrażenie, że byłby bardziej szczęśliwy wychowując się zdała od tego zgiełku. Nie mógł winić za to rodziców. Mógł winić tylko siebie za to, że nie był w stanie sprostać zadaniu i się przystosować.
Czy będzie w stanie budzić się co dzień przy jej boku nie myśląc o jej kuzynce?
Nie miał pojęcia.
- Bez pośpiechu. Porozmawiamy o tym po ślubie.
Tupnęła nogą ze złości.
- Wciąż o niej myślisz. - Stwierdziła. - Przestań!
- Nie podnoś na mnie głosu Rachelo, bo przekraczasz wszelkie granice.
- Mam jej dość.
- A ja mam dość twoich humorów Rachelo.
Ostatni raz spojrzał w kierunku szklanej szyby i ruszył ku wyjściu. Musiał odetchnąć i poukładać swoje myśli.
- Ona wyjechała książę. I zrobię wszystko, żebyś o niej zapomniał raz na zawsze.
CZYTASZ
Zakazany romans
RomanceNa prośbę swojej kuzynki Jane ma spotkać się z przyjacielem księcia Williama podczas balu maskowego i zdobyć od niego informację o księciu. Dziewczyna nie wie, że książę i jego najlepszy przyjaciel postanowili skorzystać z okazji i zamienić się na t...