II.

154 9 0
                                    

Wesele przebiegało tak jak sobie życzyłam, czyli bez żadnych zakłóceń. Po wesołych oczepinach siedziałam przy stoliku moich koleżanek bliższych i dalszych kiedy podszedł do mnie mój mąż.

- Żono.- uśmiechnęłam się do niego i wstałam ze swojego miejsca.

- To ja.- Maciek złapał mnie za rękę i ucałował ją.

- Nikt inny. Chcę Cię porwać. Mam schowaną butelkę szampana i chcę ją wypić na plaży.

- O tej porze? No dobrze, chodźmy. - Maciek wziął mnie za rękę i po cichu wyszliśmy z sali. Szliśmy, śmiejąc się i tańcząc po drodze aż doszliśmy na plażę. Zdjęliśmy buty i usiedliśmy na zimnym piasku. Maciek odkorkował szampana i podał mi butelkę.

- Za nas Kochanie. I naszą miłość.- upiłam łyk i dałam butelkę mężowi. Maciek także upił trochę, a potem zbliżył się do mnie i pocałowaliśmy się czule. Wtuliłam się w ramię mężczyzny i siedzieliśmy tak dłuższą chwilę, pijąc szampana.

- Wyglądasz seksi z obrączką na palcu..- przegryzłam wargę, a Maciek zaśmiał się cicho.

- Zobaczysz co Cię dzisiaj czeka jak wrócimy do pokoju..

- A po co czekać?- zerknęliśmy na siebie, Maciek zdjął marynarkę i położył ją na piachu. Delikatnie ułożył mnie na niej i namiętnie pocałował. Moje dłonie jeździły po włosach prawnika lekko je szarpiąc. Maciek rozpiął koszulę i podwinął mi suknię. Całował moje nogi fragment po fragmencie, aż doszedł do mojej kobiecości. Ściągnął ze mnie tą, piękną, koronkową bieliznę, którą tak długo wybierałam na namiętną noc poślubną w naszym, małżeński apartamencie. Usta prawnika dotknęły mojej łechtaczki i wolnymi, sprawnymi ruchami języka doprowadzał mnie do orgazmu. Pierwszego, poślubnego orgazmu. Maciek oderwał się ode mnie i zsunął z siebie dół stroju i wszedł we mnie delikatnie ale pewnie. I tak naszą pierwszą, małżeńską noc spędziliśmy, kochając się na zimnym, nadmorskim piasku.


Ogarnęliśmy się w miarę możliwości i wróciliśmy na salę, gdzie impreza trwała w najlepsze. Goście szaleli na parkiecie do ''Prawy do lewego'' i głośno śpiewali.

- Nie wiem jak Ty, ale ja się muszę wyszaleć.- podałam Maćkowi buty i pobiegłam w tłum. Bawiłam się ze swoimi najbliższymi ludźmi najlepiej jak umiałam, aż finalnie wesele zakończyło się o godzinie szóstej rano. Przejęłam mikrofon od Didżeja i ogłosiłam kilka rzeczy.- Moi Drodzy! Mój mąż mi gdzieś uciekł, więc ja powiem w naszym imieniu. Dziękuję, że byliście z nami w ten wyjątkowy dzień..- w tym momencie Maciek podbiegł do mnie.- Jest nam niezmiernie miło, że Wam się chciało ładnie ubrać i wspólnie z nami się wybawić. Zapraszamy Was jutro, a właściwie to dzisiaj na poprawiny, na godzinę dwunastą. Chciałbyś coś dodać Mężu?- uśmiechnęłam się do Maćka, a on objął mnie za talię.

- Właściwie moja żona wszystko już powiedziała.. No, więc po prostu dzięki!- goście zaczęli się śmiać i bili nam brawo, a po nich zabrzmiało głośne '' Gorzko''. Nie musiałam długo czekać na reakcję Maćka. Złapał mnie mocno w swoje objęcia, przechylił i wpił się w moje usta.


Po pożegnaniu gości, które trwało z dobrą godzinę w końcu mogliśmy udać się do naszego pokoju. Weszliśmy do środka, a ja zaczęłam wyjmować kwiatki z włosów, a właściwiej ich strzępki. Zmyłam makijaż i uwolniłam się z sukienki, kiedy Maciek już w samych bokserkach leżał na wielkim łóżku. Ułożyłam się koło niego i pocałowałam go w ramię.

- Masz jeszcze siłę?

- Szczerze? Ani trochę..- Maciek zaśmiał się i mocno mnie do siebie przytulił.

- W takim razie miłych snów, Kochanie..

- Wzajemnie, Skarbie...

Kodeks na miłość- Część IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz