Pov. Shinsou
W pewnym momencie Denkiemu podwinęła się lekko koszulka a pod nią było widać mocnego siniaka. Oczywiście odrazu kiedy to zauważyłem spowarzniałem i podwinęłem koszulkę blondyna.
Shinsou: Kaminari co to jest?
Zapytałem zaniepokojony o stan przyjaciela. W tamtej chwili nie wiedziałem co myśleć ani co powinienem zrobić.
Kaminari: Nic takiego.
Odpowiedział po czym wstał.
Shinsou: Gdzie idziesz?
Kaminari: Do siebie.
Zauważyłem że nie chce o tym rozmawiać więc bez słowa pozwoliłem mu opuścić pokój. Zastanawiam się co powinienem zrobić. Może komuś o tym powiedzieć? A może jak się trochę uspokoi znowu go zapytać? Martwię się o niego. Może wpadł w jakieś kłopoty?
~ time skip ~
Przez ostatnich kilka dni złoto oki unikał mnie jak ognia. Postanowiłem że pójdę po lekcjach do jego pokoju z nim pogadać. Zauważyłem że ostatnio praktycznie z nikim nie rozmawia. Jakby unikał tylko mnie to bym to jeszcze jakoś zrozumiał, że może go jakoś uraziłem, albo coś w ten deseń ale on unika kontaktu ze wszystkimi. Kiedy w końcu lekcje dobiegły końca udałem się do swojego pokoju. Stwierdziłem że odczekam trochę zanim do niego pójdę aby dać mu też czas na odpoczęcia itp. po jakimś pół godziny czekania postanowiłem wreszcie do niego pójść. Zapukałem do drzwi po czym usłyszałem ciche "proszę".
Shinsou: Hej Kami.
Kaminari: Hej Shin.
Chłopak uśmiechnął się do mnie sztucznie. Nie w ten sposób jakby nie chciał mnie tutaj tylko tak jakby był smutny i próbował to jakoś ukryć.
Shinsou: Kami co się dzieje?
Kaminari: Nic się nie dzieje a co ma się dziać?
Odpowiedział jakby nie wiedział o czym mówię choć wiem że doskonale wie o co mi chodzi.
Shinsou: Dlaczego mnie unikasz i dlaczego nie chcesz z nikim rozmawiać. Naprawdę się o ciebie martwię.
Kaminari: Mówię przecież że nic się nie stało.
Shinsou: Nie kłam. Widać że coś się dzieje.
Kaminari: To naprawdę nic takiego.
Shinsou: Skoro to nic takiego to powiedz.
Kaminari: Po prostu mam gorszy okres i tyle.
Shinsou: Dobra nie będę już cię tym tak męczył, chociaż i tak wiem że coś się dzieje, ale pamiętaj. Jeśli coś się stanie, albo poprostu będziesz chciał porozmawiać to powiedz.
Powiedziałem po czym przytuliłem chłopaka i wróciłem do siebie. Kilka minut później usłyszałem jak Denki wychodzi z pokoju. Jako że mam pokój naprzeciwko to dosyć dobrze to słychać. Postanowiłem że pójdę sprawdzić po co wyszedł. Chce mieć pewność że nie wpadł w jakieś tarapaty. Wyszedłem z pokoju chwilę po nim tak aby mnie nie zauważył. Szedł dosyć szybkim krokiem jakby był bardzo zdenerwowany. Szybko wyszedł z akademika a ja poszedłem za nim. Nie wiedziałem gdzie blondyn się kieruje ale i tak go śledziłem. W pewnym momencie wszedł do jakiegoś domu. Podszedłem bliżej a z budynku zaczęły dobiegać krzyki po czym jakieś uderzenie. Wszedłem do środka przez drzwi które nastolatek zapomniał za sobą zamknąć, lecz to co zobaczyłem przerosło moje wszystkie oczekiwania.
Pov. Kaminari.
Jakieś dwie-trzy minuty po tym jak wyszedł ode mnie Hitoshi napisała do mnie mama że ojciec przyszedł pijany i jest agresywny oraz żebym jak najszybciej przyszedł jej pomóc. Założyłem bluzę po czym szybkim krokietów wyszedłem z akademika i skierowałem się w stronę domu. Kiedy tam doszedłem niepewnie otworzyłem drzwi nie wiedząc czego się spodziewać po czym wszedłem do mieszkania. Zauważyłem tak ojca wrzeszczącego na moją matkę. Mówił trochę niewyraźnie przez co nie zrozumiałem o co mu chodzi. Odrazu kiedy mnie zobaczył podszedł i dał mi z liścia. Niestety chwilę przez tym nieświadomie uaktywniłem swoją indywidualność i rozproszyłem energie po ciele przez co mężczyzna został lekko kopnięty prądem.
Ojciec Kaminariego: Ty jebany gówniarzu!
Krzyknął również dość niewyraźnie po czym złapał mnie za kołnierz i pchnął na szafkę oraz zaczął kopać po brzuchu. Po trzecim kopnięciu ktoś wszedł do domu.
Ojciec Kaminariego: Kim do cholery jesteś!
Krzyknął mój ojciec po czym nagle przestał się ruszać. Mimo że obraz mi się rozmazywał i miałem mroczki przed oczami to dobrze wiedziałem do kogo należy ta indywidualność. Przez usta przeszło mi tylko jedno. " Hitoshi " wyszeptałem po czym była już tylko ciemność.
Pov. Shinsou
Odrazu kiedy wszedłem jakiś facet krzyknął trochę niewyraźnie.
Ojciec Kaminariego: Kim do cholery jesteś!
Z daleka było czuć od niego alkohol. Odrazu użyłem na nim indywidualności po czym podszedłem a raczej podbiegłem do złoto okiego.
Kaminari: Hitoshi.
Wyszeptał ledwo słyszalnie po czym stracił przytomność. Łzy popłynęły mi z oczu. Zadzwoniłem po karetkę i opowiedziałem cała sytuację.
Operator telefonu: Dobrze już wysyłamy na miejsce policję oraz karetkę.
Powiedziała kobieta po całej mojej opowieści. Kiedy się rozłączyła zadzwoniłem również do ojca.
Shinsou: Tato... Przyjedź do domu Kaminariego. Został ciężko pobity przez swojego ojca. Karetka i policja już jadą.
Aizawa: Zaraz tam będę. Nigdzie się z tamtąd nie ruszaj.
Odpowiedział mi męski głos w słuchawce po czym się rozłączył. Jako iż mój ojciec jest jego wychowawcą to zna jego adres tak samo jak reszty uczniów. W pewnym momencie drzwi się otworzyły i stanął w nich Aizawa. Jako iż mieszkanie Kaminariego jest blisko szkoły udało mu się przyjechać jeszcze przed służbami.
Czarnowłosy mężczyzna odrazu do nas podbiegł.
Aizawa: Nie wygląda to dobrze. Gdzie jego ojciec i za ile będą służby?
Shinsou: Jego ojciec jest w kuchni, jest pod wpływem mojego quirku więc chwilowo jest nie groźny a służby powinny zaraz być.
Odpowiedziałem mężczyźnie nadal płacząc na co ten mnie przytulił i zaczął delikatnie głaskać po głowie.
Aizawa: Hej nie płacz. Wszystko będzie dobrze.
Próbował mnie jakoś uspokoić jakoś nie potrafiłem sobie wszystkiego ułożyć. Po chwili przyjechała policja oraz karetka i zabrali Kamiego do szpitala a jego ojca na komisariat.
CZYTASZ
Po prostu bądź ~shinkami~
Фэнтезиjako że nudzi mi się w życiu postanowiłam napisać dla was drugą książkę więc miłego czytania