Ostatnia część

46 4 2
                                    

Erwin już ustalił datę będzie to w czwartek o 18,moim zadaniem będzie odwrócić uwagę wroga i zgromadzenie ich na głównym placu a później "zaginąć w tłumie" i przemienić się w tytana. Nic trudnego prawda? Okupanci nie posiadają sprzętu do trójwymiarowego manewru dlatego łatwiej nam będzie wykonać plan,co może pójść nie tak? Otóż niektóre dawne służby posiadają ten sprzęt i nie jesteśmy pewni czy rzucą się do ataku.
Dzisiaj był ten dzień miałam przeprowadzić trening tak samo inni dowódcy,to był idealny moment.

-Bewegung (Ruszać się!)-Krzyknęłam po czym sama poszłam z nimi biegać po czym zniknęłam w tłumie. Miałam czekać na znak Erena,to on pierwszy miał siać zamieszanie i panikę u wroga. Uśmiechnęłam się diabelsko i schowałam się w jednym z opuszczonych budynków. Wyjrzałam przez okno gdzie po chwili pojawiły się żółte błyskawice. Już czas...

Wyskoczyłam z budynku i ugryzłam się w rękę,moje ciało znowu poczuło to ciepło i miękką skórę która przywarła do mojej. Spojrzałam na bruneta który zaczął realizować plan. Kiedy całość oddziałów niemieckich było wybitych,wyszłam z tytana i za pomocą sprzętu zeszłam na dół. Plac wyglądał jak rzeźnia,wszędzie leżały zmasakrowane ciała zmarłych Niemców. Nie był to za ciekawy widok dlatego obróciłam się i przypadkiem na kogoś wpadłam.

-Czyli to robota zwiadowców,tak?-Spojrzał na mnie wysoki brunet o czerwonych oczach.

-Kim ty jesteś?-Warknęłam.

-Nie poznajesz mnie?-Położył rękę na sercu udając że go to uraziło.

-Może przestaniesz pierdolić i zaczniesz gadać?-Przewróciłam oczami.

-Jestem twoją rodziną-Szepnął mi do ucha.

-Niemożliwe,nie mam rodziny,zginęła z rąk zabójców z podziemia-Wytłumaczyłam typowi.

-Wiem,ale ja przeżyłem,jestem twoim bratem [t/i]-Przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.

-Tak długo cię szukałem,myślałem że nie żyjesz-Pogłaskał mnie po głowie.

-N-nie wierzę ty jesteś [imię brata]?

-Tak-Puścił mnie-Gdzie teraz mieszkasz?

-Teraz to nigdzie,po erze tytanów zamieszkałam z chłopakiem a teraz to mieszkałam w siedzibie Niemców-Wytłumaczyłam.

-Czy moja ukochana siostrzyczka ma chłopaka?-Wzruszył się.

-Tak kretynie-Pacnęłam go w głowę i zaśmiałam się.

-A kto to taki?-Zapytał.

-To ja-Usłyszałam za sobą zimny i spokojny głos.

-Levi! Kurwa od kiedy jesteś zjawą?!-Odwróciłam się do czarnowłosego.

-Kim jesteś?-Zwrócił się do [imię brata].

-Jestem bratem [t/i]-Uśmiechnął się.

-No ja mam nadzieję-Spojrzał to na mnie to na brata-Nie wyglądacie podobnie-Zmierzył nas wzrokiem.

-To przez to że byłem adoptowany przez jej rodzinę-Pomachałam głową twierdząco.

-Dobrze,[t/i] weź swoje rzeczy i idziemy do domu-Rozkazał mi czarnowłosy.

-Tak jest!-Pobiegłam po swoje rzeczy do niestety już ruin.

Po odkopaniu potrzebnych rzeczy wróciłam do nich a później razem z czarnowłosym ruszyliśmy do domu. Po drodze Levi wyglądał na zamyślonego,może w domu go spytam. Na miejscu zaczęłam odkładać swoje rzeczy,dziwi mnie fakt że ten budynek jeszcze stoi,przecież jeszcze nie tak dawno było bombardowanie. Kiedy skończyłam usiadłam na kanapie obok Levi'a.

-Co taki zamyślony?-Zapytałam.

-Ja? Nie...-Zmarszczył brwi.

-Widzę przecież

-To będzie niespodzianka [t/i] nie mogę ci powiedzieć-Spojrzał mi w oczy zimnym kobaltowym spojrzeniem.

Jaka niespodzianka? Przecież... A no tak za tydzień mam urodziny... Jak można nie pamiętać o swoich urodzinach?! Widocznie z mojej strony można... Teraz będzie mnie męczyło pewne pytanie... Co on mi kupi? Albo Co dostanę? Lub Mam się bać?

-Dobrze wytrzymam-Uśmiechnęłam się. Nie ja wcale nie wytrzymam!!!

-Twój wzrok mówi co innego-Zaśmiał się i pocałował w głowę po czym rzucił krótkie "wychodzę" i spierdolił z chaty... Co ja mam za chłopa to ja nie wiem...




|To Jeszcze Nie Koniec.|~~/Levi X Reader/ Zawieszone/zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz