Rozdział 11

1.1K 44 9
                                    

Nadszedł dzień balu od rana Aurora i Bella przygotowywały się do tej okazji.
-No dziewczyny będziecie wyglądać przepięknie
-Dzięki Lori, nie mogę się doczekać tańca z Melvinem
-A właśnie z kim idziesz Aurora?
-Zobaczycie
-Proszę! Możesz już powiedzieć przecież jest dzień balu!
-Wiem, powiem tylko że jest ze Slitherinu
-Spokojnie Lori przecież zobaczymy go za parę godzin
-Ale wiesz że nie mam cierpliwości!
Po małym wybuchu Lori wszystkie się zaśmiały.
Po paru godzinach ślizgonki były już gotowe, Bella miała zieloną sukienkę w formie syrenki na ramiona nałożyła zieloną jedbawną chustę a włosy były rozpuszczone natomiast Aurora ubrała sukienkę od cioci była w kolorze czarnym miała gorset z kryształami i dużo tiulu, włosy natomiast upieła( włosy upieła tak jak Narcyza). Zeszły razem do pokóju wspólnego Melvin już czekał przy schodach, Bella zeszła do niego i go przytuliła po tym jak odeszli parę kroków Aurora zauważyła Toma. Tom spojrzał na nią i nie mógł nic powiedzieć dziewczyna się uśmiechneła i zeszła do niego Tom ukłonił się i pocałował jej rękę 

-Wyglądasz przepięknie 

-Dziękuje ty też wyglądasz bosko, a teraz chce cię przedstawić 

Aurora wzięła go za rękę i podeszli tam gdzie jej przyjaciele.

-Chce wam przedstawić z kim idę na bal

-Tom?! 

-Tak 

-Czy wy chodzicie ze sobą ?

-Lori!

-Spokojnie Bell my...

-Nie, nie chodzimy ze sobą Slughorn kazał nam iść razem

-Rozumiem

Aurora poczuła lekki smutek ale szybko jej minął , poszli z Bellą i Melvinem na przyjęcie całą drogę rozmawiali oprócz Tom który czasami odpowiadał krótkimi wyrazami. Gdy już dotarli na miejsce przywitali się z profesorem najpierw Bella i Melvin a później oni

-Witam was , bardzo się cieszę że was widzę o Tom i Aurora

-Dobry wieczór panie profesorze

-Bardzo się cieszę się że przyszliście, Tom zaprosiłem bardzo wpływowych i utalentowanych ludzi jeśli chcesz to cię z nimi zapoznam 

-Dziękuje ale najpierw chciałbym zatańczyć z Aurorą

-Ależ oczywiście , jak już będziesz wolny to przyjdź 

Tom wziął rękę Aurory i zaprowadził ją na parkiet, dziewczyna położyła swoją rękę na jego ramieniu a on swoją na jej tali przysuwając ją mocno do siebie a później splątali swoje palce w jedność i zaczeli kołysać się w rytm muzyki

-Naprawdę chcesz ze mną zatańczyć niż wzmocnić swoje szanse na dobrą posadę 

-Możliwe 

-Chyba nigdy cię nie zrozumie wiesz Tom

-Pewnie nie ale będziesz mieć dużo czasu na to 

-Co masz na myśli?

-Nigdy nie wiadomo co się stanie w przyszłości 

Dziewczyna posłała mu uśmiech i położyła swoją głowę na jego ramieniu 

-Lubię twój zapach Tom 

-Naprawdę 

-Mhmm

Chłopak lekko się uśmiechnął i jeszcze mocniej ją przytulił do siebie 

-Wiesz, jeśli chcesz możemy się stąd wymknąć 

-A twoja rozmowa z tymi ludźmi 

-Nie potrzebuje tego *potrzebuje ciebie* 

Zakochany Bazyliszek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz