Po długich godzinach opanowania nowych zaklęć Tom i Aurora zrobili sobie przerwę
-Te zaklęcia są wspaniałe dlaczego się ich nie uczymy?
-Bo nie każdy potrafi to docenić
Tom zamyślił się na chwilę a dziewczyna wpatrywała się w niego, przyglądała się jemu urodzie był taki doskonały że odrazu hipnotyzował wszystkich do okoła.
-Możesz łaskawie się tak na mnie nie patrzeć
-Nie patrzyłam na ciebie lecz myślałam
-Tak mówisz? To oczym tak myślałaś?
Dziewczyna wstała z krzesła i podeszła do niego bardzo blisko tak że dzieliło ich kilka milimetrów
-Cóż dobrze mi dziś poszło więc chyba mogę dostać '' nagrodę''?
Chłopak się uśmiechnoł i ją pocaławał, pocałunek był delikatny i czuły. Ich pocałunek przerwało płukanie do drzwi Tom i Aurora spójrzeli na siebie z zadziwieniem
-Idź do łazienki
Rozkazał Tom poczym poszedł odtworzyć drzwi a w nich stanoł pierwszak
-Tak?
-Profesor Slughorn kazła przekazać że dyrektor oczekuje Aurore Golden u siebie w gabinecie
-Dobrze przekarz że za chwilę tam będziemy
Mały ślizgon pobiegł do profesora a Tom poszedł po dziewczynę
-Do dyrektora ale po co?
-Gdybym wiedział to bym Ci powiedział a teraz chodź
-Już idę
Obydwoje ubrali szaty i wyśli. Aurora cały czas rozmyślała coś się mogło stać Tom wziął jej rękę i wyszeptał: wszystko będzie dobrze ja tu jestem dziewczyna spojrzała na niego i pocałowała go w policzek. Gdy już dotarli przed wejściem do dyrektora zauważyli że stoi tam profesor Slughorn
-Ooo już jesteście! Jak się czujesz Auroro?
-Już dużo lepiej panie profesorze
Profesor się uśmiechnął i skierował się do posągu Feniksa który umożliwiał dostanie się do dyrektora
-Paszteczyki dyniowe
Posąg się ruszył i pojawiły się schody, profesor przepuścił młodych ślizgonów poczym poszedł za nimi. Weszli do gabinetu a dyrektor siedział w swoim fotelu
-Już jesteś Auroro!
-Dzień dobry dyrektorze
-Dyrektorze Dipett
Ukłonił się Tom
-Pewnie się zastanawiasz dlaczego cię wezwałem otóż ktoś przyszedł cię odwiedzić
Dyrektor pokazał dłonią na zaciemniony kąt pokoju z której wyłoniła się postać. Była to kobieta lekko po czterdziestce miała czarną sukienkę włosy upięte stył lecz dwa kosmyki jej włosów upadało na twarz, miała również duży kapelusz z piórami i siateczką która okrywała twarz lecz można było dostrzec duże zielone oczy, prosty nos i zniewalający uśmiech.
-Ciocia Elizabeth!
Dziewczyna pobiegła do niej i ją przytuliła
-Co ty tutaj robisz?
-Słyszałam że jesteś chora a po za tym mam parę spraw do omówienia. Dyrektorze mogę się udać z moją bratanicą do jej dormitoriu żeby porozmawiać?
-Oczywiście panno Rosenvelt
Kobiety udały się do dormitoriu a Tom pożegnał wszystkich i udał się do biblioteki.
Przez całą drogę Aurora i jej ciotka rozmawiały i się śmiały, dziewczyna była bardzo szczęśliwa że ciotka przyjechała.
~W dormitorium~
Kobieta pochodziła po dormitori po czym uśiadła a raczej położyła się na łóżku
-Tyle wspomnień, pamiętam jak wymykałam się z pokoju na randki z chłopakami
-Z chłopakami? Myślałam że wujek był twoją pierwszą i prawdziwą miłością
-Owszem był i dalej jest ale zanim go poznałam miałam innych adoratorów nie kochałam ich ale to nie oznacza że nie można chodzić na randki.
-Ciociu za każdym razem mnie zadziwiasz
Powiedziała dziewczyna z rozbawieniem
-A kto to jest ten chłopak którego kurczowo trzymałaś za rękę?
-To jest Tom, Tom Ridell
-Coś was łączy?
Aurora nie wiedziała jak odpowiedźieć z jednej strony byli sobie bliscy ale z drugiej nigdy nie dekralowali się jako para
-Sama nie wiem to skomplikowane
-Rozumiem, ale powiem jedno nie pozwalaj nigdy żeby ktoś brał cię nadno masz nazwisko i krew Goldenów jesteś zdolna i silna wykorzystuj to
Po tych słowach ciotka ją przytuliła i wstała
-Mam coś dla ciebie!
Kobieta wyciogneła różdżkę i małą zawieszkę
-Engorgio!
Zawieszka stała się dużą paczką z kokardą
-Otwórz ją
Dziewczyna wstała i otworzyła prezent była to czarna suknia z kryształami
-Ta suknia jest przepiękna dziękuję Ci!!!
-Wszystko co najlepsze dla ciebie, a teraz musimy omówić sprawy związane ze świętami.
Po 2 godzinach
-Cóż to ja już muszę iść
-Musisz?
-Tak kochanie ale za niedługo się zobaczymy
Kobieta podeszła do niej i ją przytuliła
-Pamiętaj że zawsze będę tu dla ciebie
-Wiem
Stały tak chwilę w objęciach aż kobieta powiedziała że musi iść i skierowała się do drzwi
-Odprowadzić cię?
-Nie, nie trzeba lepiej znajdź swojego kologę
W tym momencie Elizabeth mrugneła i poszła.
Dziewczyna poszła szukać chłopaka znalazła go w bibliotece.
-Jesteś! Wszędzie cie szukałam
-I o to jestem. Jak było z ciocią?
-Wspaniale
-Jesteście podobne z wyglądu
-Tak prawda każdy to mówi
-Jesteście mocno związane?
-Tak, to ona pokazała mi dobre cechy świata zaszczepiła ciekawość do czarnej magii i oczywiście miłość do alchemii
-Alchemii?
-Tak moja ciocia się tym zajmuje
-Interesujące
-Mhmm
Tom się na nią popatrzył a ona usiadła na biurko na przeciw niego
-Coś nam przerwali nie prawda
Obydwoje się uśmiechnęli a Tom wziął Aurore na swoje nogi i zaczął ją całować.
CZYTASZ
Zakochany Bazyliszek
FanficA jeśli Voldemort w czasach szkolnych spotkałby kogoś przez kogo zaczął by czuć jakieś głębsze uczucia niż złość, żal, pogarda? Może ta osoba pogłębi go w pragnieniu do władzy albo kompletnie odwiedzie go od tego pomysłu? Jedno jest pewne ta osoba...