III

1.4K 84 10
                                    

_______________________________________________________________________________
"Wolę jedno życie z Tobą, niż samotność przez wszystkie ery tego świata"
_______________________________________________________________________________

   Dni mijały. Jeden za drugim. Noc wciąż następowała po dniu. Di Angelo się nie budził. Leżał juz ponad tydzień nie przytomy. Nikt nie rozumiał co się dzieje. Od jego ostatniego ataku miał wciąż jeden sen. Bez przerwy. Nie było tam ludzi, on sam nie był w nim człowiekiem. Był wrakiem człowieka. Zniszczoną przez ludzi istotą, która była ostatnia na świecie. Był tylko on  i ślady wojny, i punkt światła. Wędrował ku niemu od kilku dni, ale pomimo starań nie mógł do niego dotrzec. Szedł dzień i noc, krok za krokiem, ale punkt był w tym samym miejscu. Bez zmian. W okół Niego wciąż krążyły czarne kształy . Niby postury ludzi i zwierząt jakby ich cienie, ale cieniami byc nie mogły, bo Nico probował się przemieszczac za ich pomocą. Bezskutecznie.

- Will! Co z nim będzie? Leży już od kilku dni. Czy On w ogóle jeszcze żyje? - Szlochał Percy ze łzami w oczach. Will nie odpowiadał. Wiedział co się dzieje. Wiedział jako jedyny. On kochał Nica, Nico kochał Percyego, Percy natomiast nie kochał już nikogo. Prawi błędne koło, ale cała historia się nie zamyka. To znaczy nie zamyka się jeszcze teraz. Kiedyś to się skończy, tylko nie wiadomo jak.

- Idź stąd, to przez Ciebie. Nic Ci nie powiem, nie mam takiego obowiązku. - Blondyn powtarzał to za kazdym razem kiedy Syn Posejdona przychodził do niego z jakim kolwiek pytaniem.  

- Nic nie rozumiesz, ja muszę, muszę wiedziec, przecież...

- Idź już, żegnam. - Blondyn odwrócił sie i poszedł do siebie, ale Percy został. Podszedł do łóżka chłopaka i usiadł. Łzy leciały jedna za drugą. Doskonale wiedział, że to przez Niego, ale musiał z nim porozmawiac. Miał mu tyle do przekazania, tyle waznych informacji, które czarnooki musiał usłyszec. Musiał.

   Gdy Percy siedział nad wodą. Słońce które chyliło się ku dołowi oświetlało Jego twarz. Niebo było bezchmurne, a wszędie panowała cisza. Wwoda nie kołysała się, liście drzew wisiały bezszelestnie. Jedynym dźwiękiem, który mogły usłyszec ludzie, albo raczej herosowe uszy było delikatne uderzanie kropelek które łączyły się z jeziorem w jednośc. Łzy Percyego W końcu zobaczył, że tafla wody porusza się w nienaturalny sposób i już wiedział, że tam jest On. Jego ojciec był przy nim.

- Ojcze, ojcze jeżeli mnie slyszysz zrób coś dla mnie. Proszę porozmawiaj ze swoim bratem, niech skontaktuje się z Nico. To tak nie wiele, ojcze proszę. - Po czym do Jego uszu dobiegl dźwięk liści uderzających się wzajemnie. Posejdon Go usłyszał. Na pewno.

   I znów powrót do ciemności. Lecz tym razem tylko ciemnośc. I głos. Znajomy głos. Glos Jego ojca.

Tam gdzie Tetyda swoje życie wiedzie
Tam gdzie Afrodyta się rodzi
Tam gdzie Charybda jest na przedzie
Tam gdzie Anadiomene wychodzi
I tam gdzie Glaukos na zawsze został
I Tam gdzie Ino się rzuciła
Tam pewien heros sam na świecie został
Tam czeka Cię miłośc jedyna
Więc wyrusz mój synu kiedy wstaniesz w pełni mocy
Bądź tam gdzie Tezeusz żywot zakończy
Nie idź we dnie, idź tylko w nocy
Czysta miłośc Cię z nim połączy

Ale o co chodzi? Nico wciąż się zastanawiał co te postacie mają ze sobą wspólnego. Znał tylko Afrodytę, ale co bogini piękna ma do całej historii? Musiał byc jakiś inny związek między nimi i pewnie bez problemu znalazł by go. Tylko przeszkodą było to, że nadal był nieprzytomny.

_____________________________________________________________________________
Bardzo szybkie pytanie :)
Wolicie rozdziały krótkie i częste, czy długie ale rzadziej dodawane? :)

Nico Di Angelo - Historia Syna HadesaWhere stories live. Discover now