~Poniedziałek. Godzina szósta. Stoję przed swoim domem. Kuroo wczoraj wcześnie położył sie spać. Leżałem obok niego do czwartej. Nie potrafiłem spać. On był tak blisko ale jednak tak daleko. O piątej sie zebrałem i wyszedłem z jego domu. A tutaj stoje od godziny~Słyszałem Męski i damski krzyk zza drzwi mojego domu. Musze iść do siebie. Zostałbym normalnie u Kuroo ale mam szkołe. Trudno.
Otworzyłem drzwi i na dzień dobry dostałem jakimś talerzem. Szkło rozbiło sie na mojej głowie.~Ochhh! No tak... czego mogłem sie spodziewać?~
-KENMA!- krzyknął mój ojciec. Podbiegł do mnie i mnie podniósł - bo oczywiście sie przewróciłem- i coś do mnie mówił.
~nie słysze co mówi. Nie rozumiem słów~
-DO KURWY NĘDZY BACHORZE! A TY ŚMIECIARZU?! WRACAJ TU! JESCZE Z TOBĄ NIE SKOŃCZYŁAM!
Moja matka krzyczała. Nawet nie wiedziałem dlaczego.~W zasadzie to ona nie potrzebuje powodu... Ochh moja głowa.~
-Synku, ja przepraszam... idź do siebie do pokoju proszę. Bardzo krwawisz...- powiedział do mnie
~Jak kurwa mam iść z rozjebaną głową po schodach? Nie ważne. Musze sie stąd zwinąć.~
Szybko- chociaż jednak powoli- zebrałem sie i poszedłem do pokoju. Na schodach niestety musiałem się zatrzymać. Niestety bo prawie dostałem drugim szklanym naczyniem.
-KURWIU MAŁY!! A TY NIBY DOKĄD?!
Mój ojciec podbiegł do niej i próbował ją uspokoić. Dostał z plaskacza. Wszedłem do pokoju i zamknąłem drzwi na klucz.
~Teraz wystarczy ogarnąć KRWAWIĄCĄ GŁOWE, KURWAAAA~
Podszedłem do szafki i wyciągnąłem bandaże.
~ Pamiętam jak Kuroo przyniósł kiedyś kotke do mnie. Uparłem sie że ją zatrzymam. Poufu - bo tak razem z nim ją tak nazwaliśmy- drapała mnie do krwi. Dlatego Kuroo dał mi bandaże~
-Dzięki - szepnąłem do siebie.
Założyłem bandaż i położyłem sie do łóżka.
~No szkoły to dziś nie pójde, musze dać znać Ku- no tak. On mnie już nie odprowadza do szkoły. Pewnie pójdzie z Akkiko~
Wyciągnąłem swojego switch'a. Wyłączyłem swój telefon. Denerwowały mnie powiadomienia.
~~~~~~~~
~ Huh? Która godzina? Co? Już siedemnasta?~
Wstałem odłożyłem konsole i podeszłem do biurka gdzie leżał mój telefon. Podniosłem go i załączyłem.
~15 nie odczytanych wiedomości. 2 nie odebrane połączenia. I coś na instagramie. Ugh sprawdźmy~
Nikochi
-Hey Kenma, wszystko ok?
-nie ma cie w szkole a chciałam porozmawiać
-okay to ci to tu napisze
-Przepraszam że cię tak dręczyłam i masz racje że ten związek nie miał szans przetrwać.
-Sorka~no okay, jakby spoko. Dobrze że sobie to uświadomiła~
Sho<3
- Heeeyyy Kenma! Nie uwierzysz co!
-Jestem z Kagsem!
-SUPER PRAWDA?
-odezwe sie później
-Paaaaa~Nie musisz~
Kuroo🤓
-Hey KenKen, szybko dziś wyszedłeś, wszystko ok?
Kuroo🤓
-Oi, wszystko ok?~Nie, nie jest ok!~
##########
- hey, Kenma- san, przepraszam że cie tak potraktowałem. Sho wytłumaczył mi że chciałeś mu pomóc

CZYTASZ
|••Restart Myślenia••|
Fanfic-Oi! Kenma -... -KENMA -t-tak? -W kim jesteś zakochany? -... Zakochany... Ja? -Wiem! Na pewno Ta menagerka z Karasuno! - Ohoho! A może ta Krewetka? Shoyo? Tak, lubie go. Ale nie wydaje mi sie że go kocham... ~~~ Miłosne zawirowania Drugorocznego Ken...