Wieczór był dla Isabelle wybawieniem. Po nieprzespanej nocy sen przyszedł do niej dość szybko i trwał o dziwo nieprzerwanie aż do samego rana. Kiedy się obudziła, w pokoju nikogo już nie było, co wiązało się z ominięciem śniadania, jeśli chciała zdążyć na lekcje. Wymamrotała kilka przekleństw pod nosem, podnosząc się z łóżka. Po odbyciu porannej toalety, była w pełni gotowa do zmierzenia się z planowanymi zajęciami.
OPCM w tym roku prowadził Profesor Lupin. Wydawało się jej, że tym razem nauczyciel rzeczywiście ich czegoś nauczy, czego nie mogła niestety powiedzieć o jego poprzednikach. Uprzedni, dość znany ze swoich osiągnięć oraz książek własnego autorstwa, czarodziej nie dał zbyt wielkiego popisu umiejętności. Modliła się w duchu, by tym razem było inaczej. Zaklęcie, które mieli opanować to "Riddikulus". Miało posłużyć im do przemiany bogina w coś zabawnego, co nie do końca jej się podobało. Stresował ją fakt, że ktoś może poznać jej lęki i wykorzystać je później przeciwko niej. Przyglądała się uważnie poczynaniom innych uczniów, starających się przeistoczyć swoje lęki w coś śmiesznego, co nawet kilka razy ją rozbawiło. Snape w ubraniach babci Neville'a wyglądał komicznie, jednak widok potężnego pająka wzbudził w niej obrzydzenie. Na szczęście nie zdążyła mieć swojej szansy w starciu ze zjawą, ponieważ Potter zaburzył tok zajęć swoim strachem przed dementorami i lekcja została przerwana.
Po oddaniu swoich zgód na wycieczkę do Hogsmeade, wszyscy ruszyli w drogę. Isabelle miała w planach odwiedzić Miodowe Królestwo oraz Sklep Scrivenshafta. Pansy postanowiła je towarzyszyć w obu miejscach, natomiast reszta ich grupy postanowiła zajść do Trzech Mioteł. Po skończonych zakupach dziewczyny udały się w stronę wrzeszczącej chaty, gdzie spotkały resztę ślizgonów. Odnalazły swoich przyjaciół, którzy zaczęli opowiadać im o swoim czasie spędzonym w pubie i nakłaniać je, aby następnym razem zrezygnowały z innych spraw na rzecz wspólnego wypadu w te miejsce. Kiedy przytaknęły, dostały też świeży zastrzyk plotek, co zaspokoiło ich próżną ciekawość.
Po powrocie do zamku dziewczyna była wykończona, co w żadnym stopniu nie wpłynęło na fakt, że przed nią była jeszcze masa roboty. Z westchnieniem przeglądała kolejne strony w książkach, starając się zapamiętać jak najwięcej z przeczytanego tekstu. Kiedy wszystko było już dopięte na ostatni guzik, mogła spokojnie odetchnąć. Wzięła gorący prysznic, aby odrobinę się zrelaksować po dość intensywnej nauce. W piżamie i grubym ciepłym szlafroku wróciła do sypialni, odkładając wszystkie rzeczy na miejsce. Nagle do pomieszczenia wpadło kilka dziewczyn, informując, że grają w gry w pokoju wspólnym. Z delikatną niechęcią, spowodowaną intensywną nauką przez ostatnie kilka godzin, postanowiła dołączyć do rozgrywek.
- A kto to do nas przyszedł, Pani Maruda. - Zaśmiał się Blaise dusząc dziewczynę niedźwiedzim uściskiem.
- Taa...
- Oj no nie bądź taka. Będzie fajnie.
- Jak przestaniesz wyciskać ze mnie resztki życia. Puszczaj. - Powiedziała odpychając chłopaka.
- I tak wiem, że mnie lubisz.
- Czasami nawet nie wiem dlaczego. - Zaśmiała się.
Reszta wieczoru minęła na całkiem spokojnie. Oprócz tego, że Isabelle pokłóciła się z Millicentą o wygraną w szachach czarodziejów, mając ochotę co najmniej ją zamordować. Gdyby nie Pansy nie skończyłoby się to miło. Jednak koniec końców po niedługim czasie normalnie ze sobą rozmawiały, jakby chwilę wcześniej nie skakały sobie do gardeł. Około północy wszyscy wrócili do swoich łóżek, żeby należycie wypocząć przed nadchodzącym dniem. Kiedy dziewczyna zakopała się w pościeli, znajdując idealną pozycję, zauważyła, że jej szczotka do włosów nie leży na swoim miejscu. Starała się to zignorować, jednak fakt pozostawionej własności w łazience nie pozwalał jej spokojnie zasnąć. Z niechęcią opuściła wygodne ułożenie, wlekąc swoje ciało po ten nieszczęsny przedmiot. W drodze powrotnej, przechodząc przez salon usłyszała stukanie butów o podłogę. Obróciła się, widząc znajomą blondwłosą postać.
- Gdzie ty się tak szwędasz po nocach? - Spytała żartobliwie.
- Nic ważnego. - Odpowiedział szybko chłopak i zniknął z jej pola widzenia.
Postanowiła to zignorować, i skierowała się prosto do swojego łóżka, do którego niemal wskoczyła, odrazu zapadając w sen.
YOU ARE READING
SACRIFICE / DM
RandomBlaise był duszą towarzystwa tego wieczora, przechwalając się swoimi planami na nadchodzący rok, więc oczywiście nie mogła być gorsza i wtrącała mu się co chwilę między zdania, na co reagował ostrzegawczym, ale przyjacielskim wzrokiem. Wszyscy śmial...