12. Koniec?

334 15 7
                                    

*Marinette*
Po powrocie do domu

Co on sobie w ogóle sobie myślał?! Hahah i jeszcze mnie będzie po tym całować, no poprostu nie wierzę. Jestem taka zła na niego i znając życie za chwilę tutaj przyjdzie.po chwili usłyszałam (nie)wyczekiwane pukanie do okna. Zdecydowałam się je otworzyć, ale tylko dlatego, że nie chciałam mimo wszystko go stracić.

Kot wskoczył do środka i od razu przeszedł do rzeczy.

-Mari... Ja strasznie cię przepraszam.- widać było łzy w jego oczach.

Nie odzywałam się do niego przez chwilę.

-Jezu, Mari powiedz coś w końcu bo tu zdechnę z niepokoju!- krzyknął.

-Co mam niby mówić?!- odpowiedziałam sfrustrowana.

-No nie wiem, że wybaczasz mi albo nie wybaczasz? - zapytał z nadzieją na tą pozytywną odpowiedź.

Zdałam sobie sprawę rozmyślając trochę nad tym, że on i Adrien mają coś ze sobą wspólnego. Jak już przywiążą się do jakiejś osoby to za nic jej nie chcą stracić.

-Ja nie wiem kocie... W tamtym momencie pokazałeś jak mi nie ufasz i to mnie bardzo zraniłio.

-Przepraszam, ja wszystko psuję! Nie potrafię nawet zatrzymać przy sobie ciebie jako ja i Czarny kot. Jestem przegrywem, wiem spieprzyłem Mari...nawet nie umiałem utrzymać naszej przyjaźni... Starałem się to jakoś ułożyć i przekonać cię żebyś się z prawdziwym mną pogodziła, ale nie wiedziałem, że to takie trudne. Trudne jest też to ukrywać, że nie jest mi smutno jak na ciebie patrzę jako Czarny kot i widzę miłość do mnie, a jako Adrien-nienawiść. *przemienia się*

Patrzyłam z niedowierzaniem. Co tu się odwaliło?!

-Ja. nie. wierzę. T-to zawsze byłeś ty? Adrien ja niewiem co powiedzieć...

-Nie mów nic, poprostu sobie pójdę. Nie będę Ci zawracał głowy.

Chwyciłam go szybko za rękę.

-Proszę zostań. - nalegałam, mimo że prawda trochę mnie bolała.

-Ale ty mnie nie kochasz i nienawidzisz...- prawie już płaczącym głosem odparł.

-Wcale nie Adrien, to nie tak. Ja cię kocham i nawet jestem szczęśliwa że to Ty.

-Jak możesz być szczęśliwa że to ja? Przecież sama mówiłaś, że będziesz mnie kochać nie ważne kim jestem, NO CHYBA ŻE będę Adrienem Agrestem.

-Zrozumiałam, że skoro byłam zakochana w tobie jako Adrienie przez tyle czasu i mnie odrzuciłeś to nie zmienia faktu, że teraz jako Czarny kot mnie kochasz, czyli wychodzi na to samo + jak mówiłeś mi, że jest inna to i tak chodziło o mnie czyli biedronkę. - ta sytuacja wydawała mi się śmieszna co też było widać po Adrienie.

-Umm... Ma to sens. Czyliii mi wybaczasz? - zapytał robiąc maślane oczka.

-jasne że tak! - odpowiedziałam i w tym samym momencie rzuciłam się mu na ramiona.

*narrator*
Marinette i Adrien są teraz także parą w normalnym życiu, a także ich superbohaterskim życiu. Wszystko się układa między nimi bardzo dobrze lecz Alya nie  przestaje zadawać pytań co do nagłego zejścia się tej dwójki.

***

No i teraz pozostaje pytanie dla was : czy kończyć to opowiadanie czy nie?
Może powstać jeszcze więcej rdz. Np jak Mari wytłumaczy Alyi całą sprawę i wgl.

Bardzo, bardzo, bardzo przepraszam że po takiej długiej przerwie to napisałam, ale poprostu takie życie dużo nauki, mniej czasu na większość rzeczy...

Mam nadzieję że się nie obraziliście :(

Napiszcie w kom co do kontynuacji bo to zależy od was. Jak będziecie chcieli to będę pisać, a jak nie będziecie chcieli lub nie będzie kom no to sama dla siebie pisać nie będę

Dziękuję papa 💞

*rozdział po korekcie*

Wszystko Dla Ciebie | MarichatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz