Klatka [3]

547 29 2
                                    

Przez ból głowy Marry myślała że rozsadzi ją od środka. Gdy tylko otworzyła oczy, światło lamp oślepiło ją. Krzyknęła, zobaczyła przed sobą Boga Kłamstw. Zaśmiał się i podszedł bliżej, wystawił dłoń w stronę dziewczyny, chciał jej pomóc wstać. Nie skorzystała z pomocy i wstała na nogi o własnych siłach. Razem znajdowali się w okrągłym, szklanym pomieszczeniu.

-W gwoli ścisłości-Odezwał się Nick Fury, podchodząc do panelu sterującego pomieszczeniem, a raczej celą- Jeżeli spróbujecie uciec, albo nawet spróbujecie zarysować szybę, polecicie 9 kilometrów w dół- Pod celą otworzył się właz, z którego wydobywał się wiatr- Nadążacie? Mrówka i but- Dziewczyna była wściekła na Nicka, nie rozumiała za co ponosi karę. Loki się zaśmiał.

-Piękna klatka, jednak nie jest zbudowana dla nas- Marry spojrzała ze zdziwieniem na Lokiego.

-Jest dla kogoś silniejszego-Odpowiedział mężczyzna. Dziewczyna podeszła bliżej szyby.

-Słyszałem. Dla bezmyślnej bestii, która przypomina człowieka- Z celi znajdowała się kamera, z mikrofonem. Dzięki niej każdy mógł słyszeć co się dzieje- Jak bardzo musiałeś się zniżyć, skoro prosisz o pomoc takie potwory.

-Nisko upadłem powiadasz?- Nick podszedł do szyby, w stronę Marry- Grozisz nam wojną. Ukradłeś moc, która cię przerasta. Mówisz o pokoju, a zabijasz dla zabawy. Przez ciebie jestem zdesperowany- Afroamerykanin posłał dziewczynie smutne spojrzenie- Możliwe że tego pożałujesz.

-Uuu. Byliście już tak blisko. Mieliści Tesseract, źródło energii- Odpowiedział Loki.

-Na Odyna, skończcie- Odezwała się Marry, głowa jej pękała od słownych przepychanek mężczyzn.

-Nieskończonej- Kontynuował Loki- I po co tyle zachodu? Zamarzyło wam się ciepełko? Pokaże wam, czym jest prawdziwa moc- Kącik ust Furego się podniósł.

-Daj znać, gdy twoja moc będzie miała ochotę poczytać gazetę- Nick już odchodził, zatrzymał go wrzask dziewczyny.

-Nick!- Facet odwrócił się i zrobił krok w jej stronę- Dlaczego tu jestem, z nim? Mieliście o mnie dbać, ale nie w sensie zamykania w klatkach!

-To nie moja decyzja-Odpowiedział jej mężczyzna.

-To kogo-Szepnęła Marry.

-Thora, uznał że niebezpiecznie jest trzymać cię na wolności, gdy on tu jest- Loki zaśmiał się na słowa dowódcy T.A.R.C.Z.Y., dziewczyna posłała mu mordercze spojrzenie. Fury opuścił pomieszczenie, zostawiając ich dwójkę zdaną na siebie.

Przez dłuższą chwilę siedzieli w ciszy, jednak Loki zaczął rozmowę.

-Więc, czemu Midgard?-Spytał. Dziewczyna skupiła się na wcześniej już zauważonej kamerze i wyssała z niej elektryczność. Nikt nie widział, ani nie słyszał o czym rozmawiają. Loki zauważył, że mrugająca dioda na kamerce zgasła.

-Szukałam swojego miejsca, po tym jak podobno zmarłeś- Dziewczyna usiadła na podłodze i skrzyżowała swoje kolana, mężczyzna patrzył się na nią z góry- Ale teraz jak się okazało, żyjesz.

-Powinno mi być przykro?

-Tobie? Tobie nigdy nie jest nikogo żal- Oparła się plecami o szklaną ścianę.

-Ależ to obraza dla mnie. Jest mi żal ciebie. Śmiertelnicy powinni cię traktować jak cud, cud Midgardu. Jednak zamykają cię w klatce- Złość buzowała w Marry, a z każdym słowem wypowiedzianym przez Lokiego, jej poziom się podnosił.

-Daruj-Powiedziała. Zaczęła się rozglądać, szukając jakiejś drogi ucieczki, jednak cela była szczelna, a budujący ją nie popełnił żadnego błędu.

Pojawił się Agent Coulson, pewnym krokiem wszedł po schodach prowadzących do przezroczystej klatki.

-Marry O'Neal, czy czegoś pani sobie życzy?-Zapytał mężczyzna, ona wstała i podeszła do szyby, po której drugiej stronie stał Agent. Loki zdziwił się na słowa faceta ubranego w garnitur, dlaczego każdy nazywa jego Alię "Marry".

-Jedyne czego teraz chce to spotkać się z Liamem- Odpowiedziała dziewczyna. Jej słowa rozzłościły Boga Kłamstw.

-Przepraszam?- Odezwał się- Jestem Bogiem, nie mam żadnych przywilejów?

-Nie- Odpowiedział mu krótko Coulson- Sprowadzimy tu Liama. Jak się trzymasz?

-Gdyby nie on, byłoby łatwiej- Loki przewrócił oczami i wzdychnął głośno.

-Lece, ogarnę Liama, powodzenia- Mężczyzna dwa kciuki w górę i odszedł.

-Aż tak ci przeszkadza moja obecność?-Loki podszedł do dziewczyny i oparł się o szybę, kładąc rękę obok jej głowy.- Kiedyś rządziliśmy razem. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę. Byliśmy kochankami, całowałaś moje-

-Dość!-Krzyknęła dziewczyna- Odsuń się ode mnie- Loki oparł kolejną rękę na szybie, zamykając ją w swoich ramionach.

-Nie zostawisz przeszłości za sobą, puki żyję, Alio- Bóg Kłamstw pochylił się nad jej twarzą. Imię, którego już nie używa rozzłościło ją- Chyba że wolisz, gdy mówi się na ciebie Marry. Cóż za durne imię, aż czuć tą nutkę śmiertelnictwa.

-Możesz mówić na mnie jak ci się podoba, twoja osoba mnie nie obchodzi, Loki- Starała się ukryć emocję, jednak wiedziała że to na marne. Loki złapał jej podbródek w uścisk, ona nie próbowała się nawet wyrwać. On uśmiechnął się, jego usta lekko musnęły jej wargi. Oddalił swoją twarz od niej o kilka centymetrów, wpatrując się w jej oczy.

-Też tęskniłem- Powiedział uśmiechając się.

-Loki, mógłbyś puścić moją twarz, tylko raz zapytam uprzejmie-Odezwała się Marry. Loki puścił jej podbródek, jednak jego ręce powędrowały na jej talię.

Królestwo Midgardu| Loki Laufeyson [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz