Plan [7]

509 37 6
                                    

Mijały kolejne godziny, które dla Alii, trwały wieki. W tym czasie, w jej głowie ziścił się plan-Co gdyby oszukać, Boga Kłamstw?

Laufeyson systematyczne, co pół godziny sprawdzał, jak czuję się jego ukochana, oraz czy czegoś jej nie potrzeba. Teraz nastał ten czas. 

Drzwi do białego pomieszczenia odsunęły się na bok, a przez ich próg przeszedł Bóg. Dziewczyna popatrzyła się na niego z lekkim uśmiechem, co go zdziwiło.

-Zaczął cię cieszyć fakt, że zostaniesz królową?-Zapytał, podchodząc w kierunku blondynki. 

-Dobrze wiesz, że skrycie tego chciałam- Skłamała. Powiedziała to z zadziwiającą lekkością. Loki skrzywił się na to, był zdziwiony nową postawą kochanej. 

-Nie pobyłaś za długo królową, po śmierci Ojca. Zgaduję, że twoja siostra aktualnie włada królestwem, z mężem i dziećmi u boku- Mężczyzna okrążył ją powolnym krokiem, ciągle obserwując Alię-Nie marzy się i tobie takie życie?- Zatrzymał się przed nią, po czym popatrzył głęboko w jej oczy. Tęczówki bruneta błysnęły delikatnie na zielono. 

-Znasz mnie-Odpowiedziała szybko-I tak zawsze będę przy tobie, Loki- Usłyszawszy to, kącik ust mężczyzny uniósł się delikatnie.

-Wiem-Odpowiedział uśmiechając się szeroko. Bóg kłamstw chwycił delikatnie dłoń dziewczyny. Alia zaczęła się stresować, jednak nie było to widoczne, na szczęście. Czy wyłapał jej kłamstwo, w końcu jest Bogiem. Blondynka spojrzała w jego hipnotyzujące oczy.

-Kocham cię-Szepnął Laufeyson, a jego wyraz twarzy spoważniał. Alia wzięła wdech;

-Kocham cię- Powiedziała z niewyobrażalną trudnością. Była z siebie dumna, że przechytrzyła mężczyznę. 

Na jej oczach, białe pomieszczenie zaczęło znikać w jasnozielonym blasku, odsłaniając stare, poniszczone ściany. 

-Wybacz, królowo, w Midgardzie nie ma aż tak luksusowych miejsc- Alia uśmiechnęła się mimowolnie. 

-Co zamierzasz zrobić? -Spytała. Loki puścił jej rękę, pozwalając aby opadła powoli. 

-Chodź- Powiedział szybko. Obydwoje wyszli z pomieszczenia. Oczom dziewczyny ukazało się ogromne pomieszczenie, w którym mnóstwo ludzi pracowało dla stojącego obok mężczyzny- Jutro udamy się na najwyższą budowlę. Za pomocą pewnej machiny, otworze drogę na ziemię naszej armii Chitauri. Oni doprowadzą nas do zwycięstwa- Kontynuował- Mogę na ciebie liczyć, królowo?- Blondynka popatrzyła się na niego, z strachem w oczach, po poznaniu jego planu. 

-To szaleństwo, Loki. Jak chcesz władać zrujnowanym światem?-Zapytała kobieta.

-Kochana-Ponownie chwycił jej dłonie, tym razem mocniej- Rządzi się ludźmi, nie kawałkiem ziemi.

-Przepraszam?- Para spojrzała się w stronę, z której dobiegał głos. Stał tam wysoki mężczyzna, o brązowych włosach i jasnoniebieskich tęczówkach. W dłoni trzymał berło. Laufeyson spojrzał na niego z pogardą.

-Dlaczego odważyłeś się przeszkodzić mi, śmiertelniku?-Odezwał się poirytowany bóg kłamstw.

-Wszystko gotowe-Odpowiedział człowiek. Blondynka popatrzyła się na niego z żalem. Mężczyzna podał Lokiemu berło i odszedł w tłum ludzi. 

-Co teraz?-Spytała Alia. Brunet uśmiechnął się delikatnie. Chwycił ją w talii i stuknął berłem o ziemię. Oślepił ich nagły blask. 

Gdy tylko dziewczyna otworzyła oczy, zaniemówiła. Znajdowali się w pomieszczeniu, do złudzenia przypominającemu komnatę księcia Asgardu. 

-Czy to jest?- Nie zdążyła dokończyć zdania, ponieważ Loki odrazu jej odpowiedział.

-Tak- Alia odwróciła się w jego stronę, a on powoli podszedł w jej kierunku- Wiedz moja królowo, że zawsze miałem nadzieję, że do mnie wrócisz. 

Cała ta sytuacja zamieszała w głowie Alii. Z jednej strony- Loki chce zawładnąć światem w którym ona sama mieszka. Jadnak z drugiej- Dziewczyna nadal czuje coś do mężczyzny, pomimo wszystkich kłótni, ran wrzasków. 

Blondynka rozchyliła usta, aby coś powiedzieć, jednak zamilkła. 

-Kocham cię- Powiedział, a ona uniosła głowę i spojrzała głęboko w jego hipnotyzujące, zielone oczy. 

Ponownie rozchyliła usta, żeby odpowiedzieć, jednak nie mogła. Bóg kłamstw naparł swoimi ustami na jej wargi, przez to jęknęła prosto w jego usta. Była zaskoczona, jednak nie chciała tego przerywać. Jedną ręką odszukała berło i delikatnie rzuciła je na łoże. Po tym, zaplotła ręce na szyi Lokiego i pogłębiła ich pocałunek. Obydwoje od dawna nie byli z nikim tak blisko. 

Ręce bruneta oplotły jej talię. Mężczyzna przyciągnął Alię bliżej siebie, po czym przerwał pocałunek. Oparł swoje czoło o jej, po czym spojrzał na jej twarz. W końcu posiadł swoją ukochaną, tak długo na to czekał, tyle z nią walczył. Ponownie ją pocałował. Zachłannie i mocno, odbierając wdech na długie sekundy. Dłonie blondynki zajęły się rozpinaniem koszuli mężczyzny, którą w pośpiechu zsunęła z jego ramion.

Gdy tylko dotknęła swoimi rozgrzanymi dłońmi, jego zimnego ciała, przerwał pocałunek, aby przenieść się na szyję. Jego palce odszukały zamek sukienki, która miała na sobie dziewczyna.  Po chwili, jej materiał opadł do jej kostek. Stała przed nim w samej bieliźnie, co jej kompletnie nie przeszkadzało. Ciepło które rosło pod jej skórą, było niekiedy nie do wytrzymania.

Przegryzła swoją dolną wargę, aby nie wydobyć z siebie głośnego jęku.

Zimne dłonie boga kłamstw, ponownie spoczęły na jej talii. Zrobił kilka kroków do tyłu, w stronę łoża, pociągając partnerkę za sobą. Sapnęła cieżko gdy jej prawie nagie plecy dotknęły zimnej, satynowej narzuty. Przez co wygięła plecy w łuk, przyciskając swój brzuch to umięśnionego brzucha Laufeysona. On zawisnął nad nią, przyciskając jednocześnie jej ciało do materaca.

Rozchyliła nogi, aby mógł wejść miedzy nie. 

-Boże-Sapnęła, gdy poczuła jak wzburzenie w jego spodniach napiera na jej czułe miejsce, między udami. 

-Możesz mi mówić po imieniu- Wyszeptał obok jej ucha.

Chciała rzucić uwagę w jego kierunku, gdy nagle jego dłoń wsunęła się pod materiał jej dolnej bielizny. Odchyliła głowę w tył, kiedy zerwał z niej koronkowy materiał, szybkim i mocnym ruchem.

Gdy w nią szedł, powoli i delikatnie, jeszcze bardziej odchyliła głowę w tył. Rozchyliła nogi, odczuwając ból, który po chwili ustąpił przyjemności.

Pierwsze pchnięcie wykonane przez Boga, wyrwało jęk z jej gardła. Zimne wargi bruneta przywarły do szyi dziewczyny. Laufeyson zaczął poruszać się coraz szybciej, wyrywając z jej ust coraz głośniejsze jęki. W końcu zatkał jej usta, kolejnym głębokim pocałunkiem.

Doszli w tym samym momencie, połykając swoje jęki. Loki zadrżał w jej wnętrzu, znacznie przedłużając orgazm. 

Razem opadli na poduszki. Zdyszani i spoceni, próbowali uspokoić bicia serc i przyśpieszone oddechy. 

Alia wiedziała, że postąpiła źle, jednak, na bogów, tak cholernie tego chciała. Jej plan się stał rzeczywistością?


TAK O SE WRÓCIŁAM Z TAKĄ AKCJĄ. 

Królestwo Midgardu| Loki Laufeyson [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz