19. James Potter vol.2

1.6K 60 8
                                    

Zamówienie dla mamwaswdupie. Dziękuję bardzo za pomoc ze strony Hypnosiomtka, która jest współautorką tego shota. Zapraszam serdecznie ja jej profil i nie bójcie się tam rozgościć. Życzę miłego czytania.
_________________________________________

W bibliotece panowała kompletna cisza. Wszystkie obecne w niej osoby nie odzywały się, by nie zakłócać tego idealnego bezgłosu. Takie warunki sprzyjały nauce i Camilla usiłowała to wykorzystać. Usiłowała, ponieważ na przeciwko niej siedział James, który zajmował się dosłownie wszystkim tylko nie eliksirami, z których mieli zapowiedziany test. Gryfonka po raz kolejny przeczytała ten sam przepis na wywar żywej śmierci, a sens zapisanych w książce słów w ogóle do niej nie docierał. Co chwilę unosiła wzrok na przyjaciela, by sprawdzić co ten kombinuje. Tym razem Potter zaczął układać z przyniesionych przez  brunetkę ksiąg wieżę. Cierpliwość dziewczyny w tamtym momencie się wyczerpała. Poprawiła swoje okulary i rzuciła mu znaczące spojrzenie.

- Co? - spytał chłopak, unosząc brew. Ustawił na swojej 'konstrukcji' kolejną książkę.

- Co ty wyprawiasz? - warknęła szeptem.

- Buduję wieżę, nie widać? - wzruszył ramionami. Dziewczyna kopnęła go pod stołem w piszczel.

- Mieliśmy się uczyć, a z tego co widzę, tylko mi zależy na wykształceniu - mruknęła. - Jesteś bezużyteczny, James...

- Proszę cię. Spadłem tyle razy z miotły i przeżyłem wszystkie twoje akty przemocy - westchnął dramatycznie chłopak. - Słowa mnie już nie ranią.

Monaghan zatrzasnęła z hukiem podręcznik, złapała go w dwie dłonie i uniosła nad głowę.

- Założymy się? - spytała śmiertelnie poważnym tonem.

- Dobra, dobra - Potter uniósł ręce w geście kapitulacji, śmiejąc się. - Niech ci będzie. Słowa jednak mogą mnie zranić.

Nastolatka odłożyła księgę z powrotem na stolik i zaczęła powoli zbierać swoje rzeczy.

- Dokąd idziesz? - zdziwił się James.

- Do Remusa. On przynajmniej pomoże mi się tego nauczyć - oznajmiła spokojnie Camilla. Zarzucił torbę na ramię i wskazała ręką na książkową budowlę. - A ty łaskawie po sobie posprzątaj.

- Ja też mogę pomóc Ci się nauczyć - mruknął Gryfon, zbierając książki. - Nie musisz ze wszystkim chodzić do Lunatyka.

Brunetka zmierzyła go spojrzeniem, po czym uśmiechnęła się do siebie i pokręciła głową. On jest zazdrosny, pomyślała. Poczuła na tę myśl delikatne  motylki w brzuchu. Mimo swoich poprzednich zamiarów, została dłużej w bibliotece, czekając aż przyjaciel upora się z wszystkimi księgami. Wracali korytarzem do wieży Gryffindoru, rozmawiając na różne tematy. Robili to ostatnio znacznie częściej niż zazwyczaj. Zauważyli to wszyscy dookoła, tylko nie oni sami.

- W przyszłym tygodniu jest finałowy mecz z Krukonami - oznajmił James. - Oczywiście się na nim pojawisz, prawda?

- No nie wiem, nie wiem - brunetka udawała, że się zastanawia. - Chyba akurat w ten dzień jestem zajęta...

Spojrzała w bok na przyjaciela, a on wyglądał na naburmuszonego. Camilla usmiechnęła się do siebie i dźgnęła Gryfona palcem w żebra.

- No jasne, że się pojawię! Zgłupiałeś? - zachichotała, a James się uśmiechnął. - Nigdy w życiu nie przegapię okazji, żeby bezkarnie oglądać przystojnego kapitana Ravenclawu!

Harry Potter One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz