Zamówienie dla __maxqouv__. Wiem, że czekałaś na niego bardzo długo i najmocniej przepraszam. Okazuje się, że studia potrafią być wymagające (kto by pomyślał) i dysponuje bardzo małą ilością czasu, którą staram się poświęcać jednak bliskim. Nie zawsze jednak mam i dla nich czas. Ale pamiętam o was wszystkich, o zamówieniach i rozdziałach. Postaram się teraz nadrobić nieco zaległości, póki są święta i czas wolny, ale nie za dużo dam radę zrobić. Jako zadośćuczynienie postanowiłam napisać nieco dłuższy rozdział, chociaż i tak nie wszystko udało mi się z Twojego zamówienia uwzględnić. Mam nadzieję, że to nie problem. Życzę miłego czytania!
___________________________________________- Powiedziałam nie, Ginny - wtrąciła ostro nastolatka, kiedy jej rudowłosa przyjaciółka nadal naciskała. - To jest moja ostateczna odpowiedź.
- Ale May... - chciała się dalej kłócić. Jedno spojrzenie brunetki skutecznie ją uciszyło.
- Mówiłem Ci, że to strata czasu - westchnął Fred, który stał za siostrą. - Trzeba było porozmawiać z kimś, kto dałby radę pomóc. Ona ewidentnie nie potrafi.
- Co to miało znaczyć? - Mayenti uniosła brew znad swoich pozłacanych okularów. Starszy uczeń stanął przed nią i spojrzał na nią z góry, co nie było trudne, patrząc na różnicę w ich wzroście.
- To, że gdybyś miała umiejętności, to byś je wykorzystała - powiedział nieco oschle. Coś zawrzało w Krukonce. Co jak co, ale takich obelg nie była w stanie znieść. Nie wierzył w to, że posiada odpowiednie zdolności do udzielenia pomocy skończonemu idiocie? Udowodni mu bardzo dobitnie, że się myli i jeszcze będzie dziękował jej na kolanach.
- Jutro po kolacji w cieplarni numer trzy - warknęła nieprzyjemnie. - Nie spóźnij się.
- May, naprawdę? - Ginny odepchnęła brata na bok i objęła ciasno przyjaciółkę. - Dzięki! Dzięki! Dzięki! Dzięki!
Brunetka odwzajemniła uścisk przyjaciółki, ale nie przestała mierzyć starszego Weasley'a chłodnym spojrzeniem. Odpowiadał jej tym samym.
- Ginny, kontroluj lepiej swojego brata. Kobiety nie lubią, kiedy wchodzi się w ich przestrzeń osobistą - powiedziała w końcu i odsunęła się od Gryfonki.
Odwróciła się na pięcie i odeszła szybkim krokiem. Jakim cudem ta dwójka była spokrewniona? Musiały tam zajść jakieś zawiłe procesy, w które dziewczyna nie chciała wnikać. Nie lubiła się denerwować. Zwłaszcza z tak bezsensownego powodu, jak Fred Weasley. Od dawna miał do niej problem i nie potrafił zachowywać się jak dorosły, którym już prawie był. To najbardziej ją w nim irytowało. Zwłaszcza, że jej jedynym przewinieniem była niewinna bójka z jego młodszym bratem Ronem. Nic wielkiego mu się nie stało, tylko trochę krwi z nosa.
***
Mayenti była zaskoczona widokiem Weasley'a, kiedy przyszła pod cieplarnię. Nie dość, że w ogóle się pojawił, to jeszcze był przed czasem. Słońce chyliło się już ku horyzontowi. Starsi uczniowie zwykle wybierali tę godzinę na jakieś inne aktywności, dlatego jego obecność tutaj była szczególnie fascynująca. Sądziła, że odstawiał tylko teatrzyk przed siostrą, a tak naprawdę nie miał zamiaru pojawić się na "korepetycjach". Ściągnęła z nadgarstka gumkę do włosów i włożyła ją na chwilę między wargi. Zebrała swoje włosy z twarzy i związała je. Większość nie była na tyle długa, żeby utrzymać się w kucyku i swobodnie spoczywała na jej karku.
![](https://img.wattpad.com/cover/189099487-288-k937079.jpg)
CZYTASZ
Harry Potter One Shots
DiversosZAKOŃCZONE Shoty z waszymi ulubionymi postaciami z uniwersum Harry'ego Pottera i nie tylko. Serdecznie zapraszam do lektury, a także zachęcam do zadawania wszelkich pytań jeśli pojawią się wątpliwości.