26. George Weasley vol.2

971 30 2
                                    

Zamówienie dla deszczowacma. Nie jestem zbyt dobra w pisaniu tego typu rzeczy, jednak mam nadzieję, że nie ma tragedii i choć odrobinę spełnia twoje oczekiwania. Nie udało mi się ująć wszystkich twoich pomysłów, za co bardzo przepraszam, ale starałam się. Życzę miłego czytania.

TW ! rozdział może być nieodpowiedni dla niektórych czytelników
_________________________________________

Żaden człowiek nie powinien doświadczać wojny. Jest to bardzo trudne przeżycie, zarówno dla starszych i młodszych. Zwłaszcza dla nastolatków, którzy dopiero kształtują swój światopogląd, odkrywają samych siebie i zamiast walczyć o życie, powinni doświadczać innych rzeczy. Popełniać błędy, zakochiwać się, wybierać własną ścieżkę życia.

Jednak wojna nie jest czymś, co się wybiera. Nie wiadomo, kiedy dokładnie wybuchnie. Rose także tego nie wiedziała, dlatego postanowiła opuścić swój dom, znajdujący się w centrum Londynu zaraz, jak tylko zaczęły się pierwsze ataki śmierciożerców. Nie było już nigdzie bezpiecznie, jednak stolica była najbardziej narażona.

Miała dopiero siedemnaście lat, ostatni rok w szkole. Nie wiedziała nic o przetrwaniu. Była non stop w podróży. Sypiała w stodołach, karczmach, a czasem na gołej ziemi. Nigdzie nie zostawała dłużej niż kilka dni. Nieustająca ucieczka przed szmalcownikami, polującymi na czarodziejów. Czuła się jak przestępca. Była zmęczona, obolała i osamotniona. Ale nie bała się o siebie. Wiedziała, że nieważne co się stanie, da sobie radę. Nie o wszystkich mogła to powiedzieć. Doskonale zdawała sobie sprawę, że nie wszyscy mają tak mało do stracenia i są przygotowani na ból.

Najbardziej Rose bała się o pewnego chłopaka. Był najbliższą osobą jaką miała. Przyjaźnili się odkąd pamiętała. Nie przeszkadzało im kilka lat różnicy. Uważała George'a Weasley'a za najdroższe, co miała w życiu. Kochała go bardziej niż przyjaciela. Od bardzo dawna nie mieli kontaktu. W dniu rozpoczęcia swojej podróży rozmawiała z nim po raz ostatni. Minął już miesiąc.

Tym razem na nocleg wybrała starą kapliczkę w niewielkiej wsi, kilkadziesiąt kilometrów od Londynu. Drzwi były zamknięte, a większość okien pozabijanych deskami lub wybitych. Nikt nie odwiedzał tego miejsca od lat.

Rozpaliła niewielkie ognisko przed ołtarzem i zaczęła rozglądać się po budynku. Zaglądała we wszystkie kąty, by sprawdzić, czy nie znajdzie nic, co może się potem przydać. Poza kilkoma martwymi myszami, jedną zdecydowanie żywą i setkami maleńkich owadów, nie było tam praktycznie nic. Kościółek już dawno został splądrowany przez miejscowych rzezimieszków. Jednak za zakurzonymi ławkami, pod oknem, zauważyła coś czego kompletnie się nie spodziewała. Coś czego nikt nie chciał ukraść ze względu na brak wartości - stare, przedpotopowe radio. Używało się takich podczas mugolskich wojen światowych. Fireheart wróciła ze znaleziskiem do swojego małego obozowiska.

Wkładając do buzi kawałek suchara, zaczęła kręcić pokrętłem w nadziei, że urządzenie jeszcze działa. Szum nawiązywania sygnału sprawił, że na jej twarzy pojawił się uśmiech. 

- Może uda mi się znaleźć Potterwartę... - szepnęła do samej siebie.

Cały czas szukała audycji, pomagając sobie magią. Niby nikt nie mógł włączyć radia Weasley'ów, jeśli nie miał hasła, ale Rose miała swoje własne, ułożone wyłącznie dla jej użytku, aby zawsze mogła odnaleźć stację. Po kilkunastu minutach walki z przestarzałym sprzętem, wreszcie ciche głosy zaczęły się wyklarowywać pośród szumu. Odstawiła urządzenie ostrożnie na kamienną posadzkę i zaczęła słuchać.

Harry Potter One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz