#27

551 17 23
                                    

Perspektywa Starscreama

Nie wiedząc kiedy moje własne ciało wprowadziło się w stan hibernacji czyli po prostu pierwszy raz od kiedy jestem u autobotów mogłem zapomnieć o wszystkim co się działo i w końcu się porządnie wyspać. Czując bijące przyjemne ciepło i dość wolno bijące serce, które uspokajało mnie całkowicie nie musiałem martwić się o swoje bezpieczeństwo. W końcu Lord był tutaj i był przy mnie.

On przecież nie zrobi mi krzywdy tyle razy ją robił, ale ostatnio był zbyt dobry, jak nie on. Jednakże pomógł mi gdy tego potrzebowałem.

Nie wiem po jakim czasie uchyliłem jedną optykę gdyż ciche śmiechy spowodowały to, że zainteresowałem się tym na tyle aby być w stanie uchylić powiekę, która była dość bardzo ciężka jakby w ogóle nie chciała się podnieść. Przez to chwilę mi zajęło aby ujrzeć na jedną optykę gdzie się znajduje. A byłem w całkiem innym pomieszczeniu niż byłem wcześniej. Było ono bardzo wysokie i duże jednakże za bardzo jak dla mnie oświetlone co dość bolało mnie w oko, które natychmiast przymknąłem niż trzymałem otwarte. Mruknąłem cicho słysząc śmiech Megatrona. Jednakże to nie był ten złowrogi śmiech jak dotąd, ale ten bardziej normalniejszy można rzec, że ludzki. Po kolejnych próbach otworzyłem obydwie optyki, a wzrok Lorda spoczął od razu na mnie i uśmiechnął się.

-Wyspało się? - spytał jednakże chciałem odpowiedzieć, ale odpuściłem i kiwnąłem bardzo nieśmiało głową na tak. -Coś bardzo mi się nieśmiały zrobiłeś - stwierdził, ale na jego ustach gościł ten przyjemny i na swój sposób uroczy uśmiech.

-Ostatnie sytuacje musiały jakoś odbić się na psychice Gwiazdeczki - stwierdził bardzo dobrze znany mi głos pewnego czerwonego medyka.

-Jednakże miejmy nadzieje iż szybko dojdzie do siebie - odezwał się teraz Prime, który siedział tuż obok Megatrona, a my będąc prawdopodobnie w centrum dowodzenia panowała dość przyjemna atmosfera gdyż każdy się dogadywał.
Knockout siedział z Bumblebee i gadali ze sobą na przeciwko dwóch siedzących koło siebie dowódców dwóch innych frakcji.

-Skoro się obudziłeś Star to na badania idziemy - oznajmił srebny mech, a ja od razu pokiwałem głową przeciwny temu pomysłowi - nie masz zbytnio nic do gadania Gwiazdko idziesz i tyle chyba chcesz wyzdrowieć i wrócić do siebie?

-T-tak - wy szeptałem cicho.

-No! No to badania są bardzo potrzebne abyś wrócił, a ja chce abyś wrócił na swoje stanowisko!  - oznajmił, a ja przechyliłem głowę w bok. - Zajmiemy się należycie mechem, który cię skrzywdził Iskierko - wyszeptał do mojego audioreceptora. - I nie zaprzeczaj, a teraz idziemy na badania do Ratcheta!

-P-po co?

-Bo tak zdecydowałem za ciebie i dla twego dobra - odparł wstając na równe nogi -I masz być grzeczny i dać się zbadać.

-D-dlaczego?

-Bo nie zmierzam dłużej patrzeć jak się męczysz i chce ci w jakiś sposób pomóc, więc grzecznie idziemy na badania!

-Ughhh - warknąłem cicho, ale kiwnąłem głową iż rozumiem jego decyzję.

-Zaprowadzę cię Megatronie do kącika medycznego - zaproponował Optimus i wstał na równie nogi. Zaś srebny mech przytaknął i ruszył powolnym krokiem za nim szczelnie trzymając mnie w swych ciepłych i silnych ramionach. Baza autobotów była w jasnych kolorach nie to co nasz statek w których panował mrok oraz ciemne i fioletowe elementy.

Szczerze mówiąc tęsknię za Nemezis w końcu spędziłem na tym statku sporo swego życia.

Zerknąłem kontem optyki na mecha i zacząłem obserwować jego twarz, która była dość pogodna choć powinien być mocno wkurzony i mieć ten szczególny dla siebie grymas twarzy gdy coś mu się nie podoba.
Jednak uśmiechał się i patrzył się na mnie tym spokojnym i wręcz rozczulającym wzrokiem, który powodował, że zgadzałem się na wszystko oraz sam uśmiechałem się.

Uczuć nie da się oszukać! [W Planach Remake Historii]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz