#31!!!

507 18 27
                                    

Perspektywa Megatrona

Po śniadaniu tak jak zdecydowałem wziąłem ze sobą młodszego jak i o wiele mniejszego mecha do Ratcheta. Najlepszego i jednego medyka autobotów na Ziemi. Oczywiście straszy bot był jak zwykle u siebie i dbał o narzędzia chociaż były prowizoryczne to jednak każdy kto trafił na stół do niego wychodził z tego wszystkiego cało. To właśnie jemu zawdzeńczałem to iż mój partner iskry nadal żył pośród nas.

- Witam panów - powiedział witając się z nami. Delikatnie musiałem schylić się, by nie przy dzwonić w framugę drzwi. W sumie prawie wszystkie wejścia były dla mnie delikatnie za małe, ale cóż taki niestety już byłem.

-Witaj Ratchet miło cię widzieć - rzekłem, a za mną stał mój kochany delikatnie przerażony seeker, który chyba już do końca życia będzie się bał lekarzy. Nawet tych ci jeśli będą mili i chcieli mu tylko pomóc. Jednakże przeżycia mówią same za siebie.

-Czego ode mnie chcesz Megatronie? -spytał przejrzawszy mnie na samym początku.

-Czy ciebie nie da się oszukać?

-Nie jestem głupi aby nie widzieć że czegoś chcesz że tu przyszedłeś z Starscream'em.

-Dobrze więc przejdźmy do sedna, bo nie chce robić cię w konia - oznajmiłem bez żadnej gry wstępnej aby nie przedłużać tego więcej.- Czy gwiazdka może się już transformować czy jeszcze nie?

-Musiał bym go zbadać - odparł i popatrzył się na nas.

-I po to tu jesteśmy! - potarłem zadowolony dłonie o siebie, a po sekundzie wyciągnąłem seekera na przód w stronę bota medyka aby go przebadał.

-Chodź Starscream, siadaj na stole to tylko będzie rutynowe badanie w celu sprawdzenia twego ciała, czy przemieszczają się elementy i czy wszystko poprawnie działa - rzekł starszy biało pomarańczowy medyk i ruszył po coś co było w szafie oraz pierwszy raz zobaczyłem coś takiego.
Szary con usiadł bardzo niepewnie na stole, a jego urocze skrzydełka były opadnięte w dół. To coś co wyciągnął starszy mech znalazło się po chwili było na ramieniu mego cona nawet nie jestem w stanie opisać co to tak naprawdę jest chociaż korciło mnie aby zapytać wprost jego, ale w porę ugryzłem się w język. Ponieważ Ratchet bardzo nie lubił gdy ktoś przeszkadzał mu w badaniach, co kilka razy przekonałem się na własnej skórze. Sądziłem iż robią sobie ze mnie jaja gdy o tym mówili, ale kiedy prze szkodziłem mu w badaniu to pogonił mnie z całą skrzynką swoich kluczy francuskich. Nie sądziłem wtedy, że ma on aż taką krzepę w dłoniach bo dalej mnie boli tył po tym jak 15 kilogramowy klucz francuski walnął mnie w dupę. Od tego momentu bardziej szanowałem mecha niż wcześniej. W sumie tylko Optimus mógł przeszkadzać temu dziadowi, który nie powiem czasami przeraża i mnie. Badanie nie trwało tak długo jak myślałem chociaż byłem bardzo zamyślony by to zauważyć jednakże gdy przed moimi optykami pojawił się klucz francuski.

-Jestem!!! - powiedziałem dość szybko unikając o minimetry klucza, który dość szybko minął mi przed optykami.

-Od dwóch minut pytam się gdzie się wybieracie! - popatrzył na mnie swoim wzrokiem, który sprowadził mnie do porządku.

-Polatać! - odpowiedziałem wręcz mechanicznie na co Stars zaśmiał się uroczo.

-Czyli muszę mu zagłuszyć nadajnik bądź go zdemontować tak samo jak i tobie aby twoje Decepty pod władzą Dreadwinga nie zrobili głupstw.

-W sumie przydałoby się to tak zrobić jak mówisz aby nic nie namierzyło nas - potwierdziłem jego pomysł, który chodził mi gdzieś po procesorze, ale nie chciał wyjść na światło dzienne.
Gdy tylko Ratchet zaczął bawić się nadajnikiem, czekałem na swoją kolej by i on mi zrobił coś z nadającym sygnał nadajnikiem utkwionym w moim emblancie i symbolu mówiącym iż przynależę do grupy Deceptikonów.

Uczuć nie da się oszukać! [W Planach Remake Historii]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz