Prolog

7K 316 281
                                    

Siedziałaś na łóżku. Na twoich kolanach spoczywało kartonowe pudełko, z którego przed momentem wyciągnęłaś mały portret. Teraz wpatrywałaś się w karteczkę jak zahipnotyzowana.

Niemożliwe.

Byłaś pewna, że wyrzuciłaś ten obrazek wraz ze wszystkimi rzeczami, które ci o nim przypominały wieki temu. Portret przedstawiał uśmiechniętą parę. Miałaś nadzieję, że nie będziesz w stanie przypomnieć sobie wszystkich szczegółów. Mimo to doskonale pamiętałaś historię tego obrazka i emocje, jakie wtedy ci towarzyszyły. Nikt inny nie sprawiał, że czułaś się tak wspaniale, jak w tamtym okresie swojego życia.

Pewnego dnia postanowiliście poprosić mężczyznę, który rysował ów portrety przy stoisku o jeden z nich. Kiedy skończył, poprosiliście o obejrzenie dzieła, a gdy artysta wam je wręczył, po prostu daliście nogę. Mieliście niezły ubaw, kiedy uciekaliście przez miasto przed krzyczącym i wyzywającym was od najgorszych facetem, któremu obiecywaliście sporą sumę, a koniec końców nie daliście ani grosza. Levi zawsze miał w zwyczaju ciągnąć cię za rękę, gdyż normalnie nie mogłaś dorównać mu szybkością. Poza tym znał idealnie każdą uliczkę i każdy zakamarek w Podziemiach, dlatego też zgubienie się z nim nigdy nie było możliwe.

To były najszczęśliwsze chwile twojego życia. Przynajmniej wtedy tak myślałaś. Rodzice nic nie wiedzieli o twoim związku z przestępcą z Podziemii. Gdyby się dowiedzieli, z pewnością nie skończyło by się to dobrze ani dla Levi'a, ani dla ciebie. Jednak szczerze miałaś to gdzieś. Kochałaś go najbardziej na świecie i nie wyobrażałaś sobie, abyście kiedyś mogli zerwać waszą więź. Do czasu pewnego incydentu. Moment ten na zawsze zmienił ciebie i twoją duszę. Już nigdy nic nie było takie samo. W pewnym sensie można nawet powiedzieć, że byłaś mu wdzięczna za to, że tak się stało. Dzięki temu przekonałaś się, że prawdziwa miłość nie istnieje, a jest tylko przelotną formą zapełnienia pustki w sercu. Ludzie kochają się, bo tak są nauczeni. Od małości wmawia się im, że życie bez miłości nie jest możliwe. Ty jednak byłaś dowodem na to, że jeden incydent na zawsze może zmienić myślenie człowieka i wpłynąć na całe jego egzystowanie.

- Stare czasy - powiedziałaś żwawo, drąc papier na małe kawałeczki. - Na szczęście minęły - dodałaś, wstając z łóżka. Wzięłaś pudełko z pamiątkami i odłożyłaś na półkę tam, gdzie stało i kurzyło się od zawsze. - Nie będzie mi już potrzebne - położyłaś dłonie na biodra i popatrzyłaś z dumą na tylko dwa duże kartony, w które zmieściłaś część swojego życia. Na twojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Właśnie otwierał się przed tobą kolejny rozdział życia. Coś, o czym zawsze marzyłaś, a do tej pory było poza zasięgiem twojej wyobraźni.

- Więc jak, jesteś gotowa? - zza drzwi nagle wychylił się twój tata. - Powóz już czeka - dodał, zaś w jego głosie wyczuwalne było przygnębienie.

- Tak, właśnie skończyłam. Możemy ruszać - odparłaś zdeterminowana, nie zwracając uwagi na ponury nastrój, jaki panował w całym domu już od kilkunastu dni. Tuż za tatą wyłoniła się zapłakana mama z chustką w ręce, którą ocierała mokre oczy i nos.

- Moja mała córeczka. Będę za tobą bardzo tęsknić - załkała, biorąc cię w ramiona. - Nadal uważam, że to zły pomysł. Może przemyśl to jeszcze raz? Nie chcę stracić cię na zawsze — powiedziała w twoje ramię, zostawiając na nim mokrą i słoną plamę.

- Mamo, przemyślałam to już setki razy. Wiem, co robię. Proszę, nie zadręczaj się już. Erwin będzie mnie chronił. Przecież wiesz, jak dobrym jest żołnierzem - powiedziałaś, chcąc pocieszyć rodzicielkę, mimo że praktycznie nic to nie dało. Odsunęłaś ją na długość ramion i popatrzyłaś pewnie w oczy, aby choć trochę ją uspokoić i dać do zrozumienia, że jesteś już dużym dzieckiem.

⚔ Levi x Reader ⚔ Kapitan z Podziemii ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz