3

9 0 0
                                    

Jechałyśmy samochodem gadając o głupotach ( główne obgadując mamę), chociaż nie chciała mi powiedzieć o co się pokłóciły. W końcu jednak ciocia odezwała się poważniej :

- pewnie nie wiesz, oczywiście że nie wiesz twoja matka i tak by ci tego nie powiedziała. Zanim się wściekniesz pamiętaj że możesz poznać nowych znajomych i ogólnie może to wyjść ci na plus. - przeczuwałam co teraz powie. - zmieniasz szkołę.

Zaśmiałam się, ale mina cioci uzmysłowiła mi że to nie jest jakiś słaby żart

- a co z moimi przyjaciółmi, z moim chłopakiem. - byłam załamana ale spokojna. Co do mnie akurat nie podobne, ponieważ jestem dość wybuchową osobą. Nie chciałam zostawiać mojego dawnego życia

Nie mogłam znieść myśli zostawienia Zoe czy Wes'a. Z Zoe przyjaźnię się od roku, niby krótko ale rozumiemy się jakbyśmy przyjaźniły się całe życie. Wes'a poznałam w podstawówce, przyjaźniliśmy się przez ponad 10 lat, jakiś rok temu zaczęliśmy być parą. Kocham tych dwoje i nie chce ich zostawiać. Myśląc o nich czułam jak do oczu napływają mi łzy. Gdy poleciała mi pierwsza łza ciocia złapała mnie za rękę mówiąc:

- skarbie, jeśli cię kocha to żadna odległość wam nie zaszkodzi, z przyjaciółką tak samo, dowiesz się czy to są prawdziwi przyjaciele.

- a może nie chce się dowiedzieć?! Co jeśli nie będą tymi prawdziwymi, nie dam sobie rady bez nich.

- uwierz mi nawet życie bez przyjaciół jest lepsze od życia z fałszywymi, wiem to z własnego doświadczenia.

W tym momencie po prostu się rozpłakałam, płakałam tak mocno, że w pewnym momencie nie mogłam złapać oddechu. Powoli mi przechodziło, powoli? Zajęło mi to dobre 30min. Zdałam sobie sprawę, że to dla mojego dobra, ale nadal szkoła bez nich to nie to samo.

Podjechaliśmy już pod dom, kiedy przyłapałam się na przeglądaniu starych wiadomości z przyjaciółmi, nawet z znienawidzoną Clare z mojej klasy. Będę za nimi tęsknić. Znowu się zamyśliłam, dlatego moja towarzyszka zatrąbiła, przez co podskoczyłam ze strachu.

- wysiadasz czy będziesz tu dzisiaj spać, co?

Wyszłam więc z samochodu, sprytnie wycierając resztki łez, chociaż i tak większość już się wchłonęła. Odebrałam swoje bagaże i zmierzyłam w stronę wejścia.

Ciocia Alice mieszka w bliźniaku, od mojego ostatniego przyjazdu zmienili się jej sąsiedzi, poznałam to po ogólnym nieładzie panujący po drugiej stronie płotu. Po stronie cioci nie jest wcale lepiej, uwierzcie mi

Ciocia w końcu przyszła i otworzyła drzwi, zza nich wybiegł mały, biały, puchaty szczeniak. Nie znałam go wcześniej, nie wiedziałam nawet że ciocia ma psa.

- wabi się Chuck ale nie jest mój. Jest u mnie chwilowo.

Czyli jednak nie ma psa.

Yyy Nie Bolało Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz