5

6 0 0
                                    

Jasne, wschodzące światło wpadło do mojego pokoju, budząc mnie. Wiedziałam że już nie zasnę, nie chciało mi się wstawać, dlatego leżałam myśląc nie wiem ile. 30minut? Może trochę mniej. Około 13 usłyszałam ciocię chodzącą po domu, stwierdziłam wtedy że to dobry czas na wstanie. Powlokłam się więc do łazienki, gdzie się umyłam i przebrałam. Był to dość chłodny jak na lato dzień, dlatego założyłam czarne leginsy i czerwoną bluzę. W tej części miasta ogólnie jest zimno. Przebrana poszłam do kuchni, gdzie czekała na mnie ciocia. Robiła coś na telefonie, a ja robiłam śniadanie. W lodówce nie było nic, co mogłabym zjeść. Wykombinowałam jednak jakieś naleśniki z banana i płatek owsianych. Jakieś super dobre nie były, ale dało się je zjeść.

- a to ciekawe... - mruknęła ciocia.

- co jest? - zapytałam zaciekawiona.

- nie nic nic. - nawet się na mnie nie spojrzała.

- nie bądź taka powiedz mi.

- moja koleżanka dzieciństwa zachorowała na raka, nic takiego.

- nic takiego! Jak możesz tak spokojnie o tym mówić, przecież to jest okropne! - wstrząsnęła mnie obojętność cioci. Od zawsze była obojętna na uczucia, ale tym razem w jej głosie słyszałam nutkę radości.

- nie będę płakać, nie miałam z nią kontaktu od dobrych 10 lat.

Wstałam od stołu, poznawałam naczynia i odeszłam. Ułożyłam swoje rzeczy w pokoju, później zaczęłam się nudzić, jakąś godzinę przeglądałam tik toka. Odbyłam też ważną rozmowę z Wesem na temat mojego wyjazdu, tak jak myślałam nie przyjął tego dobrze. Ok. godziny 15 zrobiłam obiad, ugotowałam makaron bolognese ( oczywiście bez mięsa). Jako iż lubię gotować i lubię psy, stwierdziłam że połącze te dwie rzeczy. Szukałam w internecie przepisu na psie ciastka. Gdy znalazłam przepis, poszłam do kuchni sprawdzić czy mam wszystkie składniki. Oczywiście nie miałam. Zrobiłam jeszcze listę zakupów.

~ masło orzechowe !bez cukru i soli!
~ mąka owsiana
~ jajka

- idę do sklepu. - powiedziałam wkładając buty.

- mogłaś mi wczoraj powiedzieć, że coś chcesz to bym ci kupiła.

- wiem ale będę piec ciastka dla Chucka i nie mamy składników.

- no ok ale zabierz psa ze sobą.

- okey.

Tak, więc zabrałam psa i poszłam. Po drodze zauważyłam odnowiony skatepark. Już wtedy wiedziałam, że będę tam często przychodzić. Mały sklepik, który pamiętałam zmienił się w ogromy supermarket. Na szczęście do sklepu można wejść z zwierzętami. W środku było chłodno i orzeźwiająco.

Poszłam na dział, na którym stało masło orzechowe. Szukałam takiego bez cukru i bez soli. Gdy znalazłam właściwy słoik, poszłam po resztę składników na liście.

Jajka znalazłam od razu, za to z mąką trochę się męczyłam, nigdzie nie mogłam znaleźć mąki owsianej. Stwierdziłam, że zrobię tą mąkę w domu sama. Do koszyka włożyłam płatki owsiane. Wzięłam jeszcze kilka rzeczy na śniadanie na jutro i poszłam do kasy zapłacić.

Wracając poszłam jeszcze na plażę, gdzie oglądałam zachód słońca. Ta chwila nie trwała zbyt długo, nie chciałam po prostu wracać do domu po ciemku.

W domu zajęłam się przygotowywaniem ciastek. Połączyłam składniki i upiekłam. Chuckowi bardzo smakowały. Ja też kilka zjadłam, były boskie!

Yyy Nie Bolało Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz