15

5 0 0
                                    

Ten post mnie zabolał i to nie mało. Myślałam, że mu na mnie zależy, że naprawdę mnie kocha, jak widać myliłam się. Znowu się popłakałam w ramionach Josha, chłopaka na którym mi zależy. Znałam go 2 dni ale naprawdę dobrze się dogadujemy.

- chce się zemścić. - powiedziałam gdy się uspokoiłam.

- jak niby? - słyszałam po jego głosie, że nie za bardzo podoba mu się ten pomysł, ale był chętny mi pomóc.

- nie wiem jeszcze, coś wymyślę.

- okey. - zaśmiał się.

Wróciliśmy do oglądania filmu. Nie umiałam się skupić, ciągle myślałam o Wesie, jest debilem ale nadal go kocham. Gdy leciały napisy końcowe spytałam:

- idziemy do sklepu?

- po co? Byliśmy w sklepie godzinę temu.

- no wiem ale skończyły się moje żelki ulubione. - poskarżyłam się.

- mamy inne słodycze.

- ale ja chcę tamte żelki.

- nie.

- no proszę. - błagałam.

- nie możesz iść sama?

- no ale wolę z tobą, no proszę.

- niech ci będzie. - jęknął.

Wstałam i podeszłam do drzwi.

- idziesz? - spytałam jeszcze leżącego chłopaka.

- idę idę.

Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do sklep. Kupiliśmy 10 paczek moich żelków! Zjem je wszystkie, a potem pewnie się zrzygam. Idąc do kasy przechodziliśmy przez dział z kosmetykami, tam zauważyłam farby do włosów. Od razu wpadłam na wspaniały pomysł.

- farbujemy mi włosy? - zapytałam.

- masz ładny kolor.

- no wiem ale chcę coś w sobie zmienić.

- no dobra,a na jaki?

- brąz chyba.

- no ok to bierz farbę i idziemy.

Wybrałam ciemno brązową farbę i zmierzyliśmy do kasy. Josh kupił dla siebie jeszcze paczkę papierosów, przypomniały mi się słowa cioci „ w tej części miasta nie ma aniołków ". Drogę powrotną spędziliśmy w ciszy, nie była to niezręczna cisza, raczej taka przyjemna, podczas której można było pomyśleć. W domu zabraliśmy się do farbowania włosów jedząc żelki. Najpierw umyłam włosy, a następnie Josh zaczął nakładać farbę na moje wilgotne włosy. Gdy miałam już pofarbowane włosy, byłam w trakcie 2 paczki żelków.

- daj jednego. - powiedział Josh ściągając rękawiczki. Rzuciłam mu żelka.

Po 30 minutach zmyłam farbę z włosów, trochę się przeraziłam jak zobaczyłam moje włosy, były naprawdę ciemne. Josh pomógł mi je wysuszyć. Końcowo wyglądały cudownie.

- pasują ci. - chciał powiedzieć coś jeszcze ale przerwał mu dzwonek jego telefonu.

- halo ... u Avy, a co? ... muszę? ... ale po co? ... no dobra pa. - rozłączył się. - muszę iść.

- oh no dobra, spotkamy się jutro?

- jasne.

Odprowadziłam chłopaka do drzwi i przytuliłam na pożegnanie. Pachniał miętą połączoną z Snickersem z nutką dymu papierosowego. Mogłabym przytulać się do niego całą wieczność, niestety musiał iść. Posprzątałam w łazience i zrobiłam sobie kilka zdjęć.


Yyy Nie Bolało Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz