W potrzebie słabszych (part 1 of X)

4.1K 165 566
                                    

*Pov. Dream*

Siedziałem na drzewie, obserwując nadjeżdżajacy pojazd. Naszykowalem swój łuk i wycelowalem strzalą w odpowiednie koło. Kiedy mój cel był już w odpowiednim punkcie, puściłem strzałę. Konie przestraszył się, A ja zeskoczylem na dach karety. Ogluszylem woźnicę i otworzyłem drzwi.

???: Kim ty jesteś?! - zapytał stary mężczyzna.

Poprawiłem maskę i wycelowalem w jego stronę mieczem.

Dream: Nazywają mnie Dream, lepiej zapamiętaj sobie to imię - szybko chwycilem wszelkie kosztowne rzeczy po czym uciekłem.

Wszedłem do mojej tajnej bazy i zacząłem przeliczać zdobyte monety. Świetnie, starczy na podatek który muszą płacić biedni mieszkańcy wioski. Król jest okrótny.

Spojrzałem na diamenty które tam były. Muszę je wymienić na złote monety. Muszę pomóc tym ludziom.

Spanap: Widzę że dobrze Ci poszło -spojrzałem na przyjaciela który do mnie podszedł - wiem gdzie można wymienić diamenty na złote monety. Zajmę się tym.

Dream: Dzięki Nick- znaczy Sapnap. Na Ciebie zawsze można liczyć

Sapnap uśmiechnął się do mnie, po czym wziął worek z diamentami i zniknął. Usiadłem na krześle, biorąc swoj miecz do ręki i go czyszcząc. Już niedługo pozbędę się i króla i jego następcy...

*Pov. George*

Siedziałem w swoim pokoju i czytałem książkę. Nagle przybiegła do mnie służba.

Służba: Ksiażę, król Cię wzywa. - powiedział stanowczo sługa po czym wyszedł.

Przeknałem ślinę i wstałem od stołu. Poszedłem za służącym do sali tronowej. Tam siedział mój ojciec wraz z pewnym starym mężczyzną.

Król: Synu. Mam dla Ciebie zadanie. - wyprostowalem się, czekając na to co ten powie - Mieszka w lesie niejaki Dream z pewną swoją grupą. Okrada on Bogatych i rozdaje pieniądze. Zmobilizuj kilku śmiałków i wyłapcie ich.

Stałem tak przez chwilę patrząc na ojca. Zacisnalem pięść, chcąc coś powiedzieć.

George: Ojcze, wydaje mi się, że oni chcą abyś po prostu obniżył podatki. Ci biedni ludzie nie mają—

*SLAP!*

Złapałem się za policzek. Dlaczego on.. mnie udeżył? Co takiego złego powiedziałem...?

Król: Masz robić to co Ci każę. - odpowiedział surowo, patrząc na mnie z góry.

George: Tak jest ojcze.... - odpowiedziałem po czym odszedłem.

Delikatnie pomasowałem policzek. Jeszcze nigdy... dobrze, Geroge, nie myśl o tym. Po drodze spotkałam mojego przyjaciela.

Bad: Oh Hello George—George co Ci się stało?! - zapytał, A raczej wykrzyczał, delikatnie zabierając moja dłoń z mojej twarzy - Kto Cię udeżył?!

Odwrócilem wzrok. Nie mogę mu powiedzieć prawdy, muszę jakoś zmienić temat. Zrobiłem poważną minę patrząc na wyższego chłopaka.

George: Nie ważne. Zbierz kilku ludzi, musimy zastawić pułapkę na pewna grupkę. - powiedziałam powoli ruszając - będę czekać na placu.

Ten tylko powiedział ciche "dobrze" po czym poszedł. A ja poszedłem na plac.

Czekałem chwilę, lecz nie trwała ona długo. Kiedy tylko zjawili się odpowiedni ludzie wyjaśniłem, o co chodziło królowi. Z niechęcią podzieliłem jego zdanie, jednak wolałbym to rozstrzygnąć w inny sposób, ale niestety to mój ojciec....

Tell me you love me! (Dreamnotfound Oneshots/Lemons)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz