6.

904 33 9
                                    

Następnego dnia, Harry wstał i od razu poszedł do dormitorium Draco, by go obudzić. Gdy wszedł do jego dormitorium, gdyż wcześniej Draco mu pozwolił wchodzić bez pukania, zastał śpiącego słodko blondyna.
- Aż mi cię szkoda budzić, tak słodko śpisz, draco.- powiedział w stronę śpiącego chłopaka i usiadł na skraju łóżka, by go obudzić.- Ale spóźnimy się na eliksiry, więc wstawaj...
Odpowiedziała mu cisza.
-Dracooo...- powiedział łagodnie i pocałował Malfoya w czoło.
- Mhhmmmm...- powiedział przez sen Draco.
- Wstajemy.- cały czas mówił najłagodniej jak potrafił.
- Już, mamo, chwileczkę.- powiedział ślizgon, który jeszcze nie do końca ogarniał rzeczywistość.
- Draco! To ja! Harry! Wstawaj!- powiedział już nie tak łagodnym tonem czarnowłosy.
- H-harry? Czemu mnie nie budzisz?- zapytał zaspany Draco.
- A co robię od 10 minut?
- W takim razie, dziękuję za obudzenie, ale wyjdź, chyba, że chcesz zobaczyć jak się przebieram.- Harry'emu ta opcja bardzo się podobała, ale jednak wyszedł, by nie narazić się na gniew tego arystokratycznego głupka.
- Więc wyjdę, by nie narazić się na twój gniew.
- Spierdalaj...- powiedział cały czerwony, płonący wręcz rumieńcem Malfoy.

Podczas eliksirów Draco został przydzielony do robienia eliksiru z Potterem, a choć bardzo lubił zielonookiego, to wiedział, że z racji na jego umiejętności będzie musiał robić wszystko sam. I choć początek zapowiadał się dobrze, bo Harry przyniósł wszystkie składniki, bez omyłki, chwilę później stał nieporadnie, patrząc na poczynania blondyna.
- Draco?- zagaił Harry.
- Tak, Harry?- odpowiedział zapracowany blondyn.
- Czy mógłbym ci jakoś pomóc, bo wiedzę, że się tu nieźle męczysz.
- Tak, podjedź tu, pokaże ci. Pokroisz to.- powiedział wskazując na jeden ze składników.
Harry wziął się więc za z pozoru nie trudne zadanie, ale jednak nie mógł sobie poradzić z pokroieniem rośliny.
-Daj, Harry. Pokarze ci.- powiedział Malfoy i złapał nóż, na którym spoczywała ręką Harry'ego.
[Nie umiem wytłumaczyć e mediach rysunek UwU, pół godziny szukałem tego jebanego obrazka]
- D-dziękuję Draco...- opowiedział Potter z burakiem na twarzy.
- Coś ty taki rozpalony? Chory jesteś? Po lekcji pójdziemy do pani Pomfrey.
-Nie trzeba Draco, ale dziękuję, że się martwisz.
- Dobra, ale na resztę lekcji nie idziesz, ja zostanę z tobą.
- Głupku?! Chcesz mieć zaległości?
- Może i głupek, ale twój. A co do zaległości, to ty jesteś ważniejszy.- powiedział, tym samym kończąc kroić korzeń waleriany.
- Dziękuję za pomoc Draco. Mógłbym coś jeszcze zrobić?
- Przecież jesteś chory. Sam sobie poradzę.- Harry czuł w głębi serca, że powinien powiedzieć Draco prawdę, a z drugiej strony cholernie bał się odrzucenia. Bo kto normalny zakochuje się w osobie, która była jego wrogiem przez całe 5 lat?!
- Harry? Ziemia do Pottera!- krzyknął Malfoy.
- C-co, co?
- Mówię, że mamy skończony eliksir, a wobec tego, możemy iść do dormitorium. Snape powiedział, że jeśli źle się czujesz możemy zostać do końca lekcji w pokoju.
- Dziękuję ci, chociaż na prawdę nie czuje się aż tak źle.
- Dobrze, nie gadaj. Odprowadzę cię do dormitorium, położysz się u mnie, żeby ci nitki nie przeszkadzał, a ja pójdę po herbatę do kuchni.
- To słodkie, że się mną tak opiekujesz...
- D-dziękuję Harry.- teraz oboje byli czerwoni jak buraki.
Wyszli z sali i skierowali się do pokoju wspólnego w lochach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Żyje nie umarłem (Jeszcze). Tylko mam od chuja nauki, ale powoli jest coraz lepiej, więc może będą częściej rozdziały.

Słów: 507

Nie-Przyjaciele  •Drarry• Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz