𝖗𝖔𝖟𝖉𝖟𝖎𝖆ł 𝖎𝖝

1.1K 145 53
                                    

         — Kolejny odhaczony — westchnął Dazai, rozkładając się na fotelu. Był już po trzecim przesłuchaniu.

— Mamy teraz piętnaście minut przerwy — ogłosił Atsushi. — Przynieść panu kawę? Bo chyba się napiję, może zapalę.

— Nie trzeba.

Młodszy wyszedł z pokoju przesłuchań. Był mały, biały i poza czarnym stołem oraz trzema krzesłami, pusty. Do tego znajdowały się tam drzwi i lustro weneckie, dzięki któremu można było obserwować wnętrze pomieszczenia z salki obok.

Przechodząc przez korytarz zajrzał do biura.

— Przepraszam, pan Bourreau już przyszedł? — zapytał. — Za piętnaście minut mamy go przesłuchać. — Idąc za tropem czarnych róż przesłuchiwali właścicieli kwiaciarni, w których można te kwiaty kupić. Punkt zaczepienia nie był najlepszy, ale akceptowalny.

— Nie, chyba się spóźni albo zaraz przyjdzie. Przecież otrzymał wezwanie — odpowiedział Kunikida.

— Rozumiem. — Młodszy zamknął drzwi i udał się na swoją przerwę.

* * *

         — Jeny... Ten typ w końcu przyjdzie czy w ogóle nie zamierza się pojawić? Przecież nie mam całego dnia! Zamiast siedzieć tu mógłbym iść skoczyć do rzeki! — powtarzał Osamu, bujając się na fotelu biurowym.

Nakajima ignorował narzekania współpracownika. Faktycznie, całe to czekanie było irytujące, jednakże nie upoważniało to do zachowywania się jak dziecko.

— Nakajima, weź Aiko i pojedźcie do jego kwiaciarni. Może jego pracownicy wiedzą, dlaczego Bourreau się dziś nie pojawił — powiedział Doppo, wchodząc do pomieszczenia.

— Też mogę iść? — spytał Dazai.

— Oczywiście... że nie. Masz tu siedzieć, gdyby przyszedł, kiedy ich nie będzie — ogłosił młodszy.

Atsushi wstał i wyszedł. Nastolatka czekała na niego na korytarzu. Widząc go wstała i założyła czarny workoplecak.

— Weźmiemy taksówkę? — zapytała.

— W porządku.

* * *

         Byli już w pojeździe. Detektyw widział, iż córka lekarza była lekko skonfundowana. Siedziała na tylnym miejscu po lewej stronie i patrzyła w okno. Złotooki siedział obok, po prawej.

Nagle poczuł zawibrowanie w kieszeni. Wyciągnął telefon i wyświetlił wiadomość wysłaną z nieznanego numeru.

Od: [X]

Tu Akutagawa. Spotkajmy się w parku, tam gdzie zawsze, o godzinie 20, dnia [XX] listopada.

Nakajima zmarszczył brwi. Najpierw zdziwiło go to, skąd starszy miał jego numer, jednak postanowił wypytać go o to później. Choć nieszczególnie przeszkadzało mu takie zachowanie, był w stanie je zaakceptować, to wiedział, że było nienormalne. Jednak ze wszystkich innych, wcześniejszych czynów mafioso, akurat to było najlżejszym przewinieniem. Mimo wszystko, chłopak dość szybko zrozumiał, o co mogło chodzić Ryunosuke. Przecież powiedział mu o śmierci Kyouki, ale nie dał ani chwili na zadawanie pytań. Tak więc zapewne o to chciał wypytać czarnooki.

Od: Ja

W porządku. Domyślam się, o co chodzi. Przyjdę.

𝖘𝖕𝖗𝖆𝖜𝖆 𝖈𝖟𝖆𝖗𝖓𝖊𝖏 𝖗𝖔́𝖟̇𝖞 | shin soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz