Wielkie wejście - Ginny

591 39 20
                                    

O tym, że Zabini planuje coś dużego na swoją siedemnastkę, pogłoski chodziły już dwa tygodnie wcześniej. Mimo to Ginny za nic nie zamierzała na nią iść. Przynajmniej tak było do około trzynastej tamtego dnia.

W tamtym czasie Ginny spokojnie jadła sobie lazanię, gdy do środka Wielkiej Sali wmaszerowało dziesięciu pierwszoklasistów ze Slytherinu. Ustawili się po obu stronach drzwi i wyjęli zza pleców trąbki. Jeśli ktoś jeszcze nie zwrócił na nich uwagi, to rozdzierający ryk trąbek skutecznie odwrócił głowy wszystkich na sali. Przez otwarte na oścież drzwi wleciały cztery czerwono - pomarańczowe ptaki wielkości jastrzębi. Pierwsze dwa niosły wielki plakat z podobizną Zabiniego i napisem "28 kwietnia dniem urodzin mych", pozostałe w dziobach trzymały jakieś kosze, a pazurami wyjmowały z nich ulotki i rozrzucały je po całej sali.
Następnie na przedzie trębaczy stanął kolejny młody ślizgon, tym razem ubrany w strój pazia z długim pawim piórem. Odchrząknął i rozwinął zwój, który trzymał w rękach i zaczął czytać.

- Niech rozbrzmią oklaski dla Blaisa Zabiniego! Mężczyzny mądrego, sprawiedliwego, przystojnego, inteligentnego i skromnego, który dnia dzisiejszego kończy lat siedemnaście, tym samym wkracza w pełnoletność. Niczym obywatel starożytnego Rzymu zrzuca ubranie młodzieńcze, by odziać się w szatę dorosłą i rozpocząć nowy okres swego życia. Powitajmy go w nim z entuzjazmem godnym takiej osobistości.

Ponownie zabrzmiały trąbki. Do środka wszedł uśmiechnięty od ucha do ucha Blaise Zabini z podniesionymi wysoko dłońmi w geście zwycięstwa.  Dorosłą szatą okazał się złoty szlafrok w panterkę. Paru uczniów przy stole węża od razu zaczęło energicznie klaskać i nie zwracali uwagi na fakt, że byli jedynymi. Ginny podejrzewała, że solenizant zapłacił im za tak ciepłe powitanie. Zamierzony efekt się udał - zadziałała mechanika tłumu i w krótkim czasie wiwatował już cały Slytherin, a zanim Blaise-Mam-Duże-Ego-Zabini doszedł do swojego miejsca klaskała połowa sali. Gdy usiadł na ławie, wyrosło za nim oparcie wyłożone purpurową tkaniną, jak na jakimś tronie.

Potem nie działo się już nic interesującego, Snape zaczął grozić Zabiniemu, McGonagall krzyczała na trębaczy i pazia, uśmiechnięty Dumbledore patrzył na to wszystko, jakby wcale mu nie przeszkadzało.

Teatrzyk wystawiony przez ślizgona może i rzeczywiście był efektowny, ale nawet on jakoś nie przekonał Ginny do przyjścia na jego imprezę. Wyjęła ze swojego talerza ulotkę zrzuconą przez ptaka i przyjrzała się jej.

"Dnia 28 kwietnia roku pańskiego 1997 Blaise Zabini obchodzi swe siedemnaste urodziny" …Bla, bla, bla… "Mili widziani są wszyscy uczniowie niezależnie od domu, statutu krwi, czy wytrzymałości głowy od czwartej klasy wzwyż" ...Bla, bla bla… Dziewczyna szukała o której spotykają się pod wejściem do pokoju wspólnego Slytherina, ewentualnie zobaczyć, czy podał hasło, ale nic takiego nie znalazłam. "Każda osoba chcącą mi towarzyszyć tego wspaniałego dnia niech przyjdzie do damskiej łazienki na pierwszym piętrze zwanej potocznie łazienką Jęczącej Marty w godzinach pomiędzy 21.00 a 22.30 (spóźnialscy nie zostaną wpuszczeni)."

Gryfonka aż zbyt dobrze wiedziała co znajduje się w tamtej łazience. Nie wierzyła, że czarnoskóry mógł coś odkryć, ale z drugiej strony... Nawet on nie urządziłby imprezy w łazience, gdyby nie było tam czegoś specjalnego. Musiała się dowiedzieć, co to oznacza i właśnie dlatego zmieniła zdanie i postanowiła pójść na siedemnastkę Zabiniego.

Wielka Siedemnastka Blaisa Zabiniego || BlinnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz