Smerfetka zaczęła się ciąć. "Żeby się ukarać", jak wyjaśniała Vexy.
Vexy z kolei stwierdziła już jasno:
wiadomości Smerfetka - Vexy
V: Mówiąc "straciłam przyjaciółkę", miałam na myśli Ciebie. Od początku to było tylko o Tobie.
S: O mnie?
V: O nikim innymSmerfetka zaczęła powtarzać, że nie chce stracić Vexy, że nie śpi po nocach, że wypłakuje sobie oczy.
A Vexy, z kolei, uspokoiła się nieco. Nadal była wściekła, wciąż była zawiedziona i czuła się zdradzona, ale przynajmniej najtrudniejszą część rozstania miała za sobą. Już wszystko miało być tylko lepiej.wiadomości Smerfetka - Vexy
V: Pisałaś "Chcę móc naprawić naszą przyjaźń". Jeżeli o mnie chodzi, jest stracona. Ale próbować zawsze możesz. Tylko, że Ty nie próbujesz.
S: Nie tylko doprowadziłaś mnie do płaczu, sprawiłaś, że mam przez Ciebie znowu złamane serce. Musisz być z siebie zachwycona.
V: Nie, dlaczego?W końcu, po długich przemyśleniach, Vexy zdecydowała się zasięgnąć rady u dziewczyn z klasy, którym wcześniej opowiadała o sytuacji ze Smerfetką - głównie pisała do Poetki i Graktośwbrydży.
Poetka, jak to ona, najbardziej się skupiła się na pytaniach, co sama Vexy sądzi o tych wydarzeniach.
Graktośwbrydża się z kolei nie bawiła w bycie delikatną. Powiedziała jasno, że Smerfetka potrzebuje pomocy.
W związku z tym Vexy doszła do wniosku, że może istnieć jako wsparcie mentalne dla Smerfetki. Pisała o tym do niej, jednak została zignorowana. Postanowiła zatem wykorzystać inne narzędzie - maila.
"Cześć Smerfetko,
Jak się masz? Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko mniej więcej w porządku.
Piszę tego maila po części, żeby wyjaśnić sytuację, która się wydarzyła. Po części także, że nie odpowiadasz na moje wiadomości wysyłane przez messengera.
Chcę mieć pewność, że masz świadomość tego, że Cię nie nienawidzę. Jak pisałam wieki temu - zawsze będę Cię kochać.
Mówiłaś, że jestem z siebie zachwycona, co nie jest prawdą. Jak mogę być z siebie zachwycona, skoro straciłam przyjaciółkę? Dla mnie też to jest trudne i bolesne, też jestem człowiekiem, też mam uczucia.
Przejdźmy do samych powodów, dla których uważam, że się nie przyjaźnimy.
Według mojej definicji przyjaźni przyjaciel to ktoś, kto wie o Tobie wszystko i nadal Cię lubi. Znając tylko sztuczną pozę nie jestem w stanie przyjaźnić się z Tobą, tylko z tą wyimaginowaną postacią.
Powtarzałaś często, że będziesz mnie wspierać. Ale kiedy naprawdę potrzebowałam wsparcia, pisałaś "przykro mi" albo zmieniałaś temat.
Poza tym, już ogólniej i od dawniej, pisałam o tym też do Ciebie, może pamiętasz - przyjaźń nie opiera się na dialogach o głębi kategorii "jak tam?"-"źle"-"oj". Od osiemnastego maja, około, regularnie się Ciebie pytałam, czy uważasz, że się przyjaźnimy. Już wtedy miałam wątpliwości w tej kwestii. W końcu dziesięć dni później przyszło załamanie.
Później jeszcze, po dwudziestym dziewiątym upewniłaś mnie w mojej decyzji, nie dając mi podać nawet powodów, dla których uważam, że się nie przyjaźnimy, pisząc tylko o tym, jak bardzo Cię skrzywdziłam.
Przechodząc do przyjemniejszej części tej wiadomości:
Jeżeli chcesz kontynuować znajomość, to nie mam nic przeciwko. Jeżeli nadal jesteś skłonna mi ufać, to jestem gotowa Cię wesprzeć.
Jeżeli chcesz, to mogę próbować Cię wyciągnąć z depresji, na tyle, na ile potrafię. Prawdopodobnie ograniczyłoby się to do stopniowego nauczenia Ciebie nawiązywać przyjaźnie, kochać siebie, ufać ludziom, którzy chcą Ci pomóc, etc.
Pamiętaj tylko, że nie jestem specjalistą w tej kwestii.
Mówiłaś, że chcesz odbudować przyjaźń. Chwilowo nie widzę na to szans, bo nie umiesz się przyjaźnić ze mną, ja nie potrafię się przyjaźnić z Tobą. Ale, kiedyś, być może, obie będziemy umiały. Wtedy, kto wie, może to zadziała.
Na zakończenie dodam, że, jeżeli ta wiadomość nie spotka się z odzewem z Twojej strony, to nie będę Ci zawracać głowy swoim istnieniem. Nie będę walczyć o Ciebie, jeżeli teraz nie dasz mi do zrozumienia, że warto.
Odpisuję na wiadomości od czwartku do wtorku, o ile nie śpię albo nie jestem bardzo zajęta.
Trzymaj się i myj rączki
~Vexy"Nie zadziałało. Za każdym razem, gdy Vexy próbowała pisać ze Smerfetką, otrzymywała pełen żałości monolog, jak bardzo skrzywdziła dziewczynę.
Ale jednak wypadało coś zrobić w sprawie Smerfetki. Vexy zatem wpadła na kolejny, daleko ryzykowniejszy od każdego poprzedniego, pomysł.
YOU ARE READING
Cześć, jestem Vexy
Non-FictionPrzejmująca i momentami chora historia dwóch dziewcząt - wrażliwej Smerfetki i pomysłowej, ale upartej Vexy.