Kasper's povv
- Śpisz?- szepnęła Via
- Śpie- wymamrotałem
- Zróbmy gofry-
- Dobrze się czujesz? Za godzinę musisz wstać do tego wariatkowa.-
Nastała chwila ciszy.
- Nie idę-
- Jak to nie idziesz?! Idziesz.
- Mówie że nie to nie i koniec.-Wyszła z łóżka i usiadła parapecie
- Na co mi to- rzuciła obojętnie
- Skończysz liceum, pójdziesz na pedagogike a przedzej czy później znajdziesz jakąś robotę.
- Żeby to było takie proste.
- Co w tym trudnego?- zacząłem dosiadając się do niej- wystarczy że zdasz.
- Może jeszcze będę przedszkolanką, co?
- Czuje że coś jest nie tak-
- Wszystko jest nie tak, jeden jebany konfident zniszczył mi całą chęć do życia.
Był dla mnie wszystkim. Morał jest taki że nie warto ufać. Potem juz nic nie ma sensu-Olivia miała szklanki w oczach. Czułem jej smutek i żal.
-Chcesz o tym pogadać?- odparłem ocierając łze z jej policzka
- Jeszcze nie teraz. Dziękuję.
- Za co mi dziękujesz?
- Za to że jesteś. Pamiętaj o mnie jak umrę.
- Ty nie umrzesz Via, jeszcze się wszystko ułoży.- powiedziałem przytulając ją
- Wszystko. Dokładnie 2 metry pod ziemią.
- Nie mów tak. Będziesz jeszcze tak silna jak nikt inny.W tym momencie zadzwonił budzik.
- No moja panno 6:30, mamy godzinę.
***
Olivia povv
- A może jednak spódniczka?- usłyszałam zza drzwi
- Nie uznaje takiej opcji- dokończyłam makijaż i wyszłam z łazienki.Chłopak stał już gotowy przy drzwiach.
-Jejku bujaj się, zobaczysz jeszcze spóźnimy.-
-Myśl pozytywnie-
-Bo ty o tym tyle wiesz-
-Czasem odzywa się we mnie psycholog- odparłam wchodząc na górę - daj mi jeszcze chwilę.
-Masz 15 sekund- myślałam że żartuje- jeden, dwa.....-Game over, koniec czasu; biorę twój telefon-
- Widzisz? Już idę- zbiegłam po schodach z plecakiem na ramieniu i odebrałam swoją własność
Kaspi miał w ręku jeszcze niewielki srebrny kluczyk.
- Do czego to?
- Do szafki, ty gdzie masz swój?Potwierdzone info, Olivia ma Alzheimera.
- Został w moim pokoju?
- Zabije cie- wysyczał
- Też Cię kocham KaspiPrzewrócił oczami.
- Cho bo nas zostawi-
Dojechaliśmy dokładnie w 34 minuty. Nie dało się nie zauważyć masy młodzieży, jedni wchodzili do budynku liceum (I czegoś jeszcze, Kasper mi opowiadał że mieszczą się ty kilkuletnie szkoły), inni do tego obok - podstawówki.
Szłam centralnie obok Kaspra.
-Zostawisz mnie chociażby na sekundę to uduszę cię gołymi rękami-
Zaśmiał się.
- Trzy...dwa..- spojrzałam na niego w stylu "gorzej ci?"
- Evans? Nowa uczennica? Jestem Caden Brown-
- Dusza tej szkoły- dopowiedział pod nosem Kas, chłopak chyba tego nie usłyszał. W środku prychałam ze śmiechu, ale spokojnie Olivia oddychaj- wdech i wydech.
- Dlaczego akurat tutaj ? - kontynuował chłopak
- Nie miałam zbytniego wybo...- przerwał mi Max
- Nie zapomniałaś czegoś?- podsunął dłoń na której leżał mały, metalowy przedmiot.
- Uratowałeś mnie przed śmiercią z rąk Kaspra.- spojrzałam na niego a chłopak prychnął
- Będę na sali gimnastycznej jeśli byś coś chciała, w sumie masz Kaspra ale wiesz- Kas wyglądał jakby miał go zjeść wzrokiem - młody nie przeżywaj, złość piękności szkodzi.- brat poklepał mnie po ramieniu i poszedł w swoją stronę
- M-max t-to twój..?
- Brat
Zdziwiony przyglądał mi się od góry do dołu.
- Jesteście podobni-
Spojrzałam na Kaspra.
- Zgadzam się z tobą Brown, charakter mają identyczny. Ali jedyny normalny.
Szturnęłam go w rękę.
- Co chcesz? Mówię prawdę-
Rozmawiając szliśmy w stronę szafek. Cadena zawołał nauczyciel, rzucił szybkie "spotkamy się na lekcji" i wszedł do jednej z klas.
Znalazłam szafkę z numerem 47
- Już myślałem że mam ci paluszkiem pokazać-
- Dzięki że we mnie wierzysz.-
Nie skupiłam się za bardzo nad zawartością szafki. Co chwila patrzyłam na prawo.
- A to? Kim oni są?- poznałam piątkę którą widziałam wtedy na parkingu.
- Rodzina Anderson, wszyscy są adoptowani ale skoczyli by za sobą w ogień.
- Ilu ich tu chodzi?
- W całej University High School jest ich 9, w części liceum 6, są na roku z twoimi braćmi. Czemu pytasz?
- Kilku kojarzę.
- Idziesz dziś po ten plan?
- Faktycznie, plan- ta w czarnych sterczących włosach to?
- Alison, chodzi z Davidem. On już skończył liceum, można go zobaczyć w szpitalu. Ojciec wziął go na praktyki.
- Pobierał mi krew.- zatrzasnąłam drzwiczki i ostatni raz spojrzałam w ich stronę.
Dziewczyna o której przed chwilą mówiliśmy posłała mi uśmiech. Zazwyczaj taka nie jestem ale coś mi podpowiadało żeby go odwzajemnić.
- Idziesz?-
- Tak tak- odpowiedziałam nadal rozkojarzona.Lekcje mijały szybko. Przebywałam tylko z Kasprem co zmieniło się na wf.
- Ja na prawo ty ty lewo- powiedział i wszedł do szatni.
W środku byłam jedną z pierwszych. Dziewczyny nie zwracały na mnie szczególnej uwagi.
Jedna z nich patrzyła co chwila na mnie mrurząc oczy.- Ty jesteś Olivia?-
____
Na początku - przepraszam. Rozdział miał być kilka dni temu ale siły nadprzyrodzone nie pozwalały mi go wstawić... wyłączyli mi internet i starałam się go w miarę odtworzyć 😅
Kolejna część pojawi się w następnym tygodniu 😊Juliæ
CZYTASZ
Daj mi umrzeć
VampireVia - umierająca dziewczyna, odesłała przez matkę leci do San Francisco Nowa szkoła, nowi znajomi, i....chłopak dla którego znów zechce żyć. Jak Nick ją zmieni? Wpłynie na jej decyzje ? Co wybierze Via? Śmierć czy wieczne życie ? UWAGA!!!! TA OPOWI...