30/09/
Każde dziecko Mari jest inne; zacznijmy od małej Rose, namówi Cię na wszystko; Billy jest bardzo dojrzały jak na swoje 10 lat; Siena lubi zwracać na siebie uwagę ale każdy czuje się dobrze w jej otoczeniu; Harper w momencie umie wprawić Cię w złość; Kasper mimo tego że z Mari nie łączą go węzły krwi są niewyobrażalnie podobni. Mari ma proporcjonalną budowę ciała, piękne brązowe kręcone włosy i ostre rysy twarzy; Kasper to jej męską wersja; ma długą brązową i równie kreconą grzywkę, dobrze zbudowane ciało i proporcjonalna twarz, jest ideałem wielu dziewczyn.
Oboje cię zrozumią i przytulą jak będzie trzeba. Można im wszystko powiedzieć.Właśnie pakuje się do ciotki. Wczoraj tata oznajmił że leci do Włoch z Alexem, z Maxem nie zostanę sama bo byśmy się pogryźli.
Po spakowaniu torby zeszłam na dół; nieukrywam zdziwił mnie widok jakiegoś typka w kuchni, tym bardziej że Max miał mnie odwieźć.
- Faktycznie miałem Cię zaw..- przerwałam mu
- pojadę autobusem
- czasem Cię kocham sikso
- dzięki pizdoWyszłam na zewnątrz i ruszyłam w mam nadzieję dobrą stronę. Samo czekanie na autobus było strasznie męczące, zanudziłabym się gdyby nie to że snapowałam z Kasprem. Ten chłopak jest cudowny. Miałam z nim 'jakiś tam' kontakt dlatego trochę o mnie wie.
20 minut siedzenia w autobusie to zdecydowanie za dużo. ZDECYDOWANIE.
Gdy wchodziłam już na dróżkę dostałam wiadomość:~Czyżby Maksymilian nauczył się wolno jeździć?
~Wlekłam się autobusem chłopie, wychodź po mnie.
~Sorki, jem kluski.
~Żeby Ci w gardle stanęły.
~Śmieszna jesteś.
~Bardzo.
Po długiej wędrówce dróżką w końcu doszłam do domu. Duży, biały budynek z czarnym dachem, drzwiami i ramami okien.
W późniejszych godzinach widać jak dobrze jest oświetlony.Dużo nie myśląc weszłam do środka. Cisza. Widocznie reszty nie ma. Powoli rozglądając się wchodziłam w głąb mieszkania.
- No nareszcie, zostaw u mnie rzeczy i idziemy na spacer- ustał w progu kuchni z miską spaghetti w ręku.
- Chyba żartujesz, wiesz ile ja przeszłam ? Pff
- Dobra nie pierdol idź zostaw rzeczy i idźmy na spacerek -
- Z kim ja żyje -burknęlam - Twój pokój to?- dodałam
- ostatni
Idąc górnym piętrem minęłam chyba 10 drzwi. Co jest. Ten dom nie wygląda na aż tak ogromny.
Weszłam do pomieszczenia. Głównie przestronne i czyste chodź w to wątpiłam; utrzymany w kolorach szarości z biało-czarnymi dodatkami. Rzuciłam torbę w kąt i zeszłam z powrotem do kuchni.
- Gdzie reszta?-
- Michel z dzieciakami w centrum A Mari gdzieś poleciała-
- Jescze mi powiedz że do Włoch?-
- T-tak ? A Ty to wie..-
- Luis też tam poleciał, nie wnikam dokładnie gdzie ale wiem że do Włoch.-
- Chodź -Koniec września. 18.30 Idealna godzina na spacer do lasu. W końcu co złego może się stać. Przy moim życiowym szczęściu nic się nie wydarzy.
Troszkę mi ułożyło gdy Kasper zarządził przejść się tylko kawałek po zalesionym terenie. Ale serce delikatnie przyspieszyło.
- Poczekaj tu na mnie, zaraz będę. - oznajmił podchodząc do piętrowego budynku.
- Halo nie zostawiaj mnie!-
- 10 minut max-
- Kas nie-I wszedł do środka. Chwała Bogu że mam telefon. Wybrałam numer do przyjaciółki.
- Jeszcze chwila i się zesram-
- Kolejny dziwny sen?-
- Zostawił mnie tu, zaraz coś mnie zje gwarantuje ci to.-
- Gdzie ty jesteś?
- Wyprowadził mnie na jakieś zadupie, spacerku do lasu się zachciało-
- Hahah-
- Od razu mi lepiej- odpowiedziałam z ironią
- Teraz mnie słuchaj mam takiego newsa..- urwało
- Lisa jesteś tam?- chyba straciłam sygnał; akurat w tym momencie postanowiłam spojrzeć w gęstwine.Zauważyłam 2 czerwone kropki, na wysokości około 2 metrów. Gdy obiekt podchodził coraz bliżej przywarłam plecami do drzewa.
Dzwoniłam do kogo mogłam, ciągle Nie możesz wykonać tego połączenia.
Czemu to zawsze muszę być ja, no czemu.Postać stała 1-2 metry od linii drogi, nie wyszła na nią; jednak widziałam jego zarys.
Szczupły i wysoki, jeden pewna że mężczyzna. Krótkie brązowe włosy, jasna wyróżniającą się skóra i czerwone połyskujące oczy. Oczywiście zwrócone na mnie.
Zaczął podchodzić bliżej, coraz bliżej a na jego twarzy pojawił się uśmiech odsłaniając śnieżno białe zęby. Widziałam go jeszce dokładniej, ciemne ubranie i płaszcz a na szyi dziwny wisior.Za długo byłam cicho.
- Kasper!- krzyknęłam przez ułamek sekundy patrząc na drzwi, potem drugi i trzeci raz. W duchu modliłam się by znalazł się na tych schodach.
Usłyszałam śmiech.
Jest. Ustal na schodach a tajemnicza postać zniknęła.
~Teraz już Cię widziałem~
To ostatnie co usłyszałam.-Głośniej się nie dało?- zapytał kuzyn
-Idziemy do domu.____
Strasznie przepraszam za ten brak rozdziału. Mam straszną wene ale brak czasu na pisanie. Obiecuje dodawać je częściej 🤞
Piszcie szczerze co sądzicie, a jak się podoba gwiazdkujcie 😊Juliæ
CZYTASZ
Daj mi umrzeć
VampireVia - umierająca dziewczyna, odesłała przez matkę leci do San Francisco Nowa szkoła, nowi znajomi, i....chłopak dla którego znów zechce żyć. Jak Nick ją zmieni? Wpłynie na jej decyzje ? Co wybierze Via? Śmierć czy wieczne życie ? UWAGA!!!! TA OPOWI...