Rozdział 5

23 0 1
                                    

Ojj Pamiętniczku...

W poniedziałek, jak już mówiłam miałam test z francuskiego i chemii. Uczyłam się dobrze więc chyba dobrze mi poszło, znaczy taką mam nadzieje.

Ale test tu nie najważniejszy. Rano, gdy tylko wstałam zobaczyłam nad swoim łóżkiem mamę i Ondreaz'a z Lorenzo. Zdziwiona, zapytałam "co do kurwy?"
Mama uderzyła mnie ścierką i powiedziała żebym się tak nie odzywała, oraz była miła dla panów bo odwiozą mnie do szkoły. Za po lekcjach, muszę do nich iść bo mama ma rocznicę ślubu z tatą, (zapomniałam...) i chcą mieć święty spokój.
Po prostu świetnie...
Gdy w drodze do klasy Martyna się o tym dowiedziała, zaczęła się tak śmiać, że pani od chemii wpisała jej uwagę.
Na teście oczywiście próbowała ściągać,(udało jej się chyba) a zaraz po nim pani dała nam spokój i siedzieliśmy całą resztę lekcji na telefonach.
Zauważyłam wtedy, że Lorenzo do mnie napisał chwilę przed końcem mojego testu że nie może się doczekać dzisiejszego wieczoru. Jego mama robi PIEROGIIIIIIII!!! NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ!!
Martyna za to opowiadała mi że Timmy zaprosił ją do siebie żeby razem się uczyć... Już to widzę jak oni się uczą.
Po lekcjach oczywiście poszłam do rodziny Smyk, nie spotkałam Lorenzo, bo skończył dziś wcześniej podobno "ponieważ podobno miał jakieś ważne spotkanie".
Gdy weszłam do domu państwa Smyk, poczułam piękny zapach pierogów. Przepraszam Martyna, twoja mama powinna klęknąć i całować stopy pani Smyk, robi z a j e b i s t e pierogi!
Państwo smyk mają piękny dom na poddaszu, z jednym piętrem, w stylu retro bardziej. Ale jest bardzo przestrzenny i przytulny, tylko podłoga bardzo śliska.
Miałam zadanie zanieść pierogi do pokoju Lorenzo, ale zanim zapukałam wsłuchałam się w dziwne odgłosy dobiegające z jego pokoju.
To chyba było porno, tylko jakby nagrywane zwykłym telefonem... Może dostał jakiegoś nudesa? Może jest typowym bad boy'em? Nieee... Nie wygląda na takiego...
Zapukałam, otworzył mi i zauważyłam chusteczki, jakiś dziwny płyn i jego kolegę z chujem na wierzchu. Od razu zapytałam czy jest gejem, a on ze śmiechem odpowiedział, że to tylko taka zabawa.
O mało nie upuściłam pierogów...
Później gdy jego kolega poszedł, pomachał mi i się zaczerwienił cały.
Lorenzo za to zaprosił mnie do siebie, obejrzeliśmy film i przeprosił za kolegę. Obiecał że wszystko posprzątane i nie muszę się bać.
Obejrzeliśmy Avengersów, ale zanim film się skończył ja zasnęłam jak dziecko.
Obudziłam się rano na szczęście z ubraniami na sobie, za to w łóżku Lorenzo. A co jak zgwałcił mnie przez ubrania, albo rozebrał i ubrał? Nie no bym poczuła... A może dodał coś do mojego picia? Dobra Ines skończ...
Mama cudownych braci zrobiła naleśniki z serem, bitą śmietaną i owocami na śniadanie. Pyyycha...
Umyłam się w ich pięknej, w porównaniu do reszty domu, nowoczesnej łazience. Nie miałam sie w co ubrać, więc mama Lorenzo pożyczyła mi spodnie i pasek jakiś bo nie było czasu już iść do domu, a Lorenzo dał bluzę. Duża, workowata ale ciepła i nim pachniała.
W wiadomościach słyszałam że w Paryżu jest już pare przypadków tego koronawirusa... a miało go nie być...
W szkole nic ciekawego się nie działo, oprócz tego że Martyna opowiadała że Timmy ją pocałował i odprowadził do domu.
Wieczorem napisała mi że odkryła coś pięknego, i muuusze to zobaczyć
Zgadnij co wysłała?

Wieczorem napisała mi że odkryła coś pięknego, i muuusze to zobaczyćZgadnij co wysłała?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Martyna. Jest. Chora. Na. Umysł.
Dobranoc Pamiętniczku!

Sapnu Puas, czyli pamiętnik Ines Hilton.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz