Sapnu Puas, czyli pamiętnik Ines Hilton.

Rozdział 10

Drogi Pamiętniku!

Od rana Martyna spami mi wiadomościami na temat konferencji Macrona, wysyła zdjęcia Chalamet'a i robi vlogi o tym jak się cieszy że zamykają szkoły.
Tak.
Zamykają szkoły.
Macron postanowił zrobić lock down, ale lekcje mają być zdalne czy coś takiego, ze względu na rosnącą ilość przypadków koronawirusa.
Postanowiłyśmy że bedziemy czasem robić "wagary" tzn. powiemy że mamy problemy z internetem bo dostawca internetu wariuje i Timmy miał potwierdzić.
W sumie boję się trochę tego wirusa, boję się że się zarażę, albo ktoś z mojej rodziny...
A właśnie.
Randka w kinie odwołana, za to jutro idę na noc do Lorenzo bo ma wolną chatę.
Znowu nie wiem jaki dziś mamy dzień, zagubiłam się i myślę tylko o Lorenzo... Kurde, słodki jest...
Mama pierwszy raz była pijana, tata jak zwykle kłócił się z tatą Martyny na temat Unii i planach Macrona czy Trumpa. Pan Smyk zasypia po pierwszej 0.7 Polskiej wódki.
Mama dzisiaj na śniadanie dała mi tylko pieniądze i żebym coś zamówiła.
Zamówiłam tym razem w restauracji śniadaniowej naleśniki z syropem klonowym i owocami.
Pomyślisz sobie Pamiętniczku, że ja rozrzutna czy nie umiem nic...
Nie. Po prostu nigdy nic nie mamy w lodówce, jedynie światło i zimno. No i może wódka oraz cola.
Lorenzo ciągle mnie podrywa oraz prawi mi komplementy, zaczynamy naprawdę coś do niego czuć.
Jest rok starszy, wiele dziewczyn się do niego ślini a on podrywa MNIE. ZWYKŁĄ INES.
A może się mną tylko bawi?... A może zrobi mi nadzieję i odejdzie? Dobra koniec bo psuje mi sie humor na wieczór.
Zamierzam jeszcze posprzątać pokój i znaleźć Martynie obiecane zdjęcia Timmy'ego z dzieciństwa, niedługo ma urodzony i chcemy mu prezent sprawić.
Dobranoc Pamiętniczku!!