Rozdział 6

141 4 0
                                    

- Dobra mała-klepie mnie delikatnie w udo i wstaje ze mną na rękach-Zamówimy kolację, położymy się u mnie w sypialni i obejrzymy coś- mówi, ja kiwam bardzo delikatnie głową. Sama nie wierzę sobie, że pozwalam mu nosić siebie na rękach, ale już wszystko sobie przemyślałam. Może jak się do niego przyzwyczaję, jeżeli oczywiście nie będzie się nade mną znęcał, jest nawet do przeżycia. Fakt, że jest przystojny, trochę ułatwia- to nie pytanie kochanie- mówi cmokając mnie delikatnie w usta. Sztywnieję mocno, spinam się i od razu odwracam wzrok, czując jak moje policzki robią się ciepłe i różowe. Słyszę cichy śmiech Justina

- Kotku, muszę mówić do ciebie czule, a ty musisz się przyzwyczaić do mnie, do mojego dotyku i czułych zwrotów- całuje mnie w policzek- dlatego będziesz ze mną spać-mówi- nago-dodaje.

- No chyba cię coś kurwa pojebało-mówię uderzając go w ramię. On kręci głową i całuje mnie po szyi. Odchylam głowę w bok, będąc bardzo zaskoczona tym, że się nie sprzeciwiam. Po chwili czuję pod sobą miękkie łóżko. Justin zawisł nade mną nadal całując czule moją szyję. Wplatam palce w jego włosy, delikatnie ciągnąc za jego końcówki. Słyszę przy swoim uchu jego delikatne i ciche pomrukiwania. Bawię się jego włosami, nadal czując jego usta na swojej szyi. Po chwili dmucha w jedno miejsce, no tak. Mogłam się tego spodziewać. Zrobił mi malinkę. Patrzy w moje oczy zadowolony

-Widzisz? Teraz każdy zauważy, że jesteś moja, nawet Logan-mówi dumny z siebie, ja tylko cicho się podśmiechuję, na co Justin wybucha śmiechem i siada na łóżku, sadzając mnie na swoich kolanach. Kręcę głową i patrzę w jego oczy.

-Obiecujesz, że jeżeli pozwolę ci na czułości i będę grzeczna oddasz mi telefon i laptop?-pytam zaciekawiona, mając nadzieję, że nie myślałam nad tym wszystkim na marne.

- Obiecuję, ale nie masz mi ulegać tylko dlatego, że chcesz telefon-wzdycha-masz czuć się przy mnie swobodnie i przyzwyczajać się do mnie- głaszcze mnie po policzku i odgarnia kosmyk włosów za ucho- a laptopa i telefon dostaniesz jak nie będziesz już grała złej dziewczynki, oboje wiemy, że na mnie lecisz-puszcza mi oczko a ja zaczynam kaszleć, śmiejąc się przy tym. Justin nie wytrzymuje i do mnie dołącza.

- Prawdę mówiąc, musisz być mi po prostu posłuszna i nie sprawiać problemów, a jak będziesz na mnie czekać z obiadkiem, aż wrócę z pracy twoje szanse się zwiększają- mówi patrząc w moje oczy.

- Obiecuję, że będę posłuszna, ale nie będę ci gotow....-urywam widząc naburmuszoną minę Justina- z chęcią będę na ciebie czekać po powrocie z pracy, gotując obiad i zajmując się domem- mówię przesłodzonym głosem- tak lepiej?- pytam unosząc brew. Kręcę rozbawiona głową widząc, jak mężczyzna się uśmiecha. Po chwili znowu bierze mnie na ręce.

-. Chodź żonka, mężuś jest głodny, wykażesz się umiejętnościami kulinarnymi- mówi zadowolony. Biedny, nie wie, że jedyne co umiem ugotować do spaghetti, naleśniki i kilka zup. Chociaż nie jest to mało jak na nastolatkę, a może jednak? Mężczyzna niesie mnie po schodach, mijamy służbę, jednak nie robi to na nim jakiegoś większego wrażenia, jedynie się uśmiecha i całuje co jakiś czas w głowę, a ja? Patrzę wtedy na niego jak na największego kretyna chodzącego po tej części kuli ziemskiej.

Kiedy jesteśmy już w kuchni, zauważam, że przy stole siedzi Logan, jedząc jakieś danie z pudełka. Chłopak widząc mnie, uśmiecha się delikatnie w moim kierunku, odwzajemniam uśmiech patrząc na niego. Justin widząc to, napina mocno mięśnie i stawia mnie przed lodówką sycząc od niechęci.

- Wrócę za około dwie godziny, obiad ma być zrobiony- patrzy na mnie, po chwili wzdycha i podchodzi do mnie. Obejmuje mnie od tyłu i całuje w głowę- Proszę maluchu...- mówi przyjemnym i czułym głosem.

- Okej, ale jak nie będzie zjadliwe to nie jest moją wina- unoszę ręce w geście obronnym i otwieram lodówkę. Justin podchodzi do Logana i mówi, że muszą pogadać idąc w stronę jakiegoś pomieszczenia zamkniętego na klucz, mogę się jedynie domyślać, że może być to jego gabinet.

JUSTIN//

Kiedy zauważyłem jak ten kretyn patrzy się na moją Loren krew się we mnie gotowała. Czułem jak napina się każdy mięsień w moim ciele. Wiem, że nie mogę wybuchnąć, bo ona już mi po tym nie zaufa, chyba że już nie ufa oraz udaje, żeby dostać swój telefon komórkowy i laptopa, które przechowuję w swoim biurze. Muszę stać się dla niej innym człowiekiem. Dawnym sobą, który nie bał okazywać się uczuć kobiecie, takim, który robił wszystko żeby była przy nim jak najbardziej szczęśliwa. Dałem Loganowi do zrozumienia, że ma za mną pójść do mojego gabinetu. Otwieram zamek w drzwiach i wchodzę do gabinetu zasiadając w fotelu. Widząc wszystkie papiery, jak i dokumenty wzdycham ciężko, wiedząc, że spędzę nad nimi wiele godzin gdy moja Loren zaśnie. Kiedy mój brat wchodzi do pomieszczenia zerkam na niego spod dokumentów i rozsiadam się wygodniej.

- Słuchaj... Mamy pełno papierów do wypełnienia, mamy parę spotkań biznesowych poza miastem, na których będą wpływowi klienci oraz inwestorzy- zaczynam patrząc na niego- miło byłoby, gdybyś zechciał się na nich pojawić, ponieważ oboje wiemy, że ja zajmuję się w naszej firmie głównie kosztami i rozliczeniami- widząc jego zrezygnowaną minę unoszę brew- coś ci nie odpowiada?

- Nie, wszystko jest w porządku, jeżeli tak to można nazwać- rozsiada się w drugim fotelu- pamiętasz klub w środku miasta?- unosi brew. Niedawno zajęliśmy się sprzedażą klubu nocnego, który ma dość dużą popularność, ze względu dopisku mojego nazwiska na dole dokumentów. Nabył go przedstawiciel, którego polecił mi właśnie mój brat, sprawdziłem go, nie był karany, ponoć ma dobrą głowę do interesów. Mimo, że ufam mojemu bratu w życiu prywatnym, ojciec nauczył mnie, by w interesach nie ufać nawet rodzinie.

- Pamiętam, dostaliśmy za niego dobrą kupę kasy, jednak chcę mieć pewność, że wszystko jest tak jak powinno, na dokumentach nadal widnieje moje nazwisko- mówię znudzony całą rozmową, myśląc jakie zadania do wypełnienia mogę mu przydzielić

- Jeden z naszych klientów ostatnio w nim często bywa, dobrze zna się z właścicielem. Oboje wiemy, że Devires nie gra czysto- mówi zakładając kostkę na kolano- musimy to sprawdzić, żeby miano firmy nie zostało bezwzględnie zniszczone i zbezczeszczone

- Zajmij się tym zaraz po spotkaniach z klientami i inwestorami, ja mam pełno spraw na głowie i nie zamierzam zawracać sobie parady czymś, co nie leży w moich interesach, w końcu kupiec był z twojego polecenia czyż nie?

////////////////////////
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA I DAWANIA GWIAZDEK, JEŻELI WAM SIĘ PODOBAŁ, MILEJ NOCKI KOCHANI ❤️

~You are mine darling~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz