Raz.
Za każdy uśmiech, w którym nie było ani krzty miłości, którą tak próbowałam dojrzeć.
Dwa.
Za każdą fiolkę, gdzie doszukiwałam się esencji i dowodu żarliwego uczucia, a w którym była tylko lodowata chętka.
Trzy.
Za każdą czerwoną różę, które nie znaczyły tego, czego tak bardzo pragnęłam.
Cztery.
Za każdy kolec, którym raniłam swoje stopy dla twojego szczęścia.
Pięć.
Za mój największy dar, który ci oddałam z głupim uśmiechem na twarzy.
Sześć.
Za każdą z moich gwiazd, którą oddawałam po kolei, a za które nie dostałam nic w zamian, choć tak bardzo tego chciałam.
Siedem.
Za każdy z moich owoców, których nie zechciałeś spróbować, choć były tak słodkie w smaku.
Osiem.
Za światła i oklaski, na które nikt nie zasługiwał, a które dostawał każdy z tych niekczemników.
Dziewięć.
Za te kilka ostatnich diamentów, które zdążyłeś mi zabrać, choć były dla mnie tak cenne.
Dziesięć.
Żadnego z nich nie żałuję.
Masz szkrałatną koszulę, skarbie.
CZYTASZ
𝒓𝒐́𝒛̇𝒆 𝒃𝒆𝒛 𝒌𝒐𝒍𝒄𝒐́𝒘 • 𝒐𝒏𝒆 𝒔𝒉𝒐𝒕𝒔
Short StoryOne-shoty, które - mam nadzieję - zmuszą cię do głębszych refleksji. ROZDZIAŁY DO 'NOC' SĄ NIE ZA DOBRE I W SUMIE NAJLEPIEJ JE POMINĄĆ, NIE USUWAM Z SENTYMENTU.