Niall wyjął spod kołdry rękę, przez co Felicity zobaczyła fioletową bransoletkę na niej widniejącą.
- J-ja...mam bulimię, okej?
- Niall, czemu mi nie powiedziałeś?
- Chciałem, żebyś nadal się ze mną przyjaźniła. Wiem, nikt nie chce przyjaciela z problemami. I zrozumiem, jeśli ode mnie odejdziesz.
- Nie zrobię tego, ponieważ Cię kocham i kochać będę pomimo wszystko. Nie odejdę przy pierwszej lepszej okazji, zapamiętaj to.
- Dziękuje, Felicity.
- Opowiesz mi dlaczego tutaj trafiłeś?
- Ja zemdlałem, mój organizm jest bardzo wycieńczony i odwodniony. A najgorsze jest to, że to ja sam do tego doprowadziłem. Ale ja nie mogę przestać tego robić. Ciągle słyszę jakieś głosy w mojej głowie, które mówią mi, że w tym właśnie momencie mam zjeść. Zjeść bardzo dużo. A za chwilę słyszę, że mam to zwymiotować. I tak jest ciągle, ja już nie wytrzymuję tego wszystkiego.
- Lekarze Ci pomogą, ja Ci pomogę.
- Nikt nie jest w stanie mi już pomóc.
- Nie możesz się od tak poddać. Musisz walczyć. Masz dla kogo walczyć- Felicity musnęła swoimi ustami malinowe wargi Niall'a, na co on mocniej wtulił ją w swoje ciało.
- Dziękuje- wyszeptał jej do ucha i uśmiechnął się.
Ktoś, kto wie, że Niall jest chory pomyślałby dlaczego się uśmiecha skoro jego umysłem zawładnął ktoś inni. Pomimo tej choroby Niall, wie że ma przy sobie cały swój świat. Ma przy sobie dziewczynę, którą kocha nad życie i nic tego nie zmieni. To dzięki niej Niall może być chociaż chwilami szczęśliwy, bo odkąd zachorował, tego szczęścia nie zaznał.
- Felicity...
- Co się stało?
- Nic. Po prostu chciałem wiedzieć czy nadal przy mnie jesteś.
Niall i Felicity spędzili cały dzień ze sobą leżąc w łóżku i rozmawiając na różne tematy. W końcu chłopak mógł powiedzieć komuś o swoich problemach, ale nie o wszystkich. Była jedna tajemnica, o której wiedział tylko Niall i tak miało zostać, aż do pewnego dnia. Nikt nie wiedział kiedy on nadejdzie, ale wiadome było to, że prędzej czy później nastanie ten czas.
- Przepraszam, ale czas odwiedzin dobiegł końca- do sali weszła stara pielęgniarka. Na jej twarzy widniało wiele zmarszczek, a jej włosy zaplecione w warkocza były kompletnie siwe. Jej chude ciało odziane było w biało- niebieski fartuch dla pracowników szpitala, a na jej szczupłe nogi nałożone były białe pantofelki.
- Cześć, Niall. Do jutra- dziewczyna pocałowała go w czoło po czym on mruknął ciche 'hej, kochanie' i wyszła z pokoju, machając mu jeszcze na pożegnanie.
Przez kolejny tydzień pobytu Horana w szpitalu, Felicity przyjeżdżała do niego z samego rana i siedziała z nim do wieczora, gdy ciągle ta sama pielęgniarka przypominała jej o zakończeniu wizyty.
Dziś Niall siedzi już w swoim domu i powrócił do pisania sms-ów z Winters.Felicity nie zmieniła nastawienia do chłopaka, pomimo tego, że wie o jego chorobie.
Wszystko pozostało takie same.
Ich żarty.
Ich wyznania.
Ich rozmowy nie zmieniły się.
A tego Niall bał się najbardziej.
Bał się, że Felicity zmieni o nim zdanie i nie będzie lubiła go tak jak dawniej.
![](https://img.wattpad.com/cover/29998185-288-k436839.jpg)
CZYTASZ
SMS friends\couple √
FanfictionPrzykro mi, Felicity. Naprawdę, mi możesz zaufać. Dziękuje, nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła.