Rozdział 6

280 11 5
                                    


Dzisiaj urodziny ma loki wiec wszystkiego najlepszego ! Z tej okazji publikuje ten rozdział i jest tez rozdział w świątecznym klimacie !

Do około nie słychać nic, wszędzie jest ciemno. Jedyne źródło światła dostaje się przez okno. Leżę w swoim łóżku. Spoglądam na zegarek wskazuje godzinę 3. Jest 24 grudnia dzisiaj wigilia. Natasha na szczęście mimo problemów z praca przyjechała aby z nami świętować. Stwierdzam ze lepiej będzie jak pójdę spać aby rano być wyspaną. Aczkolwiek nie mogę mam wrażenie że coś się stanie. Wydaje mi się ze to przez to ze dopiero od niedawna mam wypełni rozwinięte moce.

Około 4 zasypiam. Rano budzi mnie zapach pierniczków. Szybko ubieram się i zarzucam na siebie bluzę świąteczna. Idę do kuchni gdzie Nat i mama gotują potrawy wigilijne w tym te pierniczki. Tata w tym czasie ubiera choinę. Mama podaje mi płatki z mlekiem i mówi żebym zjadła w pokoju, a następnie przyszła im pomagać. Tak też robię. Po zjedzeniu śniadania udaje się do łazienki aby po całej nocy się odświeżyć. Następnie idę pomagać rodzine. Razem z tata kończę ubierać choinkę. Potem razem w czwórkę kończymy robić potrawy wigilijne. Około 15 wszystko jest gotowe.

Każdy idzie się szykować. Ja ubieram się w czarna sukienkę i czarne baleriny. Chciałam założyć buty na obcasie ale mama powiedziałam ze jestem jeszcze za mała, gdym mam dopiero 10 lat.

Za oknem swieci już pierwsza gwiazdka, a my siadamy do stołu. Zaczynamy dzielić się opłatkiem a następnie zaczynamy jeść. Jak co roku zjadam chociaż troszkę każdej z 12 potraw. Kiedy nadeszła kolej na prezenty. Podchodzę do choinki i zaczynam rozdawać prezenty. W tym możecie znowu mam wrażenie że coś się wydarzy. Niestety nie mogę im o tym powiedzieć gdyż Natasha nic nie wie o moich polach ani eksperymentach. Wtedy następuje wybuch.

Kiedy zorientowałam co się stało przypomniały mi się ostatnie święta z siostrą, wtedy też nastąpił wybuch. Aczkolwiek teraz nie mogłam się rozpamiętywać w wspomnieniach. Dlatego też szybko się przebrałam w mój kostium założyłam na twarz czarna maseczkę. ( miała ona za zadanie chronić moja tożsamość w tajemnicy, a także uchronić moje płuca przed dymem) Szybko wspięłam się po budynku i weszłam w sam środek tego piekła. Z dołu słyszałam krzyki policjantów i strażaków, żebym tam nie wchodziła. Nie słucham się ich gdyż chodziło o życie mojego przyjaciela.

Pomieszczenie w którym się znalazłam było dość spore. Przeszukałam je cała aż w końcu zauważyłam postać, która leży pod dość sporym kawałkiem sufitu. Starałam się go wyciągnąć aczkolwiek bez większego skutku. Udało mi się go uwolnić od pasa w górę nogi miał ciagle pod gruzem. Ogień był coraz bliżej mnie, nie wiedziałam co mam zrobić aby go uwolnić. Moje ręce i nogi były całe poparzone. Wszystko mnie bolała aczkolwiek wiedziałam ze nie mogę go zostawić. W tym możecie stało się co czego nie nie spodziewałam. Przez ścianę wleciał Iron Man. Nie mam pojęcia jak nas znalazł aczkolwiek. Byłam prawie pewna ze to dzięki sztucznej inteligenci, która zapewne znajdowała się w kostiumie Peter.

Pov. Stark

Siedziałem w swoim biurze popijając kawę, kiedy FRIDAY powiadomiła mnie że coś złego dzieje się z Peterem. Szybko przywołałem zbroje. I poleciałem w miejsce, w którym znajduje się Peter. Kiedy byłem już blisko zauważyłem palący się budynek, który strażacy nieudolnie próbowali zgasić. Zrobiłem dziurę w ścianie, za która był chłopak, od FRIDAY dowiedziałem się, że w pomieszczeniu są dwie osoby. Kiedy wszedłem do środka zobaczyłem Spider Man'a, pod spora ilością gruzu, był nieprzytomny.

Obok stała siostra Natashy, co prawda nie widziałem jej twarzy gdyż miał maseczka. Rozpoznałem ją po jej stroju i włosach, wyglądała tak samo jak wczoraj. Kiedy zauważyła mnie przywołam mnie gestem ręki aby pomógł jej wyciągnąć Petera. Aczkolwiek zanim to się stało kawałek sufitu spadł na nią. Szybko uwolniłem Petera i poleciałem z nim na pobliski dach budynku. W między czasie zawiadomiłem lekarzy aby przygotowali się na przyjęcie 2 dwójki dzieciaków z mocnymi poparzeniami. Szybko wróciłem po młodą Romanoff. I zaniosłem ja na dach gdzie był Peter.

Wziąłem ich dwójkę i zabrałem do wieży tak już na mnie czekali lekarze oraz wściekła i zarazem zmartwiona Natasha. Lekarze zabrali dzieciaki do skrzydła szpitalnego. Ja za to starałem się jak najszybciej zniknąć z tamta, aby nie narażać się na złość Natashy. Niestety ona była szybsza podeszła do mnie. Teraz w jej oczach widziałem tylko złość.

-No to teraz się tłumacz.- powiedziała stanowczo.

-z czego niby. Jak tam przyleciałem ona już tam była. Rodzę sprawdzić wiadomości tam pewnie będzie coś wyjaśnione. Możesz się tez ich zapytać, ale to dopiero jest się obudza.- powiedziałem spokoje, a Natasha szybko wyjęła telefon i sprawdziła najnowsze informacje. W między czasie poszliśmy zobaczyć co z dzieciakami.

Pov. Natasha

W internecie dowiedziałam się, że w budynku wybuchł pożar. Chwile później zjawił się Spider- Man i ocalił dwójkę ludzi, następne tam wrócił i wtedy nastąpił wybuch. Po chwili po ścianie wspięła jakaś młoda osoba w czarnym stroju i masce na twarzy „bynajmniej zakryła twarz" pomyślałam. Później przyleciał Iron Man i wyciągał dzieciaki z pożaru.

Na początku byłam zła na Tony'ego, cokolwiek teraz tylko martwiłam się o siostrę.

Pov. Aleksandra

Obudziłam się w szpitalu obok siedziała Natasha. Wszystko mnie bolało i nie mogłam się ruszać bez spowodowania większego bólu. Spojrzałam w prawo gdzie leżał Peter. Próbowałam wstać, ale Nat mnie powstrzymała.

-nie ruszaj się bo będzie jeszcze bardziej boleć- uśmiechnęła się do mnie pogodzenie.

-Która godzina?- zapytałam

-zaraz będzie 15- odpowiedziała

-muszę zadzwonić do moich opiekunów, o 14.30 skończyłam lekcje, powinnam być już w domu. - powiedziałam Natashy, a ona podała mi telefon. Czułam się już lepiej dzięki mojej szybkiej regeneracji.

Szybko zawiadomiłam Kate, że wrzucę o 18 gdyż idę z koleżanką do biblioteki, aby się pouczyć. Kiedy powiedziałam o której wrzucę Natasha zrobiła wielkie oczy, i ruchem głowy zaprzeczyła.

-co ?- zapytałam

-ty wiesz ze 18 jest za 3 godziny. A ty masz poparzenia 2 i 3 stopnia. Mimo twojej szybszej regeneracji to zajmie kilka dni. - opowiedziała

-A masz jakiś lepszy pomysł. Muszę tam wrócić na noc, jestem pod ich opieką.- powiedziałam

-no dobra ale masz przychodzić codziennie rano na kontrole.- zdarzała na co ja pokiwałam głowa. Po czym dodała - odpocznij jeszcze trochę, ja muszę załatwić wypis.

Po chwili usłyszałam, że Peter się obudzi. Usiadłam na łóżku i popatrzyłam w jego stronę. Miał bardzo dużo oparzeń przykrytych opatrunkami.

-Hej.- przywitałam się z chłopakiem

-Cześć- odpowiedział mi. Po chwili wszedł Stark i powiedział abyśmy mu wyjaśnili co się stało. Opowiedzieliśmy mu co się stało.

Potem wyszedł, a ja rozmawiałam z Peterem, spędziliśmy bardzo miło czas. Później przyszła pielęgniarka, od której dowiedziałam się jak mam dbać o poparzenia. Dowiedziałam się również ze Peter dostanie jutro rano wypis wiec prawdopodobne, będzie w szkole.

Who is she ?~ Peter Parker and Aleksandra RomanoffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz