Rozdział 6

90 0 0
                                    

Pov Kimberly
Patrzyłam na zegarek, godzina wskazywała 8:44, liczyłam sekundy.
K: Maz, Oli szybko - dziewczyny odwrucily się w stronę mojej ławki. Widziałam po minie Antka że nie ogarnia o co chodzi. Przemieściłam moją renkę na środek ławki.
O: 10 - jeszcze szeptała
M: 9 - mówiła troszkę głośniej
A: 8
K: 7
O:6
M: 5- zaczęła krzyczeć
A: 4
K/M/A/O: 3, 2, 1
K: wolność! - krzyknęłam równo z dzwonkiem
A: a masz to wyczucie czasu
K: wiadomo ma się to coś - poruszałam dwuznacznie brwiami przez o zaczęliśmy się śmiać
K: co teraz mamy?
A: emmm
K: oke emmm, gdzie jest sala do emmm? - zapytałam a chłopach ironicznie się uśmiechną, już każdy wyszedł z klasy a my siedzieliśmy i rozmawialiśmy
Na: państwo śmieszków proszę odpuścić klasę
M: dobrze proszę pani sztywna - mrugneła do niej okiem
Na: Edwards!
M: dobrze już dobrze sory
Na: do mnie nie na sory pani Edwards
M: przepraszam?
K: co tak prawilnie Maz
A: wydawalyscie się bardzo grzeczne miski
O: jeszcze wiele o nas nie wiesz Antek
A: podejrzewam
O: przypał nie unikniony
A: mówisz
O: 100%
A: zapowiada się ciekawie
O: i to jak!
K: ty ty ty - groziłam palicem-zostaw mi tu moją zdobycz a zajmij się Kornelem
O: A ja się bardzo dobrze nim zajmuje
K: "to dwuznaczne jestem wielki"- zacytowałam słowa piosenki jakiegoś polskiego pseudo rapera
M: brzmi ciekawie
A: jesteście dziwne
K: wiadomka
O: dobra zmywamy- wyszliśmy ostatni z klasy. Pomijając fakt że Masza piegnac ze schodów się wywaliła, i poszarpała sobie całe włosy a my wszyscy że śmiechu byliśmy zgrzani i cali czerwoni. Wychodząc na korytarz usłyszeliśmy głos Nika na całym korytarzu
N: patrzcie patrzcie, codopiero je poznał a zrobił w klasie trzy na raz dobrze się bawisz Antek
A: a co zazdrosny?
N: pff jakbym chciał to bym zrobił cztery
K: ciekawe która by chciała - zaśmiałam się z tego debila wiedziałam jaki jest ale bez przesady
N: patrzcie jaka wyszczekana
K: hał hał - cała sytułacja bardzo mocno mnie bawiła
A: dobra zmywamy
O: jasne piesku
A: mmm hał hał
M: mmm masz karmela
K: karmela? - zapytałam jak minęliśmy wszystkich za zakrętem
M: No Kornela, Karmela bardziej pasowało
K: jaka ty jesteś głupia
M: ale jaka piękna
O: a jaka skromna
A: Jezu jesteście chore
K: wimy
M: staropolko!
O: witomy w łoborniku!
K: zoproszomy na wioche
A: jesteście zajebiste ale nie mówicie jak wieśniaki - na jego słowa zatrzymałam się na środku korytarza
K: słucham masz coś do wieśniaków?
A: jeśli ty nim jesteś to tak a jeśli nie to nic nie mam, żartuje
K: No ja myślę

Ja vs szkolny Bad Boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz