~Millie~
Znacie te błogie uczucie,kiedy znajdujecie się w najlepszym miejscu na Ziemi,a to co się tam dzieje jest niesamowite i wyczekiwane?Tak,chodzi o sen,niestety mój piękny sen o księciu na białym koni został przerwany przez głosy które dochodziły z łazienki.Bardzo nie chciało mi się wstawać ale,byłam ciekawa co się tam odpierdziela.
Niczym ślimak zsunęła się z łóżka i powoli człapałam w kierunku głosów.Byłam półprzytomna i prawie nie kontaktowałam,zawsze tak mam jak tylko wdaje jedyne co może mnie porządnie rozbudzić to mocna kawa lub zimny prysznic.
Nagle poczułam że,z kimś się zderzam.Wytężyłam ostro wzrok i postrzegałam posturę Rosie.W przeciwieństwie do mnie była ubrana,uczesana i wyglądała jak człowiek.Zawsze uważałam że była bardzo ładna i miała coś czy przyciąga do siebie ludzi,miała fajny sposób bycia.Od razu ją polubiłam ale wydaje mi się że nie tyko ja.
- O-Odezwała się pierwsza- Widzę że już wstałaś-Uśmiechnęła się i poszła dalej.
Zaraz po niej w łazienki wyszedł Louis.Ok chyba coś mnie omineło.Trzeba było słuchać ludzi,powiadali że wszystko prześpię i chyba mieli rację.
- Czy coś mnie ominęło?-Spytałam lekko zachrypniętym głosem jeszcze od spania.Odchrząknęłam i popatrzyłam pytająco raz na Rosie,a raz na Louisa.
- A,krótka pogawędka-Mówiąc to machnęła ręką lekceważąco.- Idziemy coś zjeść?Umieram z głodu.- Zmieniła szybko temat.Coś musiało się stać jestem tego pewna,zawsze zachowuje się inaczej.
Kiwnęła głową i wszyscy razem po chwili znajdowaliśmy się w kuchni.Postawiłam wodę,a już po chwili trzy kawy były zrobione a obok nich miejsce miały trzy talerze z śniadaniem.
***
Przez cały dzień razem z Rosie siedziałyśmy w moim pokoju i robiłyśmy praktycznie wszystko co możliwe.Malowałyśmy się,przebieraliśmy,oglądałyśmy romansidła i gadałyśmy praktycznie o wszystkim.Naprawdę czuje że mogę jej zaufać,było w niej coś takiego przekonującego że jest ideałem na przyjaciółkę od serca.Może znaliśmy się krótko ale moje wnętrze przemawiało że jest inna nawet nie wiem jak to opisać ale przez inność jest też wyjątkowa.Zauważyłam że nie tylko ja tak sądzę,wiedzę że Louis i Rosie mają jakoś wież między sobą,nie jest ona widoczna z zewnątrz dla obcej osoby ale znam Louisa.Wyglądają tak słodko i chyba będą jednym z moich ulubionych shipow.
- Gdzie jest Louis,od śniadania go nie widziałam-Zapytała mnie Rosie w czasie kolejnego romansidła które leciało.
I teraz rzeczywiście zauważyłam że go tu nie ma.Jakoś wcześniej mnie to nie interesowało.Ale mogłam się domyśleć,przecież było tak cicho i spokojnie.
I w tej chwili usłyszałyśmy trzask otwierających się ,a za chwile zamykających się drzwi.Później były kroki po schodach i dźwięk otwierających się drzwi do mnie do pokoju.
- Stoi przed tobą-Odpowiedziałam na wcześniejsze pytanie Rosie.- Gdzie byłeś?-Zapytałam tym razem zwracając się w stronę Lou.
- Nie ważne gdzie byłem,ważne że teraz jestem tu i mogę spędzić z wami resztę wieczoru-Odpowiedział na moje pytanie i usiadł na łóżku koło mnie.- Tym bardziej jak to powiadają-Tu zamyślił się na chwilę,a za chwile dokończył:Liczy się tu i teraz
- Jebany filozof-Mruknęłam mając nadzieje że nikt nie usłyszy,ale w zamian usłyszałam prychnięcie Louisa i cichy chichot Rosie.
Uśmiechnęłam się pod nosem i jadłam moje śniadanie.
* * *
Od niedzieli rano nie wiedziałam Rosie,ale nie było to długo bo już dziś ją zobaczę,umówiłyśmy się na kawę po szesnastej.Tu w Anglii nie ma rozpoczęcia roku(napewno nie w naszej szkole) więc zaczynamy męczarnie już dziś.
Rano wstawałam dość wcześnie bo nie chciałam się spóźnić pierwszego dnia.Ubrałam się,muszę korzystać bo juz w następnym tygodniu będą obowiązkowe mundurki.Pomalowałam się i zrobiłam wszystko żeby nie wyglądać jak zombi i żeby dzieci na ulicy się mnie nie przestraszyły i uciekły z płaczem do mamy.
Zeszłam na dół,a tam czekał już na mnie Louis,a pod domem Uber.Do szkoły nie many daleko,więc po paru chwilach byliśmy już pod szkołą.Naprawdę niezbyt uśmiecha mi się tu wracać.Louis od zawsze się tu odnajdował w przeciwieństwie do mnie,niby jestem jego siostrą i wszyscy mnie znają ale nie mam prawdziwych przyjaciół.Na początku mi to nie przeszkadzało ale teraz czuje się trochę samotna,w sumie mam tylko Louisa i trochę jego znajomych.
Kierowałam się do szafki mijając praktycznie wszystkich.A już po chwili byłam w klasie czekając na dzwonek.Usłyszałam że ktoś się do mnie zbliża jednak nie przejęłam się bo jestem centralnie na środku i zapewne ktoś idzie do swojej ławki.Ale kiedy ktoś usiadł na miejscu obok mnie byłam bardzo zdziwiona.Okazało się że tą osobą jest Rosie.Musiałam wyglądać komicznie bo moja twarz okazywała zdziwienie,radość,zdziwienie razy dwa i zaskoczenie.
- Niespodzianka!-Krzyknęła po cichu.Była bardzo szczęśliwa.Jednak najbardziej zainteresował mnie fakt,tego że obok niej stoi jakiś chłopak.
- Hej,co tu robisz?-Zapytałam mając nadzieje że od razu wytłumaczy kim jest ten chłopak.
- Więc zacznę od tego że gdzieś do szkoły muszę chodzić-Mówiąc to zachichotała,a ja uśmiechnęłam się lekko.- Nie wiedziałam że też tu chodzisz,wchodząc do szkoły widziałam jak razem z Louisem wychodzisz z Ubera ale musieliśmy iść do sekretariatu po plan i kluczyk do szafki.-Wytłumaczyła Rosie.
- A to jest Patryk,mój kuzyn wczoraj przyjechał.-Dodała widząc jak dziwnie się na niego patrzę.
Hej w najbliższym czasie dodam kolejny rozdział i epilog.
Wesołych Świąt😚❤️🥳🌸☺️😕
I co sądzicie o piercingu Louisa?
CZYTASZ
Czy poczuje się znów szczęśliwa?
RomanceNastolatka po stracie rodziców zaczyna spełniać swoje największe marzenie,czyli wyprowadzkę do Londynu.Poznaje tam przystojnego bruneta dzięki któremu nowy rozdział w mieście jest jeszcze ciekawszy. Rosie Partridge -Zapewne będzie pasować Okładka- h...